Felietony Kultura

Mroczny czy uczynny?

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Popkultura jest fascynująca wtedy, gdy trwa zacięta walka dobra ze złem, a dobro zwycięża. Uczy nas myślenia symbolicznego, a postacie pozornie schematyczne „towarzyszą” nam latami. Dokonuję przeglądu dziesięciu najlepszych opowieści z komiksowych serii ,,The Batman Adventures” i ,,Batman&Robin Adventures”. Tak jak w przypadku serialu, którego świat komiksy te rozszerzają, lista ta, poza pierwszym miejscem, nie jest ułożona w żadnej kolejności.Listę otwórzmy numerem 16 ,,The Batman Adventures” pod tytułem ,,The Killing Book” nawiązującym do jednego z najlepiej znanych komiksów o Batmanie pod tytułem ,,The Killing Joke” (,,Zabójczy żart”).

***

Komiks według Jokera

Batmanowi ledwie udaje się ujść z życiem z pułapki Jokera, ciężko ranny nie jest w stanie dalej tropić klauna-psychopaty. Ten natomiast spotyka dwójkę dzieci, która jednak wcale się go nie boi.

W komiksie ,,Gotham Adventures”, który czytają, Batman zawsze pokonuje Jokera. Wściekły szaleniec odbiera im komiks i postanawia bronić swojego wizerunku. Porywa Anthony’ego, scenarzystę i rysownika komiksu, który ma teraz rysować jego kolejne przestępstwa. Oczywiście po ukazaniu się kilku takich numerów komiksu Joker zamierza zabić artystę. Batman, wciąż nie w formie i ranny postanawia zapobiec tragedii.

Ilustracje

Komiks ten zilustrował Mike Parobeck. Nie podąża on w stu procentach za kreską serialu, bohaterowie przez niego rysowani wyglądają, z braku lepszego słowa, łagodniej niż w serialu, styl Parobecka nie oddaje też stylu noir znanego z telewizji. Wiem, że rysownik ten jest ubóstwiany, jednak jego styl nie do końca do mnie przemawia w kontekście ,,animowanego” Batmana.Trzeba jednak przyznać, że  Joker wychodzi Parobeckowi świetnie. Jego mimika, mowa ciała, ekspresyjność – wszystko to artysta oddał naprawdę dobrze.

Recenzja

Jak zapewne Państwo pamiętają, omawiając odcinek ,,Joker’s Favor” napisałem o nieprzewidywalności Jokera i jego gwałtownych zmianach nastroju -w jednej chwili może być złośliwym wesołkiem by w następnej z furią zamordować człowieka. Ośmielę się stwierdzić, że w omawianym komiksie ta nieprzewidywalność pokazania jest jeszcze lepiej. Joker spotyka dwójkę dzieci, które nie traktują go poważnie. Wpada w szał, ale nie robi im krzywdy tylko zabiera lizaka. Później nonszalancko porywa Anthony’ego – następnie z sadystycznym uśmiechem bije ludzi (także starszych) po głowach wielkim młotem, a w finale przechodzi od absurdalnego planu zabicia Batmana (wszystko z żartami i uśmiechem), po zwierzęcą furię wymierzoną w Anthony’ego, po ponowną złośliwość i sadystyczny uśmieszek. Ta interpretacja Jokera nie przerażająca tylko przez swoje okrucieństwo, ale też przez nieprzewidywalność.

To Joker jest w tej opowieści największą atrakcją, jednak nie jedyną. Epizodycznie pojawiają się tu bowiem karykatury twórców komiksu, okładka jest równocześnie pierwszym kadrem a pomysł komiksu w komiksie jest interesujący. Na tle tego wszystkiego postać Batmana wypada tu trochę blado, ale w żaden sposób źle. Polecam.

Miejsce 8 w moim subiektywnym rankingu najlepszych komiksów rozszerzających serial ,,Batman: The Animated Series”. Przyjrzyjmy się zatem 15 numerowi komiksu ,,The Batman Adventures” pod tytułem ,,Badge of Honor” (,,Odznaka honoru”).

Policjant zakładnikiem

Do domu komisarza Jamesa Gordona, współpracownika i przyjaciela Batmana przychodzą gangsterzy Ruperta Thorne’a. Działający pod przykrywką policjant wysłany przez Gordona został zdemaskowany i teraz czeka go śmierć, chyba, że Gordon powie Thorne’owi czego dowiedział się ów policjant, Anton Miller.Gordon nie zamierza jednak zgadzać się na warunki mafijnego bossa. Prosi Batmana o obserwację Thorne’a, podczas gdy sam postanawia dowiedzieć się, gdzie jest Miller. Przeprowadza śledztwo, które prowadzi go prosto w zasadzkę.

Ilustracje

Za ilustracje odpowiada tu Mike Parobeck. Choć wielu uważa go za mistrza rysunku, to ja do jego kreski mam mieszane uczucia. Potrafi on rysować dynamiczne sceny akcji a jego styl jest bardzo charakterystyczny, jednak nieszczególnie poradził sobie z wprowadzeniem klimatu noir serialu. Bohaterowie często wyglądają bardziej uroczo niż w serialu. Weźmy na przykład Ruperta Thorne’a. W serialu wygląda on jak postać żywcem wyjęta z ,,Ojca Chrzestnego”, w wykonaniu Parobecka zaś jak… nie wiem, złośliwy sąsiad w średnim wieku?

Recenzja

Scenariusz Kelley’a Pucketta jest tu dość prosty, zwrot akcji jest tu tylko jeden, a jednak lektura całej opowieści to prawdziwa frajda, bowiem wprost ocieka ona klimatem noir. Czego tu nie ma: policjanci, gangsterzy, przemyślenia głównego bohatera, szemrane spelunki, płaszcze i kapelusze. Noir w czystej postaci.
Komiks pokazuje też możliwości opowieści o Batmanie, to nie tylko opowieści o człowieku w przebraniu nietoperza ganiającym pstrokato ubranych szaleńców, ale też gangsterskie historie.

Komiks oczywiście polecam. Mimo prostoty fabularnej przyciąga klimatem. Samego Batmana tu jak na lekarstwo ale czy jest to oznacza to rozczarowanie odbiorcy? W żadnym przypadku.

Stefan Aleksander Dziekoński

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!