Wiadomości

Pod Grunwaldem znów daliśmy łupnia krzyżakom

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Na Polach Grunwaldzkich – tak jak 609 lat temu – wojska polsko-litewskie pokonały dziś armię Zakonu Krzyżackiego. W inscenizacji bitwy wzięło udział ponad tysiąc rekonstruktorów nie tylko z Polski, a nawet nie tylko z całej Europy, ale nawet z RPA. Ich zmagania obejrzały dziesiątki tysięcy widzów.

Zanim rozpoczęły się walki pomiędzy rycerzami polsko-litewskimi i krzyżakami pole bitwy przemierzali tatarscy zwiadowcy, których oryginalne stroje i konie wzbudzały zachwyt widzów. Później wystrzeliły bombardy i zaczęła się właściwa inscenizacja…

A zaczęła się ona, zgodnie z prawdą historyczną, od scen napadu i spalenia przygraniczne polskie wsie przez Krzyżaków. Potem przy zgliszczach pojawili się polscy rycerze. Na wieść o tym, co dzieje się na pograniczu, król rozesłał wici i wezwał rycerzy na wyprawę wojenną.

Przed samą bitwą ukazano modlącego się Jagiełłę i zniecierpliwionego księcia Witolda, który namawiał króla do ataku na rycerzy Zakonu. Gdy w końcu rozpoczęła się bitwa, początkowo szala zwycięstwa zdawała się przechylać na stronę krzyżacką, by ostatecznie zakończyć się wielkim triumfem naszego rycerstwa. Widzowie mogli zobaczyć utratę w boju i odzyskanie przez Polaków chorągwi z białym orłem, a następnie śmierć wielkiego mistrza Urlicha von Jungingen.

Inscenizacja jednej z największych bitew średniowiecznej Europy odbyła się pod Grunwaldem po raz 22. W rolę polskiego króla wcielił się – jak w poprzednich latach – Jacek Szymański – na co dzień grafik komputerowy z Warszawy, a mistrza krzyżackiego zagrał Jarosław Struczyński – kasztelan zamku w Gniewie.

Pod ich dowództwem walczyło w sobotę ponad tysiąc pieszych i konnych przedstawicieli bractw rycerskich z Polski i wielu innych krajów całej Europy. Na polu bitwy goście z zagranicy wspierali szeregi zarówno armii Zakonu Krzyżackiego, jak i wojsk polsko-litewskich.

Grunwaldzkie inscenizacje mają być – według autorów – przede wszystkim lekcją żywej historii, ale obfitują w efektowne momenty – wystrzały z hakownic, ataki łuczników i szarże konne.

Uczestnicy przygotowują się do tego widowiska przez cały rok, spotykając się i omawiając scenariusz. Jak jednak przyznają twórcy, w widowisku z udziałem ponad tysiąca statystów nie da się jednak wszystkiego do końca zaplanować. Dlatego dowódcy poszczególnych chorągwi na polu walki są wyposażeni w krótkofalówki, dzięki którym mają kontakt z reżyserem i mogą odpowiednio korygować ruchy swoich oddziałów.

/wk/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!