Europa Wiadomości

Niemiecka lewica domaga się gwarancji bezpieczeństwa dla Rosji

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

„Dla trwałej architektury bezpieczeństwa europejskiego potrzeba nowych, wiążących gwarancji bezpieczeństwa” – stwierdziła w kontekście szczytu Rosja-USA planowanego na 10 stycznia Sevim Dagdelen, szefowa frakcji Lewicy (Die Linke) w komisji spraw zagranicznych Bundestagu.

W wydanym komunikacie przedstawicielka Lewicy de facto poparła żądania, jakie wobec NATO wygłosiła strona rosyjska. Stwierdziła między innymi, że decyzję ze szczytu NATO w Bukareszcie z 2008 roku, by nie przyjmować do Sojuszu Gruzji i Ukrainy należy wzmocnić i wprowadzić do obowiązujących umów. Wezwała też do tego, by zlikwidować systemy obrony przeciwrakietowej „prezydenta Busha” w Polsce i Rumunii, jako przeznaczone nie przeciwko Iranowi, a Rosji.

Znajdująca się obecnie w opozycji w stosunku do koalicji SPD-Zieloni-FDP Lewica przyjmuje więc niejako tradycyjnie prorosyjskie stanowisko. Partia ta domagała się wcześniej m.in. cięć wydatków na modernizację Bundeswehry, a w niektórych okresach nawet wyjścia Niemiec z NATO.

Wydany przed amerykańsko-rosyjskimi rozmowami komunikat stanowi jednak powtórzenie rosyjskiej narracji niemal „kropka w kropkę”. Warto przypomnieć, że obecny system obrony przeciwrakietowej powstający w Polsce i funkcjonujący już w Rumunii jest budowany na bazie decyzji administracji Baracka Obamy z 2009 roku. Zasadniczo różni się od założeń projektu, jaki wcześniej przedstawił prezydent Bush, zarówno pod kątem wykorzystanego systemu rakietowego (obecnie jest to Aegis Ashore, wcześniej była mowa o systemie GMD), jak i zadań, jakie ma wykonywać. Ani pierwotnie planowany, ani obecny system nie mają zresztą możliwości przeciwdziałania zmasowanemu atakowi rosyjskich międzykontynentalnych pocisków balistycznych i nie były projektowane do zwalczania tego rodzaju zagrożenia.

Wrócmy jednak do Niemiec. Lewica krytykuje też obecny rząd Republiki Federalnej za „dolewanie benzyny do ognia” i wzywa do przyjęcia polityki wobec Rosji, która będzie stawiać na „odprężenie” i „zrozumienie”. Sprzeciwia się działaniom szefowej MSZ Annaleny Baerbock, która „ciągle grozi” że zrezygnuje z uruchomienia gazociągu Nord Stream 2. Z kolei w odniesieniu do sytuacji na Ukrainie Lewica mówi o „dyskryminacji” obywateli rosyjskojęzycznych, a konflikt w Donbasie powinien jej zdaniem zostać rozwiązany w sposób dyplomatyczny, przy czym w komunikacie wskazano na rozwiązania dotyczące autonomii.

Komunikat Lewicy jest więc kolejnym dowodem, że w państwach zachodnich – w mniejszości – są obecne jednoznacznie prorosyjskie środowiska, które nawet kurs przyjmowany dziś przez Niemcy czy Francję uznają za zbyt ostry. Die Linke ma po zeszłorocznych wyborach 39 mandatów w Bundestagu (o 30 mniej, niż w poprzedniej kadencji), w głosowaniu uzyskała „zaledwie” 5 proc., więc nie ma bezpośredniego przełożenia na kształtowanie polityki rządu federalnego. Mimo wszystko tego rodzaju głosy muszą być obserwowane w momencie, gdy analizujemy działania poszczególnych państw wobec Rosji.

Autor: Jakub Palowski

Co wy na to?

Źródło: defence24.pl

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!