Wydarzenia, których od tygodni jesteśmy świadkami związane z zakłamywaniem polskiej historii nie są przypadkami. Jest to systematyczne działanie mające na celu rozmycie niemieckiej odpowiedzialności za wszelkie zbrodnie przy jednoczesnym przerzuceniu winy na stronę polską.
Niemcy znów próbują „podzielić się” z Polakami odpowiedzialnością za wybuch II Wojny Światowej. W ostatnich dniach minęła 86. rocznica śmierci na polskiej granicy z Wolnym Miastem Gdańskiem polskiego strażnika granicznego Witolda Budziewicza. Zginął z rąk niemieckich mieszkańców tego tworu państwowego, wrogo do Polski nastawionego, który z radością przyjął we wrześniu 1939 roku cierpienie i śmierć swoich polskich sąsiadów, broniących Poczty Polskiej w Gdańsku, Helu i Westerplatte.
Więcej o tej niemieckiej zbrodni, mającej miejsce przed 1 września 1939 roku, mogą Państwo przeczytać w publikacji dr. Krzysztofa Żabierka pt. „Dywersja niemiecka w 1939 w świetle wspomnień i prasy polskiej”:
Dziś, po 86 latach polski podatnik ma fundować wystawę zatytułowaną „Nasi chłopcy” ukazującą losy mieszkańców Pomorza Gdańskiego w Armii III Rzeszy niemieckiej, mieszkańców, którzy byli tak samo Niemcami i Polakami. Jest to swoista forma rozmywania odpowiedzialności za niemieckie zbrodnie na Polakach. Bo przecież przedwojennym obywatelem Polski był zarówno człowiek narodowości polskiej, jak i niemieckiej, zamieszkujący tereny, które wbrew prawu międzynarodowemu Niemcy w 1939 roku włączyli w skład swojej Ojczyzny. Mówimy tutaj o terenach Pomorza Gdańskiego, Wielkopolski czy Śląska.
Wystawa zatytułowana „Nasi chłopcy” sugeruje szerokiej opinii publicznej, że współczesna Polska utożsamia się w pełni z żołnierzami niemieckimi z czasów II wojny światowej, tak ze swoimi rodakami przymusowo wcielonymi do znienawidzonej armii niemieckiej, lecz również przedwojennymi obywatelami polski narodowości niemieckiej, którzy służbę w Wehrmachcie traktowali jako wyróżnienie. Stąd już tylko krok do przerzucenia odpowiedzialności na Polskę za zbrodnie dokonane przez tych „obywateli” w czasie II wojny światowej.
Faktem jest, że Polacy służyli w armii niemieckiej, ale nie robili tego dla zysku, dla zbrodniczej ideologii, jaka rozwinęła się w Niemczech, a którą nasi zachodni sąsiedzi zaakceptowali w demokratycznych wyborach z 1933 roku. Służba Polaków w niemieckiej armii była formą represji oraz formą szantażu wobec rodzin przymusowych poborowych.
Ta zapomniana karta z dziejów martyrologii Polski wymaga rzetelnych badań, badań historycznych, które ukażą tragizm, w jakim znaleźli się nasi przodkowie, którzy pomimo tego, że ich serca biły w rytm Mazurka Dąbrowskiego, musieli założyć znienawidzony mundur wroga dla ratowania własnego życia i życia swoich bliskich.
Nasi przodkowie gotowi byli poświęcać swój majątek, zdrowie, a często życie, kierując się wyższym dobrem, jakim jest szczęście ukochanej Ojczyzny. Dlatego naszym obowiązkiem wobec nich jest, aby ich poświęcenie nie zostało zmarnowane poprzez naszą obojętność wobec historii. Należy twardo postawić się niemieckiej bucie i ich próbom zakłamywania oraz relatywizowania historii.
Polecamy również: Kryzys na rynku pracy w Polsce. Imigranci go pogłębiają
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!