Felietony

Kwitnie królowa lasów

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

W połowie maja w zielonogórskich lasach trwa festiwal kwitnącej sosny. Właśnie teraz kwitnie królowa zielonogórskich borów, przy okazji produkując miliony żółtego pyłku. Niestety, sosna ma coraz większe kłopoty – informują Lasy Państwowe.

Kwiaty roślin iglastych, do których należy sosna, nie są zapylane przez owady, a przez wiatr. Drzewa produkują go w ogromnych ilościach, zwiększając tym szansę na sukces.

W całym swoim euroazjatyckim zasięgu, sosna zwyczajna (Pinus sylvestris) właśnie w Polsce znalazła najkorzystniejsze warunki siedliskowe. I od wielu lat jest podstawowym gatunkiem polskich lasów.

Dominacja sosny w lasach wynika ze sposobu prowadzenia gospodarki leśnej w przeszłości. Duże zapotrzebowanie na drewno, łatwość uprawy i przystosowanie tego gatunku do słabych warunków siedliskowych spowodowało powstanie wielkich połaci monokultury, jak określa się uprawę jednego gatunku.

Obecnie, już wiadomo, że takie lasy są mało odporne na niekorzystne czynniki klimatyczne i występowanie szkodliwych organizmów i chorób. Z tego powodu w polskich lasach systematycznie zwiększa się udział innych gatunków, głównie liściastych. Leśnicy dostosowują skład gatunkowy najbardziej odpowiedni dla danego siedliska.

Dzięki temu powierzchnia drzewostanów liściastych wzrosła z 13 do ponad 28 proc., a dęby, jesiony, klony, jawory, wiązy, a także brzozy, buki, olchy, topole, graby, osiki, lipy i wierzby są coraz częstsze.

W lasach zielonogórskich udział sosny wynosi 87 proc., podczas gdy średnia dla całego kraju to ok. 60 proc. Na terenie RDLP w Zielonej Górze, które jest królestwem sosny, najokazalsze egzemplarze tego gatunku, Waligóra i Rzepicha, rosną w Nadleśnictwie Sulechów.

Waligóra jest objęta ochroną jako pomnik przyrody od 2006 r. Pierśnica, czyli obwód mierzony na wysokości 1,3 m, wynosi aż 620 cm. Równie dorodna jest sosna Rzepicha, która odebrała Waligórze tytuł najgrubszej sosny w Polsce.

Turyści zachwycają się dziwacznie ukształtowanymi drzewami chronionymi, jako pomniki przyrody – Ośmiornicą, Leśnymi Kandelabrami i Tańczącym Borem. Leśne Kandelabry to rosnące na powierzchni 2,5 ha, w Nadleśnictwie Krzystkowice, sosny, przypominające kształtem wieloramienne świeczniki.

Inną sosnową ciekawostką jest bór sosnowy z okolic Marianki w Nadleśnictwie Lubsko. Tam, w czasie pożaru, ocalał niepozorny starodrzew sosnowy o wysokości niespełna 15 metrów. Wielkim zaskoczeniem jest wiek tych niewysokich sosen, gdyż liczą sobie 200 lat.

Niepozorny wygląd jest skutkiem wzrostu na bardzo ubogiej glebie, co znacznie spowolniło przyrastanie drzew. „Bór suchy”, bo tak nazwano ten fragment sośniny, jest chroniony, jako powierzchniowy pomnik przyrody.

Paweł Mrowiński z Nadleśnictwa Lubsko jest wielkim fanem i propagatorem sosen, które promuje w serii swoich filmów „Sosny drzewa niezwykłe”.

Niestety, od jakiegoś czasu królowa lasów ma kłopoty. Coraz częściej jest atakowana przez jemiołę. Z ostatniej inwentaryzacji przeprowadzonej przez LP wynika, że niemal 167 tys. ha borów sosnowych zostało skolonizowanych przez jemiołę.

Jak wynika z ubiegłorocznej inwentaryzacji największe zagrożenie jemiołą odnotowano w drzewostanach regionalnych dyrekcji LP: wrocławskiej (na powierzchni 30,6 tys. ha), lubelskiej (24,4 tys. ha) i poznańskiej (23,7 tys. ha).

