Historia

O polski Lwów

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

7 października 1918 r. Rada Regencyjna w manifeście do Narodu Polskiego proklamowała niepodległe Państwo Polskie. W drugiej połowie października na mocy dekretów Rady Regencyjnej i rozkazu jej Komisji Wojskowej płk Władysław Sikorski zaczął organizować we Lwowie oddziały Wojska Polskiego spośród byłych oficerów i szeregowych polskiego Korpusu Posiłkowego. We Lwowie i w Krakowie powołano Komendy Okręgowe.

15 października posłowie polscy do Rady Państwa w Wiedniu oświadczyli, że odtąd uważają się za obywateli polskich. Zarząd miasta Lwowa odpowiadając na orędzie Rady Regencyjnej wystosował do niej 11 października pismo dziękczynne, w którym zapewniał, że ogół obywateli miasta bierze udział w budowie niezawisłej Ojczyzny.

24 października odbyła się we Lwowie ogromna manifestacja patriotyczna, zorganizowana z inicjatywy Józefa Neumanna (członka powołanego dzień wcześniej Tymczasowego Komitetu Rządzącego we Lwowie, Komitetu Obywatelskiego i Polskiego Komitetu Narodowego). Na Strzelnicy zebrało się około 20 tysięcy ludzi, którzy zadeklarowali przynależność do odradzającego się państwa polskiego, chęć współpracy z rządem narodowym, odśpiewano Rotę i Mazurek Dąbrowskiego.

Ale chrapkę na Lwów mieli też Ukraińcy, którzy choć w samym mieście stanowili nieliczną mniejszość ludności, ustępując zdecydowanie nie tylko Polakom, ale i Żydom, to na prowincji przeważali liczebnie nad Polakami. W nocy z 31 października na 1 listopada 1918 roku żołnierze austro-węgierscy pochodzenia ukraińskiego opanowali większości gmachów publicznych we Lwowie. Przeciw temu wystąpiły polskie organizacje konspiracyjne, polscy mieszkańcy Lwowa, w tym młodzież, nazwana później Orlętami Lwowskimi.

„Nocą 1. listopada oddziały wojskowe, złożone z Ukraińców, zajęły nie bronione przez nikogo budynki publiczne – rano nie dopuszczając urzędników do pracy, objęły urzędy. Później w ciągu dnia, salwy karabinów zwykłych i maszynowych. I zamiast porozumienia, którego winni szukać ci, co żyją na jednej ziemi – krew przelana” – pisał Kurjer Lwowski.

„Przy pomocy żołnierzy ukraińskich Rada narodowa ukraińska obsadziła wszystkie gmachy publiczne, dworzec kolejowy obstawiony został strażami z karabinem maszynowym, wewnątrz gmachu pocztowego umieszczono dwa karabiny maszynowe. Obsadzono dalej gmach namiestnictwa, gdzie internowano namiestnika. Wydział krajowy, Dyrekcję skarbu, ratusz w którym również ustawiono karabin maszynowy. Wszystkie gmachy udekorowano żółto-niebieskimi chorągwiami. Przed każdym budynkiem warta żołnierska. Urzędników do urzędowania nie dopuszczono. Wyjątek stanowili Ukraińcy, których na dane hasło do wnętrza wszędzie wpuszczano. Skutkiem mimowolnego bezrobocia w żadnej dykasterji nie otrzymali urzędnicy swojej pensji” – czytamy w kolejnym artykule w Kurjerze Lwowskim.

Polacy utrzymali się w izolowanych punktach. Jednym z nich była szkoła im. Henryka Sienkiewicza, gdzie w czwartek wieczorem 31 października 1918 roku zebrała się grupa 150 osób zrzeszonych w PKP, w przeważającej większości byłych legionistów, którzy uformowali baon kadrowy dowodzony przez Zdzisława Trześniowskiego. Wieczorem na uzbrojenie grupy składały się jedynie dwa osobiste pistolety – jeden należący do Trzaśniowskiego, drugi do Tadeusza Felsztyna.

Przed 7 rano ze szkoły na ul. Gródecką na polski posterunek policji udał się umundurowany Felsztyn z grupą 12 ludzi. Z posterunku zabrano kilka karabinów i pistoletów. Następnie grupa udała się do składu broni. Po pewnych trudnościach udało się pozyskać kilka sztuk broni i amunicji. Wtedy też grupa została ostrzelana. Ranny został kapral Jarosz. Ranny w rękę strzelił do ukraińskiego wachmistrza śmiertelnie go raniąc. Grupa wycofała się do budynku szkoły mając ze sobą „dwadzieścia kilka karabinów i po około 15 naboi na karabin”. Niedługo później w ubraniu cywilnym do budynku przedostał się jeden z podporuczników zdając relację z sytuacji w mieście.

Pierwszy atak sił ukraińskich na szkołę rozpoczął się około godziny 10:00. Zaatakował oddział uzbrojony w karabiny maszynowe. Walka trwała około 30 minut. O tej porze połowa załogi szkoły Sienkiewicza zmuszona była do pozostania w mieszczącej się pod parterem sali gimnastycznej. Później atakowano jeszcze trzykrotnie. Po odparciu ataku i oczyszczeniu okolic szkoły z patroli ukraińskich na miejsce dotarły pierwsze grupy cywilów przynoszących broń i amunicję.

