Historia

Jak niemiecki „Focus” lansował ideę „narodu śląskiego”

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Wiele wysiłku wkładają od lat niemieckie, polskojęzyczne media, by przekonać Polaków, że Ślązacy Polakami nie są i że Śląsk winien się od Polski odłączyć. Nie mniej wysiłku wkładają w zapewnienia, że Niemcy z tym wszystkim nie mają nic wspólnego, że nie Niemcy za tym wszystkim stoją…

„Nikt tego dokładnie nie zbadał, ale wiele wskazuje na to, że 90 lat temu kilkaset tysięcy Ślązaków nie uważało się ani za Polaków, ani za Niemców” – pisał z okazji 90. rocznicy wybuchu III Powstania Śląskiego polskojęzyczny „Focus” w artykule „Śląski my naród, śląski ród”.

W okresie Powstań Śląskich i plebiscytu na Górnym Śląsku mieszkali obok siebie śląscy Polacy i śląscy Niemcy, przy czym polaryzacja postaw wtedy właśnie osiągnęła punkt kulminacyjny. Dość powiedzieć, że frekwencja w plebiscycie sięgała 99%. W III Powstaniu Śląskim w szeregach wojsk powstańczych walczyło ok. 60 tys. Górnoślązaków, którzy gotowi byli przelewać krew za złączenie górnośląskiej ziemi z Polską. Niewiele mniejsza ilość śląskich Niemców walczyła po drugiej stronie. Obie armie miały przy tym charakter ochotniczy. Biorąc pod uwagę liczbę ludności i strukturę wieku, należy stwierdzić, że wśród mężczyzn w wieku 20 – 30 lat zaangażowanie w walkę miało charakter niemal powszechny.

Gdzie więc szukać tych zwolenników trzeciej drogi?

„Kiedy Niemcy ponieśli klęskę w I wojnie światowej, stało się jasne, że przynajmniej część Śląska może przypaść Polsce. „Śląscy narodowcy” postanowili więc działać. Dr Latacz z Wodzisławia wraz z braćmi Reginkami (jeden był księdzem, drugi nauczycielem) z Raciborza założył tajny „Górnośląski Komitet”. Rok później powołali Związek Górnoślązaków (Bund der Oberschlesier).” – czytamy w tym pseudohistorycznym tekście propagandowym.

Bracia Reginkowie to wspaniali polscy patrioci, współpracownicy Romana Dmowskiego. Jest w tym coś wyjątkowo obrzydliwego, że propaganda ślązakowska próbuje czynić z nich zwolenników jakiejś trzeciej drogi. Próżno byłoby znaleźć uzasadnienie dla tejże tezy chociażby w pamiętnikach ks. Reginka. Sprawie „niepodległości Śląska” poświęca on niewielki fragment, przy czym czyni tak w kontekście opisu wydarzeń z końca 1918 roku:

„Nie bardzo ufano i wierzono w możliwość przyłączenia Śląska do zmartwychwstałej Polski, skoro nawet wodzowie jej nie byli w tej mierze jeszcze zupełnie zgodni między sobą. … Mała tylko część szła śladami radykalnej polityki Korfantego i Rostka, polityki zmierzającej do bezwzględnego połączenia Śląska z Polską. W dodatku samo rozbicie w obozie polskim między Napieralskim i Korfantym odstraszyło nawet wahających się jeszcze polskich zwolenników. Nie trzeba się dziwić, że w tak ogólnym zaburzeniu, kiedy słabą tratwę śląską zalewały ze wszech stron ogromne fale, wielu kierowników z oddaną im ludnością widziało ratunek w najbliższym porcie – w odłączeniu się od znienawidzonych Prus i utworzenia z całego historycznego Śląska – niemieckiego i austriackiego – samodzielnego kraju i zabezpieczenia jego niezależności przez połączenie polityczne z Polską.”

Po prostu – w sytuacji, gdy nie widziano jeszcze szans na złączenie Górnego Śląska z Polską, gdy sama perspektywa odzyskania przez Polskę niepodległości wciąż jeszcze spowita była mgłą, ks. Reginek zaangażował się w działania mające na celu poluzowanie kajdan pruskiej niewoli. Działo się to na takiej samej zasadzie, na jakiej mieszkańcy Małopolski w latach sześćdziesiątych XIX wieku zabiegali o autonomię dla Galicji w ramach Monarchii Austriackiej. Nikt jednak przy zdrowych zmysłach nie będzie dowodził na tej podstawie, że istniał jakiś „naród galicyjski”.

