Wiadomości

Pilot przeżył chwilę grozy, gdy w trakcie lotu poczuł… dotyk jadowitej kobry

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

O tym, że leci z nimi „pasażer na gapę”, dowiedzieli się w powietrzu.

Niewielki samolot pasażerski musiał awaryjnie lądować po tym, jak pilot zobaczył na pokładzie jadowitą kobrę. – Poczułem zimny dotyk w okolicy bioder. Na początku myślałem, że to moja butelka z wodą przecieka – powiedział CNN Rudolf Erasmus. – Kiedy obróciłem się w lewo i spojrzałem w dół, zobaczyłem głowę węża, który probował ukryć się pod moim siedzeniem – dodał.

Przyznał, że zanim wraz z grupą czterech przyjaciół wzbił się w powietrze, słyszał od ludzi na lotnisku, że „widzieli oni kobrę, która szukała schronienia pod skrzydłem samolotu i możliwe, że wpełzła do osłony silnika”. Jednak poszukiwania nie dały efektu.

O tym, że leci z nimi „pasażer na gapę”, dowiedzieli się w powietrzu. Pilot przyznał, że zamarł, gdy zdał sobie sprawę, że kobra znajduje się pod jego fotelem. Wkrótce jednak oprzytomniał i zawiadomił, kontrolera ruchu lotniczego, że na pokładzie samolotu mają do czynienia z „nietypową sytuacją” i konieczne będzie awaryjne lądowanie. – Zamarłem na chwilę. Mój mózg nie rejestrował tego, co się naprawdę dzieje. Myślę, że to był moment niedowierzania – relacjonował.

/wprost.pl/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!