Felietony Kultura

Ksiądz idealny

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Ostatnio w Internecie pojawiły się plotki jakoby ,,Ojciec Mateusz”, jeden ze swego czasu (ostatnie serie zaliczyły znaczące spadki oglądalności) największych telewizyjnych hitów, miał dobiec końca a grający główną rolę Artur Żmijewski miał skupić się na innych projektach. Tak się jednak nie stało i obecnie powstaje 22 seria.Zapraszam do mojego drugiego felietonu bez recenzji (sic!), w którym pragnę podzielić się z Państwem moimi przemyśleniami na temat fenomenu ,,Ojca Mateusza” i tego, dlaczego moim zdaniem jego oglądalność spada.

***

Detektyw w sutannie po raz trzeci

Najpierw był serial ,,Detektyw w sutannie”, później ,,Don Matteo” i wreszcie nasz ,,Ojciec Mateusz” będący polską wersją tego drugiego. Nie każdy dziś pamięta, że ,,Ojciec Mateusz” nie jest polskim pomysłem a serialem robionym na licencji. Mało tego, istnieje jeszcze wersja ze wschodu, ,,Otets Matvey”.

„Ojciec Mateusz” opowiada o księdzu rzymskokatolickim, Mateuszu Żmigrodzkim, który obejmuje parafię w Sandomierzu. Prócz niego na parafii mieszkają gospodyni Natalia, młoda wdowa; oraz organista Piotr. Niestety, urokliwy Sandomierz ma również swoje mroczne oblicze. Pełno tu przestępstw i krzywd ludzkich, których Mateusz nie może ścierpieć. Sympatyczny i obdarzony niebywałą inteligencją ksiądz zaczyna rozwiązywać kryminalne zagadki Sandomierza współpracując z poczciwym policjantem Mieczysławem Noculem i narażając się na niezadowolenie ze strony jego oschłego przełożonego, Oresta Możejki. Każdy odcinek to zamknięta historia, jedno śledztwo.

Dlaczego Ojciec Mateusz odniósł sukces?

Sądzę, że swój sukces ,,Ojciec Mateusz” zawdzięcza w dużej mierze postaciom i atmosferze.
Mateusz jest księdzem wymarzonym, tym bardziej w dobie upadku autorytetu Kościoła w Polsce. Nie godzi się na zło, traktuje parafian jak przyjaciół i zawsze stara się im pomóc, nie osądza i nie potępia, jest dobrym i ciepłym człowiekiem. Jest sąsiadem, przyjacielem, opiekunem a nie obcym prawiącym morały z ambony.

Natalia to kobieta szorstka, energiczna i gderliwa, a jednocześnie pod tą powłoką kryje się pełna miłości i troski o najbliższych osoba.

Mietek Nocul już samym swoim wyglądem budzi sympatię. Wysoki i przy kości, uśmiechnięty i poczciwy mąż i ojciec jest z kolei policjantem idealnym, no, może poza brakiem zmysłu detektywistycznego.
Orest Możejko jawi się początkowo jako człowiek oschły i nieprzyjemny. zgorzkniały stary kawaler, który uśmiecha się jedynie do swojego psa. Nie jest jednak człowiekiem złym, zawsze dąży do prawdy i, podobnie jak Mateusz, nie ścierpi żadnej niegodziwości. Swoją pracę traktuje jak misję, a i z czasem, pod wpływem miłości, staje się osobą bardziej serdeczna i zrelaksowaną.

A to przecież nie wszyscy bohaterowie. Mamy jeszcze Pluskwę, byłego złodzieja o złotym sercu pokazującego nam, że każdy zasługuje na drugą szansę; mądrego księdza biskupa i innych. Bohaterowie tego serialu są tak sympatyczni, że naprawdę nietrudno ich polubić i jestem przekonany, że stanowią o sile tego serialu.

Serial jest też przystępny dla niedzielnego widza. Owszem, w życiach bohaterów zachodzą trwałe zmiany, jednak tak naprawdę można zacząć oglądać ten serial od dowolnego odcinka. Prostota również stanowi o jego sile.

Humor to kolejna zaleta serialu. Bohaterowie nie dość, że są sympatyczni, to potrafią być przerysowani, ale nigdy w irytujący sposób. Nawet, gdy prowadzone śledztwo dotyczy poważnych spraw, to na plebanii czy w komisariacie zawsze dzieje się coś, co wywołuje uśmiech na twarzy.

Kolejną siłą serialu są życiowe mądrości. Choć brzmi to pretensjonalnie to ksiądz Mateusz rozmawia z ludźmi o trapiących ich sprawach, nawet przestępcom okazuje wsparcie i zrozumienie, potrafi ich pocieszyć, gdy widzi skruchę za popełniony czyn.

Tylko dlaczego oglądalność spada?

O ile pierwsze serie zostawiały konkurencję w tyle, tak w porównaniu z nimi oglądalność ostatnich spadła o około 2-2,5 miliona widzów. Dlaczego?

Moim zdaniem to efekt braku zmiany formuły serialu. Ktoś dokonuje przestępstwa, najczęściej morderstwa. Zostaje oskarżona niewinna osoba. Mateusz wierzy w jej niewinność na przekór dowodom i zaczyna własne śledztwo. Drobne wydarzenie czy czyjaś sugestia podsuwa mu nowy trop. Mateusz demaskuje winnego jeszcze przed dotarciem policji. Tak z grubsza przedstawia się formuła znacznej części śledztw.

Oczywiście czasami scenarzyści wprowadzają zamęt i wplątują Mateusza lub jego bliskich w jakąś kryminalną sprawę. Mateusz, Natalia, Możejko i jedna z córek Nocula byli już podejrzewani o morderstwo. Natalia okradła księdza w imię miłości do oszusta. Pluskwa był podejrzewany o powrót na złą drogę. Oczywiście ci bohaterowie są tak sympatyczni, że każda taka sprawa kończy się dobrze i bez konsekwencji bo winnym był kto inny. Nawet więc, gdy córka Nocula oskarżana jest o morderstwo widz zdaje sobie sprawę z tego, że gra nie toczy się o wielką stawkę – dziewczyna jest niewinna, mordercą jest całkowicie nowa postać, a pod koniec odcinka Noculówna wróci do domu. Reasumując, każde zaburzenie znanej formuły jest pozorne i nie przyniesie zmian trwalszych niż na jeden odcinek.

I to właśnie owa epizodyczność, mała skala zagadek być może sprawiła, że tylu widzom produkcja się znudziła. Jest to ważny element serialu, ale efekt zachwytu nową produkcją minął i kto wie, może gdyby wprowadzić większą ciągłość opowieści serial przyciągnąłby większą ilość osób.

Załóżmy na przykład, że w Sandomierzu pojawił się przestępca dorównujący Mateuszowi inteligencją. Ksiądz rozwiązuje kolejne zagadki i łapie przestępców, którzy są jednak jedynie płotkami i nie wiedzą, kim był ich zleceniodawca. W Sandomierzu zaczyna panować niepokój, ludzie boją się wychodzić po zmroku z domu. Mateusz wie, że trafił na równego sobie, osobę bezwzględną, która tworzy organizację mafijną, a mimo to nie wiadomo, kto to jest. Jednocześnie przy księdzu są jego bliscy, a on sam nigdy nie traci pogody ducha i ciepła w stosunku do drugiego człowieka.

Podsumowanie

I tak dotarliśmy do końca analizy. Chyba tylko ksiądz Mateusz może wydedukować, jak potoczą się dalsze losy jego telewizyjnych przygód.

Stefan Aleksander Dziekoński

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!