Wiadomości

Gmyz: cały cykl transakcji został zaplanowany przez mec. Giertycha

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

– Zaczęło się od domniemanej wierzytelności, jaka się miała wobec spółek Ryszarda K. pojawić z miasta stołecznego Warszawa. Te wierzytelności, które zdaniem prokuratury w ogóle nie zaistniały, zostały wciągnięte jako składnik majątkowy firmy, a następnie wyprowadzone poprzez spółki krzaki, zakładane przez współpracowników mecenasa Giertycha – tłumaczył w programie „Strefa starcia” mechanizm wyprowadzania przeszło 90 milionów zł ze spółki Polnord dziennikarz śledczy Cezary Gmyz.

Jak tłumaczył red. Gmyz, najbliżsi współpracownicy mec. Giertycha zakładali spółki „krzaki”, by umożliwić proceder wyprowadzenia pieniędzy z Polnordu.

– Chodzi o Piotra Ś, byłego szefa Młodzieży Wszechpolskiej, oraz Sebastiana J. „Foki”, ochraniarza Giertycha. Te spółki zostały założone z bardzo niskim kapitałem zakładowym – o ile dobrze pamiętam, to było w każdym przypadku po 5 tys. zł – i dokonywały milionowych, pojedynczych operacji ze spółkami Ryszarda K.; w rezultacie te pieniądze znalazły się poza spółką Polnord – stwierdził dziennikarz.

– Sebastian J. to człowiek, który od lat jest jego ochroniarzem, był też skarbnikiem partii Libertas, kiedy ta partia usiłowała dostać się Parlamentu Europejskiego. Podobnie jest z Piotrem Ś. – to następca (Giertycha – red.) na stanowisku szefa Młodzieży Wszechpolskiej. To naprawdę są bliscy współpracownicy – stwierdził dodając, że kluczową rolę odegrał adwokat.

– Z tego, co wiem, prokuratura ma też materialne dowody na to, że cały cykl transakcji został zaplanowany przez mec. Giertycha, który był tutaj aktywnym podmiotem; tak naprawdę zlecał współpracownikom powoływanie tych firm krzaków – stwierdził Gmyz.

Choć transakcje miały miejsce w latach 2010-14, prokuratura zwróciła uwagę na proceder dopiero w 2017 r. po zawiadomieniu złożonym przez nowy zarząd spółki Polnord SA. Redaktor Gmyz podkreślał, że śledztwo w sprawie musiało być skomplikowane.

– Komuś może się wydawać, że trzy lata to jest dużo na zbadanie tej sprawy, ale tak nie jest, ponieważ mamy do czynienia z ciągiem transakcji – podkreślał.

– Zresztą to postępowanie dotyczy nie tylko tych transakcji. Ono dotyczy też zbycia jednej działki w Dopiewie w woj. wielkopolskim i nabycia za pieniądze – jak przypuszczają prokuratorzy, pochodzących z przestępstwa nieruchomości – dużej posiadłości we Włoszech, 40 km od Rzymu – skonkludował.

/TVP Info/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!