Europa Polska Wiadomości

Francuski dziennikarz poucza Macrona by uczył się polityki migracyjnej od Polaków

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

– Prezydent Emmanuel Macron powinien słuchać argumentów polskich władz przeciwko masowemu przyjmowaniu afrykańskich i bliskowschodnich imigrantów – powiedział francuski dziennikarz Alexandre Mendel w wywiadzie dla RMF FM. – Nawet policja boi się interweniować w najniebezpieczniejszych imigranckich przedmieściach.

Alexandre Mendel jest autorem książki „Partition” (pełne tłumaczenie tytułu to “Oddzielenie – historia islamskiej secesji we Francji). W swoim reporterskim śledztwie Mendel opisuje kraj, którego wielu komentatorów nie chce widzieć. Kraj, w którym islam praktykowany jest na ulicach, gdzie kobiety nie są wpuszczane do kawiarni, gdzie w sklepach króluje żywność halal, gdzie mnożą się salafickie meczety. Francja to kraj coraz większej ilości stref, gdzie francuskie prawo nie obowiązuje.

– Strefy te są zdominowane przez muzułmanów, ale szariat zaczyna tam obowiązywać wobec wszystkich mieszkańców. W tych enklawach islamskie prawo stało się dominujące – mówi Mendel, przyznając że policja ma odgórny zakaz interwencji w najbardziej zapalnych strefach z uwagi na niebezpieczeństwo wybuchu rozruchów.

– Mieszkańcy zrzucają z dachów komunalnych budynków mieszkalnych na policyjne pojazdy wszystko, co mają pod ręką, nawet stare lodówki i mikrofalówki – uswiadamia Mendel. – To we Francji temat tabu, ale istnieją enklawy, w których policja jest po prostu regularnie atakowana.

W tym samym czasie pisarz udzielił wywiadu rosyjskiemu RT, w którym kontynuował temat:

– Przez ostatnie 20-30 lat zostawiliśmy nasze republikańskie ideały; negocjowaliśmy z islamistami. Jesteśmy całkowicie ślepi na wiele tego rodzaju małych sygnałów, że niektóre części Francji stały się zislamizowane. To może wyjaśnić istnienie terroryzmu we Francji. Gdybyśmy nie ustępowali ciągle radykalnemu islamowi, prawdopodobnie nie mielibyśmy tak wielu ataków we Francji. Dlatego dziś jest tak ważne, aby nie być niewidomym we Francji i mówić prawdę. Moja książka składa się z wielu, wielu raportów z Francji. To nie jest książka teoretyczna – jest to książka napisana przez reportera. Byliśmy wszędzie tam, pojechaliśmy do szkół, do szpitali, do miast, gdzie policja nigdy nie pojawia się, aby zobaczyć rzeczywistość i po prostu porozmawiać o rzeczywistości. Wielu Francuzów, zwłaszcza wielu francuskich dziennikarzy i francuskich polityków nigdy tam nie trafia. (…) W mojej książce piszę, że nie ma łatwego rozwiązania, ponieważ jest za późno. Nie możesz ich odesłać do swojego kraju – oni są Francuzami – Francja nie może ich odesłać. To, czym Francja stanie się w ciągu najbliższych 10 lub 20 lat, będzie nowym rodzajem Libanu (chodzi o długotrwałą wojnę domową w Libanie 1975 – 1990 – przyp. red.) Na przedmieściach w Paryżu będą mieć własne prawa, swoich własnych przywódców, a może nawet własną policję. Już tak jest. Fakt, że we Francji teraz w wielu miejscach państwo nie ma kontroli nad tymi obszarami. Już to zaakceptowaliśmy i nie będziemy walczyć, aby te przedmieścia wróciły do Francji. Już to zrobiliśmy – już przegraliśmy z nimi wojnę. Tak więc bogaci ludzie we Francji znajdą się w eleganckich dzielnicach Paryża, daleko od problemów, a biedni ludzie będą musieli codziennie stykać się z islamizmem.

Źródło: dzienniknarodowy.pl

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!