Jak zawiadamia portal pch24.p lHezbollah zapowiada ścisłą współpracą gospodarczą z Chinami. Sekretarz generalny organizacji Hassan Nasrallah poinformował, że chińskie firmy są gotowe inwestować w libańską infrastrukturę. Chodzi m.in. o szybką kolej z Trypolisu do Nakora, wielki tunel w Dolinie Bekaa i elektrownie. Liczący się w Hezbollahu politycy uważają, że lepiej dziś uzależnić się od komunistycznych Chin niż od Zachodu.
Nasrallah argumentował, że Pekin mógłby zaoferować Libanowi szybsze i konkretniejsze wsparcie finansowane niż chwalony na Zachodzie pakiet ratunkowy MFW w wysokości 10 mld dolarów.
Mało tego, kilka dni temu Nasrallah dał jasno do zrozumienia, że ma już dość ingerencji Zachodu. Światowe media obiegła ostatnio bezkompromisowa wypowiedź Hassana Nasrallaha: „Zabijemy tych, którzy zmuszają nas do wyboru między oddaniem broni, a głodowaniem. W świetle doświadczeń, jakich od 1948 roku doświadczamy w Libanie, to nasza broń chroni nasz kraj, naszą suwerenność, naszą godność, nasze bezpieczeństwo, nasze kobiety i dzieci”.
Nie ulega wątpliwości, że libański Hezbollah, który tak naprawdę stracił już jakiekolwiek symptomy partii politycznej, musi poszukiwać nowych źródeł finansowania. Nie gwarantują ich jak widać handel narkotykami i bronią, pranie brudnych pieniędzy czy konszachty z południowoamerykańskim kartelami. Do tego dochodzi największy dziś kłopot Hezbollahu – brak wsparcia borykających się z sankcjami i pandemią irańskich ajatollahów.
Wszystko to powoduje, że powiązanie Hezbollahu z chińskimi finansami staje się coraz bardziej realne.
Jak podają media bliskowschodnie, ambasada ChRL w Bejrucie na razie nie odniosła się do wypowiedzi przywódcy Hezbollahu.
Czy ta współpraca ma szanse na powodzenie?
Źródło: pch24.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!