Na dość nietypowy sposób zmniejszenia zużycia energii elektrycznej wpadło kierownictwo katowickiego Sądu Okręgowego, które zakazało swoim pracownikom ładowania w pracy swoich prywatnych telefonów komórkowych! Wprowadzenie takiego rozwiązania potwierdził w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim sędzia Marian Zawała, rzecznik katowickiego SO.
– Chciałbym wyraźnie zastrzec, że to zalecenie dotyczy wyłącznie telefonów prywatnych – powiedział sędzia Zawała. Dodał, że wielu sędziów i pracowników administracji korzysta z telefonów służbowych i takie komórki mogą być ładowane w pracy. Podkreślił, że to w pewnym sensie konsekwencja wcześniejszych zaleceń, żeby w ogóle nie korzystać ze sprzętu prywatnego w sądzie, na przykład radia. – Mnie się wydaje, ale chyba nie tylko ja tak to postrzegam, ale większość z nas, że trzeba rozróżniać strefę prywatną od strefy służbowej. I to jest taki element rozróżniania. Jest czas pracy i w tym czasie pracy nie powinniśmy wykonywać czynności prywatnych. Nie spotkałem się z tym, żeby jakiś z naszych pracowników wyraził oburzenie czy niezadowolenie, że taka prośba, sugestia, bo tak to traktuję, została skierowana do nas wszystkich – powiedział sędzia Zawała.
Przyznał on, że nie wie, jakich można się spodziewać oszczędności. – Jeśli spojrzymy na nasz sąd, który po Warszawie jest drugim największym sądem w kraju, zatrudniającym ponad 500 pracowników, to jednak jest to rzesza ludzi. Jeśli przemnożymy to przez ilość dni i każdy trochę tego „prywatnego prądu” by wziął, to jakaś kwota by była. Jaka? Trudno powiedzieć. Chodzi o to, żeby grosz do grosza zebrać i spróbować zebrać choćby nawet niewielką kwotę, ale w skali roku to będzie na pewno kwota zauważalna – stwierdził sędzia Zawała.
Tymczasem z wyliczeń Interii, która – bazując na aktualnych cenach energii elektrycznej i przy założeniu, że statystyczny pracownik ładowałby swój telefon w pracy przez godzinę dziennie za pomocą ładowarki o średniej mocy 6,8 W – wynika, że przez rok zużyłby prądu za ledwie 1,68 zł. Z kolei 20 minut codziennego używania czajnika elektrycznego o mocy 2000 W oznacza roczny koszt energii elektrycznej w wysokości około 165 zł, czyli niemal 100 razy więcej.
Czy wprowadzony zakaz da się wyegzekwować i ewentualnie sprawdzić, kto go nie przestrzega? Sądzia Zawała stwierdził, że nie spotkał się z kontrolą, ale przyznał, iż on używa telefonu służbowego.
– Nie słyszałem także, żeby ktoś z kolegów sędziów czy pracowników administracyjnych powiedział, żeby była jakaś kontrola, a tym bardziej jakieś restrykcje – powiedział sędzia Zawała.
W ramach szukania oszczędności i obniżenia rachunków za zużycie energii elektrycznej nie mogą oni naładować w pracy swoich prywatnych telefonów.#iPL https://t.co/VubiiaTQLt
— Portal i.pl (@portal_ipl) December 18, 2022
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!