Felietony Historia

Pobyt w piekle na ziemi

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Dzień 17 września 1939 roku jest jedną najbardziej tragicznych dat z historii Polski. W dniu tym Armia Czerwona, realizując wcześniejsze układy z nazistowskimi Niemcami, rozpoczęła ofensywę na wschodnie województwa II Rzeczypospolitej i katorgę Polaków, którzy tysiącami wywożeni byli w głąb Związku Sowieckiego. Symbolem tych wywózek była owiana złą sławą Kołyma.

Pod tym mało mówiącym obecnym Polakom określeniem kryje się największa grupa obozów pracy przymusowej w północnym obszarze Związku Sowieckiego. Obszar ten przeznaczony został na niewolnicze obozy dla wrogów komunizmu w roku 1932, kiedy to odkryto tutaj bogate zasoby surowców naturalnych (m.in. złota, węgla, uranu, rud cyny i ołowiu). Obozy te zapisały się w pamięci więźniów jako miejsca wielkiej śmiertelności w wyniku trudnych warunków bytowych i klimatycznych. Pracę w nich przerywano dopiero, kiedy temperatura spadała do -54 stopni.

Jednym z więźniów tego miejsca był Warłam Szałamow (1907-1982), trockista, który dwukrotnie na własnej skórze doświadczył piekła sowieckiego łagru. Na Kołymę trafił w 1937 roku. Pobyt w tym piekle na ziemi opisał w swojej publikacji pt. Opowiadania kołymskie (Warszawa 1985). Wspominając przywiezienie więźniów do zatoki Nagajewo, a stamtąd do odległego o 25 kilometrów szpitala zapisał:

(…) Ordynator oddziału chirurgicznego Kubancew, skierowany tutaj wprost z wojska , był wstrząśnięty widokiem przybyłych, ich straszliwych ran (…) Chirurg wiedział, że dostarczono mu jedynie przypadki „lżejsze” nadające się do transportu, że najwięcej chorych pozostawiono na miejscu (…) Zapachy potrafimy zapamiętać jak wiersze, jak twarze ludzkie. Kubancew na całe życie zapamiętał tę obozową woń – odór gnijącego ludzkiego ciała (…) Piątego grudnia 1947 r. do zatoki Nagajewo zawinął statek „Kim” z ładunkiem ludzi – trzema tysiącami więźniów. Więźniowie zbuntowali się podczas rejsu, więc postanowiono wszystkie ładownie zalać wodą. Podczas czterdziestostopniowego mrozu. W pierwszym dniu pracy na nowym stanowisku na Kołymie (…) Kubancewowi dane było zobaczyć czym są odmrożenia – jak mówił Braude – III i IV stopnia[1].

Tym, którzy przeżyli pierwsze godziny na tej nieludzkiej ziemi zapisana była rola niewolników komunizmu nie znających dnia końca tej udręki. W dalszej części swoich opowieści autor przytoczył historię Dugajewa młodego studenta, który trafił na Kołymę. Jak zapisał,

(…) Dugajew na zawsze zapamiętał dewizę Północy, trzy przykazania aresztanckie: nie wierz, nie bój się, nie proś (…)  Każdy troszczył się o siebie. Dugajew podczas pobytu nie nauczył się kraść: (…) Nie nabył tej umiejętności, największej cnoty Północy, gdzie kradnie się wszystko: poczynając od chleba kolegi, kończąc na przypisywaniu sobie przez kierownictwo obozu wielotysięcznych premii za nieistniejące, fikcyjne osiągnięcia. (…) Wieczorem nadzorca przyszedł ponownie, rozwinął przymiar, wymierzył wykonaną pracę.

 -Dwadzieścia pięć procent – powiedział i spojrzał na Dugajewa (…) Wieczorem Dugajewa wezwano do oficera śledczego (…) a kiedy zapadła noc, strażnicy wyprowadzili go poza zonę (…) I zrozumiawszy, co stanie się za chwilę, Dugajew tylko żałował, że niepotrzebnie pracował, niepotrzebnie tak męczył się w dniu dzisiejszym -ostatnim[2].

Powyższe opisy są tylko kroplą w morzu cierpienia, jakiego doświadczyć mieli więźniowie komunistycznego systemu. W gronie tych więźniów i ofiar były tysiące niewinnych Polaków.

Krzysztof Żaberek

[1]W.Szałamow, Opowiadania Kołymskie, Warszawa 1985, s. 7-9.

[2]Tamże, s. 10-12.

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!