„Wypady z naszej strony doprowadziły do rozbrojenia posterunku żandarmerji przy ul. Listopada i do zdobycia broni i magazynów mundurowych. Sukcesy odniesione w tym dniu spowodowały olbrzymie podniesienie ducha i bardzo liczny napływ ochotników do dalszej walki” – czytamy w relacji Ferdynanda Andrusiewicza.

Szkoła broniła się do późnego popołudnia, a wieść o utrzymaniu pozycji w jej okolice ściągała polska ludność Lwowa złożona z ochotników chcących dołączyć do broniących się sił.

„W szkole Sienkiewicza umieszczony był oddział legionistów polskich, który był uzbrojony i miał także do dyspozycji amunicję. Legioniści usiłowali opanować znajdujący się w pobliżu magazyn amunicji. Z tego powodu przyszło do walki między wojskiem ukraińskim a legionistami, która trwała jeszcze do wieczora i spowodowała nieznaną jeszcze liczbę ofiar w zabitych i rannych. Walczono nie tylko karabinami, lecz także granatami ręcznymi, karabinami maszynowymi, które mieli tylko Ukraińcy do dyspozycji. Huk strzałów słyszano w całem mieście. Zwabił on wielki tłum w ulicy Leona Sapiehy, gdzie nie widziano walczących, słyszano jednak strzały. Wojska ukraińskie otrzymały podczas całego dnia posiłki w ludziach i karabinach maszynowych, które sprowadzono w wielkich automobilach ciężarowych. Zabłąkane kule trafiały też ludzi z tłumu zebranego w ul. Sapiehy” – czytamy w Kurjerze Lwowskim z 3 listopada 1918 roku

Niedaleko od szkoły im. Henryka Sienkiewicza mieścił się drugi punkt oporu. Był nim znajdujący się przy ul. Issakowicza 18 Dom Techników w którym skupili się głównie przedstawiciele POW oraz grupa byłych legionistów oraz słuchaczy politechniki. Pierwszym dowódcą placówki był Ludwik Wasilewski.

Z Domu Techników przygotowano wypady na remizę tramwajową, koszary na Wulce i Szkołę Kadetów. Podobnie jak do szkoły Sienkiewicza i tu szybko pojawili się ochotnicy chcący bronić miasta. Wśród ochotników bardzo dużą grupę stanowili studenci przybyli do Lwowa z pozostałych ziem polskich na zjazd akademicki.

„Zarządzona przez P.O.W. zbiórka w Domu Techników nic wspólnego z planami taktycznemi nie miała, a była po prostym wynikiem tylko silnych wpływów peowiackich na Politechnice. Dom Techników służył za punkt zborny z tych samych przyczyn z których był on punktem zbornym Strzelca w 1914 roku. Po prostu bo i tam było najwięcej peowiaków. Ponadto, z powodu swego położenia za miastem i naturalnej, a więc nie wzbudzającej podejrzeń ruchliwości techników, nadawał się on wyśmienicie na miejsce konspiracyjnej zbiórki. I tu więc nie było ręki kpt. Mączyńskiego” – wspominał później Tadeusz Felsztyn

Dowództwo nad polskimi oddziałami (złożonymi z członków POW, Polskich Kadr Wojskowych, byłych żołnierzy Polskiego Korpusu Posiłkowego) objął 1 listopada kpt. Czesław Mączyński. Wśród wyróżniających się w walkach oficerów byli późniejsi generałowie WP: Roman Abraham, Bernard Mond i Mieczysław Boruta-Spiechowicz.

Polscy mieszkańcy Lwowa spontanicznie zgłaszali się do szeregów. Walczono m.in. o Górę Stracenia, Górę św. Jura, rejon Szkoły Kadeckiej, ulicy Bema, Dworzec Główny, Pocztę Główną, dzielnicę Zamarstynów. Polskimi redutami były m.in. Szkoła Sienkiewicza i Dom Technika.

Odsiecz oddziałów Wojska Polskiego, dowodzona przez ppłk Michała Tokarzewskiego-Karaszewicza dotarła do Lwowa 20 listopada. Wspólne uderzenie obrońców Lwowa i sił odsieczy, które nastąpiło 21 listopada zmusiło oddziały ukraińskie do opuszczenia miasta. 22 listopada nad ranem Lwów znalazł się w polskich rękach.

W szeregach obrońców Lwowa znalazło się 6022 osób, w tym 427 kobiet. 1422 obrońców Lwowa nie miało ukończonych 17 lat. Nazwano ich „Orlętami Lwowskimi”. Najbardziej znany wśród nich jest Jurek Bitschan, syn Aleksandry Zagórskiej, która podczas obrony Lwowa była komendantką Ochotniczej Legii Kobiet. Czternastoletni Bitschan, uczeń gimnazjum, zgłosił się do jednego z walczących oddziałów i poległ na cmentarzu Łyczakowskim.

W listopadowych walkach zginęło 439 obrońców Lwowa. Największą grupę poległych – 109 osób – stanowili uczniowie szkół średnich.

Polecamy:
https://www.kawiarniany.pl/2018/10/31/1-listopada-1918-roku-we-lwowie-tak-wygladal-pierwszy-dzien-obrony-lwowa/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!