Felietony Kultura

Kicz, piękno i marzenia dziwnej nastolatki

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Jako nastolatka marzyłam o tym, żeby zobaczyć Livorno, tak, jak można ujrzeć Neapol i…W Livorno urodził się mój najulubieńszy malarz Amadeo Modigliani. Nikt nie umiał tak oddać ducha dziewczęcości jak on. Modigliani tak silnie oddziaływał na moją wyobraźnię a w zasadzie na moją dwujęzyczność, że kobiety z jego portretów po wielu latach stały się bohaterkami poetyckiego cyklu „Première” oraz „Deuxième nudité”. Zmarł 4 stycznia 1920 roku. Po latach wielokrotnie przeżywałam jego śmierć.

Obsesyjnie poszukując piękna, boję się kiczu. Jest pewien element wspólny między eklektyzmem a kiczem, mianowicie nadmiar. Kicz ma element wspólny z surrealizmem, to znaczy przedmioty, pojęcia lub inne odzwierciedlenia stanu ducha zupełnie od siebie oddalone przedstawiane są jako najbliższe sobie a wręcz od siebie zależne, czyli prosiaczki biegające w perłach tylko dlatego, że ich właścicielka (prosiaczków i pereł) lubi to, co hałaśliwe oraz błyszczące, to choć zestaw jest obrzydliwy, w jakiś sposób odbiorcę ekscytuje. Właściciel czegoś, co jest kiczowate jest najczęściej z tego dumny podkreślając wolność wyboru, realizacji lub samorealizacji.

Przypominam sobie, że jako młoda kobieta zostałam zaproszona do Willi Śmiesznotki pewnego podparyskiego projektanta, który, choć kariery nie zrobił miał o sobie mniemanie jak niejeden sążnisty projektant. Nim weszłam do rezydencji, a był to mroźny dzionek oślepił mnie widok wielkiej palmy z tłuczonego szkła (rozumiem, że to był fresk, a nie skutek rodzinnej awantury). Weszłam do wnętrza, wszystko w drewnie jak w alpejskiej chacie, gdy wchodziłam na górę zauważyłam, że nad schodami wisi wielki, smutny jeleń na rykowisku i strasznie zrobiło mi się go żal.

Wabi mnie wyobraźnia nadrealistyczna a także dolorystycznej koncepcji miłości. Sięgam często do koncepcji modernité Baudelaire’a, koncepcjach Chwistka i Przybyszewskiego i symultaneizmie Apollinaire’a. Wraz z zakończeniem I wojny światowej nastała nowa epoka, wolność, gwałtowny rozwój cywilizacji, kultury, techniki, potrzeba tworzenia nowych programów literackich i artystycznych. Paryż po raz kolejny urósł do rangi metafizycznej stolicy świata. W moich tekstach naukowych i popularyzatorskich uprzywilejowane miejsce zajmują szczegółowe analizy inspirowanych surrealizmem utworów Aleksandra Wata, Anatola Sterna, Adama Ważyka, z uwzględnieniem jego synkretycznego stanowiska, łączącego elementy kubistyczne z futurystycznymi, wzorem Apollinaire’a z „Esprit Nouveau”. Dopełnieniem analiz międzywojennych utworów Ważyka, Sterna, Wata jest analiza wątków katastroficzno-nadrealistycznych w twórczości Czesław Miłosza oraz Józefa Czechowicza z uwzględnieniem tematyki lubelskiej, szczególnie bliskiej memu sercu.Nawet po wielu latach wracam do lektury Adama Ważyka (m. in. Od Rimbauda do Eluarda, Dziwna historia awangardy, Gra i doświadczenie, Kwestia gustu) oraz jego przekładów. poezji nadrealistycznej, m.in. Paula Eluarda, Michela Leirisa, René Chara. Choć myszką trąci twórczość popularyzatorska Jana Brzękowskiego, interpretowana najczęściej jako autokomentarz do wierszy (m.in. Szkice literackie i artystyczne 1925-1970, Wyobraźnia wyzwolona”), to się z nią emocjonalnie utożsamiam.

Dlaczego dziś o tym? Dojrzewam do kolejnego manifestu artystycznego na przekór upadkowi nie tylko pojęcia kultury wysokiej, ale i pojęcia/technik awangard. ”Wyobraźnia wyzwolona” przestała fascynować oraz inspirować koneserów. Smutno mi, że prawica zaangażowana coraz mniej eksponuje kulturę narodową. Nie ma solidnego, wielkiego skrzydła kulturalno-literackiego. Smutno. Tęskno. Dziwnie jakoś.

Marta Cywińska

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!