Europa Wiadomości

Na Węgrzech parlament zatwierdził przepisy zakazujące prawnego uznawania obywateli transseksualnych

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Jak informuje portal pch24.pl węgierski parlament zatwierdził przepisy zakazujące prawnego uznawania obywateli transseksualnych i interseksualnych. Nowe prawo definiuje płeć na podstawie chromosomów (płeć przypisana przy urodzeniu). Regulacji jeszcze nie podpisał prezydent. Trwają naciski homolobby z Europy i organów unijnych.

Poprawka, którą przedstawiono w parlamencie pod koniec marca, nie zezwala na zmianę płci w dokumentach urzędowych, takich jak dowody tożsamości i akty małżeństwa.

„Biorąc pod uwagę, że całkowita zmiana płci biologicznej nie jest możliwa, konieczne jest stwierdzenie przez prawo, że nie ma możliwości zmiany jej w rejestrze urodzeń, małżeństw i zgonów” – wyjaśniali projektodawcy.

Ustawa została pierwotnie zaproponowana przez wicepremiera Węgier w dniu 31 marca jako część pakietu zmian legislacyjnych. Za jej przyjęciem zagłosowało 134 posłów. 56 było przeciw.
Natychmiast po przyjęciu projektu stał się on obiektem krytyki na arenie międzynarodowej. Negatywnie o ustawodawstwie wypowiadały się organizacje prohomoseksualne, komisarz Rady Europy ds. praw człowieka i niektórzy posłowie do Parlamentu Europejskiego.

„Ta decyzja popycha Węgry z powrotem do średniowiecza i depcze prawa osób transseksualnych oraz interseksualnych” – oświadczyła Krisztina Tamás-Sáróy z Amnesty International. „To nie tylko narazi ich na dalszą dyskryminację, ale także pogłębi i tak już nietolerancyjne i wrogie środowisko, z którym zmaga się społeczność LGBTI” – stwierdziła w pisemnej deklaracji.

„Tożsamość płciowa każdego powinna być prawnie uznana, a wszystkim osobom należy zezwolić na zmianę nazwy prawnej i oznaczników płci na wszystkich oficjalnych dokumentach” – dodała.

Amnesty International wraz z kilkoma międzynarodowymi i krajowymi organizacjami homoseksualnymi wezwała do zniesienia tego zakazu, prowadząc akcję pod hashtagiem # drop33. Wsparli ją także eurodeputowani z partii takich jak irlandzka Fine Gael, Socjaldemokratyczna Partia Niemiec i włoski Ruch Pięciu Gwiazd.

Cecile Coudriou, prezes Amnesty International France, powiedziała, że ​​organizacja była „absolutnie przerażona, ale nie zaskoczona” decyzją węgierskiego parlamentu. – Węgry od dłuższego czasu odchodzą od praw człowieka i wartości europejskich – zaznaczyła. Dodała, że Amensty International będzie prosić wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej o wywarcie presji na rząd Węgier, ponieważ „ nie przestrzega on prawa międzynarodowego.”

Amnesty International wezwała również węgierskiego komisarza ds. praw podstawowych do działania zgodnie z decyzją Parlamentu i zapowiedziała, że „walka jeszcze się nie skończyła”. – Wciąż mamy nadzieję i będziemy kontynuować walkę z prawem, które jest synonimem dyskryminacji w kraju, w którym panuje klimat wrogi wobec osób LGBT – zaznaczyła Coudriou.

Háttér Society, węgierska grupa, działająca na rzecz „uproszczeń” prawnych dla transseksualistów dodała, że regulacja narusza międzynarodowe normy praw człowieka i jest sprzeczna z orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Przedstawiciele prohomoseksualnych organizacji zwrócili się do prezydenta Węgier o niepodpisywanie ustawy i rewizję przepisów w węgierskim Trybunale Konstytucyjnym.
Katrin Hugendubel, rzecznik ILGA-Europe oświadczyła, że ​​„prawne uznawanie płci jest podstawą dostępu do równości i niedyskryminacji osób transseksualnych i interseksualnych.”

– Bez tego członkowie tych społeczności podlegają ogromnemu napiętnowaniu, dyskryminacji, nękaniu i przemocy za każdym razem, gdy używają dokumentów tożsamości – czy to w banku, podczas wizyty u lekarza, podczas ubiegania się o pracę, a nawet podczas ubiegania się o umowę na telefon komórkowy – przekonywała.

Prezydent János Áder jeszcze nie wypowiedział się w tej sprawie.

Liberalny portal Euronews.com opisując sprawę ubolewa nad zmianą prawa na Węgrzech i twierdzi, że odzwierciedla ono „szerszy ruch przeciwny równości, który stał się modny w polityce europejskiej.” Jego publicysta Hadley Stewart utrzymuje, że „epicentrum ekstremistycznej polityki prawicowej w Europie Wschodniej” stała się Polska, a „społeczność LGBT” znalazła się w naszym kraju „pod bezwzględnym atakiem”.

Przekonuje też, że transseksualiści będą narażeni na dalszą dyskryminację, stygmatyzację i nadużycia. Częściej będą cierpieć na choroby psychiczne, jednak co najważniejsze, istnieje niebezpieczeństwo zaprzepaszczenia zdobyczy lobby LGBT w ciągu ostatniej dekady.

Brawa dla Orbana.

Źródło: pch24.pl

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!