Felietony

Odgrzewany kotlet – reinterpretacja czy zabawa formą?

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Dzisiejszy felieton będzie dość nietypowy, gdyż nie będzie stricte recenzją a raczej luźnymi przemyśleniami.. Przyszedł mi bowiem do głowy pomysł analizy pewnej sytuacji w której stworzona opowieść została zaadaptowana w innym medium jako coś nowego. Brzmi skomplikowanie? Taka sytuacja miała w przypadku ,,odgrzania kotleta” w grze komputerowej ,,Wiedźmin”, która w pewnym momencie postanowiła poddać reinterpretacji opowiadanie ,,Ostatnie życzenie” Andrzeja Sapkowskiego. Czy w wychwalanej za dojrzałą i nietuzinkową fabułę grze było potrzebne opowiadanie jeszcze raz tego samego? Porównajmy obie historie i sprawdźmy, czy bezpośrednia kontynuacja opowiadania Sapkowskiego była w ogóle potrzebna.

***

Książkowy pierwowzór…

    Wiedźmin Geralt podejmuje się zadania odczarowania księżniczki Addy, owocu kazirodczego związku króla Foltesta i jego siostry, również Addy. Księżniczka zaklęta w strzygę spoczywa w krypcie skąd od czasu do czasu wychodzi na żer. Geralt odkrywa, że klątwę rzucił niejaki Ostrit zakochany w siostrze Foltesta i oburzony jej kazirodczym związkiem. Wiedźmin spędza noc w krypcie księżniczki nie pozwalając strzydze wrócić do grobowca. Adda zostaje odczarowana i choć mimo bycia fizycznie nastolatką ma umysł kilkuletniego dziecka, to misja wiedźmina kończy się sukcesem.

… i „growa” kontynuacja

Lata po wydarzeniach z ,,Ostatniego życzenia” ścieżki Geralta i Addy znowu się przecinają. Gdy Geralt bawi w Wyzimie (w której ongi przyjął zlecenie na odczarowanie księżniczki) spotyka Addę na przyjęciu. Co ciekawe księżniczka nie jest upośledzona psychicznie, a nawet niezła z niej intrygantka współpracująca z organizacją ,,Salamandra”, która niedawno wykradła wiedźminom ich tajemnice.
Jakiś czas później Geralt dowiaduje się, że Adda znów zmieniła się w strzygę. Ponownie wiedźmin zasięga informacji i ponownie udaje się do krypty, gdzie spoczywa przemieniona Adda. Gracz ma teraz wybór czy chce podjąć ponowną próbę odczarowania Addy (wtedy Wiedźmin będzie musiał spędzić noc w krypcie i nie dopuścić strzygi do grobowca) lub raz na zawsze, przy użyciu miecza, skończyć z zagrożeniem ze strony strzygi.

Trend odgrzewania kotletów?

Reinterpretacje i nowe wersje znanych opowieści są dziś w modzie i przyznam, że jest to trend trochę irytujący. Dlaczego powstaje nowy ,,Król lew”, skoro film z lat 90 nie stracił nic ze swojej aktualności? To trochę tak, jakby bano się oryginalności i koniecznie chciano serwować odbiorcy coś, co jest mu dobrze znane.

Jak już wspomniałem fabuła gry ,,Wiedźmin” chwalona była za dojrzałość (nie licząc niesławnych kart z portretami kobiet, które uwiódł Geralt) i zerwanie z uproszczonym, cukierkowym wizerunkiem światów fantasy w grach wideo. Dobra fabuła nie jest jednak jednoznaczna z fabułą oryginalną. Choć podałem przykład strzygi to zapożyczeń z fabuły powieści jest w grze więcej, weźmy na przykład Alvina, chłopca, który na dobrą sprawę jest kopią powieściowej Ciri.

Wróćmy jednak do strzygi. Nie wiem, czemu twórcy komputerowych perypetii Geralta, mimo niewątpliwie dużego wysiłku i rozbudowy świata stworzonego przez Andrzeja Sapkowskiego w tak mało oryginalny sposób ,,wskrzeszają” wątek Addy – strzygi. Czy nie lepiej było dać graczowi możliwość odegrania fabuły opowiadania niż na siłę dawać jeszcze raz to samo pod płaszczykiem nowej opowieści? A może lepiej było zaskoczyć gracza nagłym zwrotem akcji, takim jak spreparowaniem plotek o strzydze przez Addę celem odciągnięcia Geralta od jej intryg, lub podstawienia przez księżniczkę zaklętego w strzygę kozła ofiarnego, na przykład kogoś, kto zagrażał jej pozycji?

Samo w sobie opowiadanie znanych historii na nowo nie jest czymś złym, jeżeli nowe wersje dodają coś od siebie, rzucają nowe światło na znane wydarzenia, rozwijają poprzednią wersję. Niektóre gatunki takie jak telenowele czy komiksy o superbohaterach często powtarzają pewne wątki i taki jest ich urok. Jednak po kontynuacji jednego z najbardziej cenionych cykli powieściowych w Polsce można było spodziewać się więcej. Przynajmniej oryginalna reinterpretacja pierwszej przygody wiedźmina jeszcze przed nami.

Stefan Aleksander Dziekoński

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!