Jemioła atakuje sosny właściwie w całej Europie Środkowo-Wschodniej. W Alpach, w wyniku ocieplenia, kolonizuje drzewa rosnące kilkaset metrów powyżej wysokości, uznawanej kiedyś za barierę jej występowania.

Do tej pory jemioła głównie atakowała drzewa liściaste – brzozy, lipy, osiki czy topole. Sporadycznie pojawiała się na drzewach iglastych, jednak od jakiegoś czasu coraz częściej rośnie na sosnach.

Dlaczego ten półpasożyt zaczął pojawiać się także w drzewostanach sosnowych? Jak wyjaśnia Agnieszka Hamera-Dzierżanowska, starszy specjalista w Wydziale Ochrony Lasu Dyrekcji Generalnej LP, w „Echach Leśnych” („Jemioła nie czeka”) obszary, na których najwięcej jest skolonizowanych przez jemiołę drzewostanów sosnowych, pokrywają się z tymi rejonami Polski, na których susza najmocniej daje się we znaki. To głównie południe i centrum naszego kraju.

Drzewo osłabione kilkuletnią suszą, obniżeniem poziomu wód gruntowych z takimi „pasażerami na gapę” w postaci jemioły, powoli zamiera. Osłabione, staje się pożywką dla rozwoju szkodliwych owadów. Samo usunięcie jemioły, opanowanemu drzewu nic nie daje. Póki nie zrobi się głębszego „łyżeczkowania”, jemioła odbija i nadal pasożytuje. Jedyne co pozostaje to na bieżąco usuwać drzewa zamierające, intensywnie obłożone jemiołą.

W „Echach Leśnych” przytoczono badania zespołu naukowców z Instytutu Dendrologii w Kórniku. Wynika z nich, że jemioła szkodzi sośnie również na inne sposoby. Nasiona porażonego drzewa są mniejsze i mniej liczne, a wyrosłe z nich siewki, ponieważ są słabsze, częściej kończą żywot już w fazie uprawy.

Zdaniem prof. Zbigniewa Sieroty z Instytutu Badawczego Leśnictwa, problem jest poważny i będzie narastał, co może doprowadzić do znacznych zmian w strukturze naszych lasów.

Sosna ma także kłopoty przez kornika ostrozębnego. Szacuje się, że zjawisko zamierania lasu na skutek m.in. żeru kornika ostrozębnego, może objąć nawet 1 mln ha lasów w Polsce (to aż 12,5 razy więcej niż ten największy w historii huragan z 2017 r.).

Kornik ten to niepozorny roślinożerny chrząszcz, wielkości 2-3 mm. Większość swojego życia żyje pod korą. Zasiedla sosny w górnej części pnia (strzały), jak i konary, gałęzie, a nawet gałązki (o grubości ok. 1 cm) w obrębie korony drzewa. Wgryza się pod cienka korę.

Samce drążą komory godowe, a samice wygryzają tzw. chodniki macierzyste. Nitki w żerowisku rozchodzą się gwiaździście.

Po obu stronach chodnika macierzystego, samica wygryza nyże jajowe (jamki), w których składa pojedynczo jaja. Co charakterystyczne, chodniki zapchane są białymi trocinkami, które są udeptywane i nie wysypują się na zewnątrz. Larwy drążą chodniki larwalne, na ich końcach się przepoczwarzają.

Licznie żerowiska uszkadzają tkankę drzewa (biel), przerywają obieg soków i doprowadzają w krótkim czasie do śmierci drzewa. Ponadto w trakcie drążenia chodników infekują żywiciela grzybem, który powoduje siniznę drewna.

Sytuację pogarsza jeszcze fakt, że w tym samym czasie, niejednokrotnie na tych samych drzewach, swoje miejsce do życia i rozwoju znajdują inne gatunki szkodliwych owadów jak: kornik sześciozębny, przypłaszczek granatek czy cetyniec większy.

/lasy.gov.pl, fot. Anna Niemiec/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!