Polska Wiadomości

Jacek Sasin proponuje wysłać rachunek za przygotowanie pakietów wyborczych Borysowi Budce

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!
– Nie widzę powodu – powiedział minister aktywów państwowych Jacek Sasin, pytany w Radiu Zet, czy zamierza podać się do dymisji. Ocenił, że do wyborów prezydenckich 10 maja nie doszło z winy opozycji i zaproponował, by rachunek za przygotowanie pakietów wyborczych wysłać przewodniczącemu Platformy Obywatelskiej i “wszystkim tym, którzy uniemożliwili przeprowadzenie tych wyborów w terminie konstytucyjnym”.

Jacek Sasin ocenił, 28 czerwca – dzień, na który marszałek Sejmu Elżbieta Witek zarządziła wybory prezydenckie – to “racjonalna data, która pozostawia wystarczający czas na to, aby kandydaci mogli przygotować się do wyborów, a z drugiej strony daje gwarancję, że przed końcem kadencji pana prezydenta Andrzeja Dudy wybór na następną kadencję zostanie dokonany skutecznie”.

Pytany o czas, jaki nowy kandydat PO będzie miał na zebranie 100 tys. podpisów wicepremier stwierdził, że Rafał Trzaskowski miałby dużo więcej czasu, “gdyby jego koledzy z Platformy Obywatelskiej nie blokowali tej ustawy (o szczególnych zasadach organizacji wyborów na prezydenta w 2020 r. z możliwością głosowania korespondencyjnego – red.) w Senacie”. – Przecież mogli tę ustawę przyjąć dużo szybciej – ocenił.

W kontekście odrzuconej w Sejmie poprawki Senatu zakładającej, że na zebranie podpisów byłoby 10 dni, wicepremier został spytany, skąd “ta złośliwość, małostkowość wobec kandydata PO”. – Złośliwością wobec pana Rafała Trzaskowskiego możemy nazwać to, co robili jego koledzy w Senacie, bo to oni ograniczali rzeczywiście czas jego kampanii wyborczej – odparł Sasin. Dodał, że kalendarz wyborczy jest determinowany końcem kadencji urzędującego prezydenta “i to nie z winy Prawa i Sprawiedliwości tylko tych, którzy nie dopuścili do wyborów w majowym terminie”.

Minister aktywów państwowych był też pytany, czy poda się do dymisji. – Nie widzę powodu, dlaczego miałbym się podawać – odparł.

Gdy przypomniano mu, że zapowiadał, iż poda się do dymisji jeśli wybory nie odbędą się 10 maja, wicepremier powiedział: – Tak, gdyby się okazało, że nie doszło do wyborów z mojej winy, to byłoby oczywiste. Natomiast chyba wszyscy słyszeli triumfalne wypowiedzi liderów opozycji, w tym pana Borysa Budki, który chwalił się, że to, że nie doszło do wyborów 10 maja to jest ich wielka zasługa.

Pytany o pieniądze wydane w związku z przygotowaniem pakietów wyborczych – według ustaleń TVN24 ok. 70 mln zł – Jacek Sasin stwierdził: – Proponuję ten rachunek wysłać Borysowi Budce i wszystkim tym, którzy uniemożliwili przeprowadzenie tych wyborów w terminie konstytucyjnym.

Zdaniem wicepremiera, wybory mogły odbyć się 10 maja gdyby nie obstrukcja opozycji. – Te wybory odwołali liderzy opozycji – powiedział Sasin.

Pytany, czy przeprosi opinię publiczną za wydanie pieniędzy, minister odparł, żeby apel o przeproszenie Polaków skierować do liderów opozycji, “którzy nie pozwolili Polakom wybierać prezydenta”.

– Jest wielkim naszym prawem, każdego obywatela, wybierać prezydenta w konstytucyjnym terminie. Oni do tego doprowadzili, że tak się nie stało, doprowadzili do tego z pobudek bardzo niskich, czyli chęci wymiany swojego kandydata, słabej kandydatki, która miała 2 proc. na finiszu kampanii – dodał.

– Liderzy opozycji chyba uważają, widać wyraźnie, że Polacy nie dorośli dzisiaj do tego, aby wybierać swojego prezydenta, bo nie wybierają kandydata Platformy Obywatelskiej – zaznaczył.

Co wy na to?

Źródło: rp.pl

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!