Wiadomości

Nie żyje pilot samolotu, który wpadł do Wisły

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Pilot samolotu, który wpadł do rzeki, nie żyje – powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej kpt. Edward Mysera z płockiej straży pożarnej. Służby ratunkowe wydobyły już z wody wrak samolotu.

Akcja ratunkowa była bardzo trudna, pracę służb utrudniały niska widoczność i silny nurt rzeki.

– Wrak leżał na głębokości od trzech do sześciu metrów, w odległości 20 metrów od brzegu rzeki – powiedział rzecznik komendanta głównego PSP st. bryg. Paweł Frątczak.

Jak przekazał Paweł Frątczak, w działaniach ratowniczych brało udział m.in. sześć jednostek straży pożarnej, łodzie i ponton. W akcję ratowniczą włączona została także specjalistyczna grupa ratownictwa wodnego, która była na miejscu w momencie zdarzenia. W akcji ratownicy wykorzystywali również specjalistyczny sonar.

Sierż. szt. Marta Lewandowska z płockiej policji powiedziała IAR, że pilot w samolocie był sam.

Samolot, który rozbił się na Wiśle w Płocku podczas sobotniego pikniku lotniczego, to Jak-52, pilotowany przez lotnika z Niemiec.

– Samolot, który spadł, to Jak-52 z niemieckim pilotem ma pokładzie – powiedział Tomasz Buszewski. – Samolot wykonywał korkociąg, w zasadzie początek wiązanki akrobacyjnej. Pilot nie wyprowadził Jaka-52 z tej figury i uderzył w wodę – zaznaczył.

/IAR/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!