Przy tym „zainteresowanie” ks. Reginka tą kwestią szybko się skończyło. Więcej też do tego tematu w swoich wspomnieniach nie wraca… Kiedy na przełomie 1918 / 1919 r. realna staje się kwestia złączenia Górnego Śląska z Polską, ks. Reginek oddał się temu bez reszty.

Wspomnienia ks. Reginka wcale więc nie potwierdzają rewelacji, którymi raczy nas Dariusz Jerczyński i które to możemy znaleźć między innymi w wikipedii. Wręcz im przeczą.

Ks. Reginek niewiele miejsca poświęca w swych wspomnieniach sprawie autonomii. Oto przytacza on treść swojej rozmowy z Józefem Rymerem, przyszłym (pierwszym po złączeniu części Górnego Śląska z Polską) wojewodą śląskim, który to miał mu w jej trakcie powiedzieć, że autonomia owa wprowadzona została przez Sejm Rzeczypospolitej, aby „przeprowadzić bez wstrząsu lud śląski na łono ojczyzny”, przy czym dodać miał on jeszcze:

„Dlatego właśnie sejm polski uchwalił tak szeroką autonomię dla Śląska, aby mu ułatwić to przejście.”

Ks. Reginek najwyraźniej zgodził się z tymi argumentami, przy czym widzimy tu, że chodziło wyłącznie o to, aby złączenie Śląska z Polską przebiegło w miarę bezkolizyjnie, by nie doszło przy tej okazji do eskalacji konfliktów społecznych i narodowościowych. Uważał więc, że wprowadzenie tymczasowo autonomii da taką możliwość.

Jak wiemy, celu tego zrealizować się nie udało. Nie udało się przekonać śląskich Niemców, że w Polsce będą mieli zagwarantowane takie czy inne prawa i że w związku z tym powinni sobie odpuścić. W efekcie doszło do krwawych walk, które to ostatecznie zadecydowały o przebiegu granicy przecinającej ziemię górnośląską.

Tak czy inaczej – kwestia autonomii w obszernych wspomnieniach ks. Reginka pojawia się na ich marginesie i nie zajmuje w nich jakiegoś szczególnego miejsca. Zupełnie inaczej rzecz się ma z agitacją plebiscytową, działalnością społeczną i … Powstaniami Śląskimi. Warto w tym miejscu w szczególności zacytować, jak ks. Reginek wyjaśniał wybuch III Powstania Śląskiego.

„Ta właśnie wiadomość, że przedstawiciele koalicji mają dopiero uchwalić ostateczny podział Śląska, oddziaływała ogromnie na mentalność polskiego ludu na Śląsku, zwłaszcza polskich górników, którzy rozgoryczeni pierwotną hiobową wiadomością, pragnęli po raz trzeci zadokumentować z bronią w ręku, że Górny Śląsk, stara dzielnica Piastowska, zachowała przez wieki swą narodowość i nie chce nadal być kolonią pruską. Trzecie, tak krwawe i ofiarne a zarazem w zdarzenia i niebezpieczeństwa obfitujące powstanie górnośląskie, uratowało najważniejszą część Górnego Śląska dla Polski.”

Z kolei przyłączenie części Górnego Śląska do Polski skwitował słowami, iż „przyjmował życzenia polskich przyjaciół z podzieloną radością. Wielka część ukochanego ludu śląskiego została nadal pod władzą Niemców” . Oczywiście, w sposób szczególny radował go fakt, że Polsce przypadła Królewska Huta, w której sprawował posługę duszpasterską:

„Przydzielenie tego miasta do Polski było ukoronowaniem tak niebezpiecznej i uciążliwej pracy.”

Warto przytoczyć jeszcze słowa ks. Reginka, komu – jego zdaniem – Górny Śląsk zawdzięczał to, że pozostał polski. Oczywiście Kościołowi Katolickiemu:

„Pod opieką kościoła zachowali zwłaszcza Górnoślązacy przez sześć wieków język i ducha polskiego. W pieśniach kościelnych i kazaniach z czasów Kochanowskiego i Skargi, przekazywali im wiernie wierni narodowi polskiemu kapłani te skarby ojcowskiego języka.”

Separatyści śląscy wzięli sobie na sztandary ks. Reginka (endeka, przyjaciela Romana Dmowskiego) mniej więcej na tej samej zasadzie, na jakiej patronką ruchów lesbijskich stała się Maria Konopnicka (matka ośmiorga dzieci)…

Wojciech Kempa

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!