Felietony

Niebezpieczny precedens

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Źle się dzieje w państwie polskim napisałby przenikliwy Szekspir, gdyby zobaczył poczynania naszych rodzimych sądów. Oto Sąd Okręgowy zasądził w sposób iście rewolucyjny, bo zapłacił nie sprawca… lecz jego zgromadzenie.

Chodzi oczywiście o sprawę księdza Romana B. z Towarzystwa Chrystusowego, który w 2009 roku został skazany za przestępstwa seksualne. W styczniu br. Sąd Okręgowy w Poznaniu, zasądził na rzecz poszkodowanej kobiety milion złotych zadośćuczynienia i 800 zł miesięcznie dożywotniej renty. Na początku października Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy orzeczenie sądu pierwszej instancji. Jak można się domyślić, pieniądze nie pochodzą z kieszeni byłego już duchownego, lecz… jego zgromadzenia. Precedens sędzi Anny Łosik zamienił odpowiedzialność indywidualną na zbiorową, co może nieść katastrofalne skutki.

Sądowy absurd

Sędzia Łosik uzasadniła swój wyrok artykułem 429 i 430 kodeksu cywilnego. Problem pojawia się w momencie, gdy zajrzymy do treści owych przepisów. Z brzmienia tych artykułów wynika, że… to zgromadzenie musiałoby zlecić Romanowi B. gwałty i molestowania. Obrońca zgromadzenia mecenas Krzysztof Wyrwa kategorycznie zaprzecza jakoby Towarzystwo Chrystusowe miało zlecić Romanowi B. jakiekolwiek przestępstwa, przyznając jednocześnie, iż jest to absurd i co oczywiste będzie złożona skarga kasacyjna. Jednak nawet zakładając, że osoby ze zgromadzenia zlecały Romanowi B. te przestępstwa, to należałoby skazać je na karę więzienia nie zaś tylko na grzywnę. Jest to niesprawiedliwość, nawet jeżeli poza tym konkretnym duchownym uczestniczyli w przestępstwie inni duchowni z Towarzystwa Chrystusowego (taili przestępstwo, nakłaniali go itd.), wówczas należy wymierzyć sprawiedliwość każdemu z osobna, nie zaś karać absolutnie wszystkich, w tym niewinnych księży.

Dlaczego więc cały zakon ma płacić za nie swoją zbrodnię? Sąd – w uzasadnieniu wyroku, do którego dotarła “Gazeta Wyborcza” – odpowiada, iż „gdyby (Roman B.) nie uczył religii, gdyby nie był księdzem, to do jego spotkania z pokrzywdzoną w ogóle by nie doszło. Gdyby nie wykorzystał swojej funkcji księdza do zdobycia zaufania pokrzywdzonej, szkoda nie zostałaby wyrządzona”. Idąc konsekwentnie torem myślenia sądu, gdy pracodawca zatrudni np. hydraulika, szkoła nauczyciela, a szpital lekarza, a okaże się, że wykorzystali oni swą pozycję do krzywdy niewinnej istoty, wówczas należy ukarać całą firmę, szkołę i szpital? W taki kuriozalny sposób, w jaki zrobiła to sędzia Łosik, można uzasadnić absolutnie wszystko. Wystarczy w konkretne miejsce wstawić każdy zawód – lekarza, nauczyciela czy cyrkowca. Przykład?

„Gdyby nie uczył prawa, gdyby nie był sędzią, to do jego spotkania z pokrzywdzoną w ogóle by nie doszło. Gdyby nie wykorzystał swojej togi do zdobycia zaufania pokrzywdzonej, szkoda nie zostałaby wyrządzona – podkreślił sąd”. Pani sędzia Łosik w takim wypadku musiałaby złożyć się na milion złotych odszkodowania i dożywotnią rentę, bo jakiś jej kolega po fachu, nawet z drugiego końca Polski, okazał się seksualnym maniakiem. Cóż z tego, że ona osobiście nie ma z tym nic wspólnego. W końcu stosujemy odpowiedzialność zbiorową. Ten iście rewolucyjny wyrok jest nie tylko na bakier ze sprawiedliwością, ale także jest potwornie niebezpieczny.

Nienawiść do Kościoła

Marek Lisiński, prezes fundacji “Nie lękajcie się”, skupiającej ofiary księży pedofilów skomentował sprawę przyznając, że „dla nas sprawa była od początku oczywista: Kościół musi ponosić odpowiedzialność za działania księży”. Pełna zgoda, tylko jak ta odpowiedzialność ma się do grabieży jaką zasądził wymiar sprawiedliwości? Przeglądając komentarze pod tą sprawą, najczęściej można znaleźć, poza obelgami, słowa satysfakcji. Na pierwszy rzut oka rzuca się nienawiść do Kościoła, a raczej do jego oszkalowanej formy jako obrzydliwie bogatej instytucji, skupiającej się tylko na wyzysku, chlaniu wódy i gwałceniu dzieci. Mam dziwne wrażenie, że ostatnie dzieło pana Smarzowskiego, a raczej jego olbrzymi sukces kinowy, doskonale wpisuje się w odczucia dużej części społeczeństwa. Mimo olbrzymiego skoku cywilizacyjnego, współczesne kołtuństwo niczym nie różni się od chociażby XIX-wiecznej masy proletariatu, która sprawnie podjudzana przez marksistów, chciała zagrabić własność prywatną kapitalistów. A, że niesprawiedliwie? Żądza nienawiści zagłusza rozum i sumienie. Jednak, gdy kolejny kuriozalny wyrok sądu dotknie w przyszłości kieszeń owego kołtuna, wówczas z całą mocą będzie krzyczał o niesprawiedliwości i krzywdzie.

Można na koniec zapytać, czy w Polsce nastała już barbarzyńska sprawiedliwość, gdzie płaci się nie za swoje zbrodnie? A można też w końcu zaprotestować przeciw niesprawiedliwości wymiaru sprawiedliwości, aby nie zgotować przyszłym pokoleniom sądowego piekła na ziemi.

Damian Nejman

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!