Wiadomości

Dowódca batalionu “Zośka” już na polskiej ziemi

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

– Kpt. Białous jest i będzie wzorem do naśladowania dla żołnierzy Wojska Polskiego – oświadczył minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak podczas uroczystości przyjęcia w kraju szczątków kpt. Ryszarda Białousa „Jerzego”. Prochy legendarnego dowódcy harcerskiego Batalionu „Zośka” sprowadzili do Polski żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej.

Prochy polskiego dowódcy z okresu Powstania Warszawskiego przetransportowano wojskowym samolotem CASA z Ramstein Air Base w Niemczech, największej amerykańskiej bazy lotniczej w Europie. Podczas lotu nad terenem Polski szczątkom legendarnego dowódcy Batalionu „Zośka” asystowały myśliwce F-16.

W ostatniej drodze bohaterowi towarzyszyli żołnierze WOT, którzy sprowadzili jego prochy z Argentyny, a także harcerze i przedstawiciele Społecznego Komitetu Opieki nad Grobami Poległych Żołnierzy Batalionu „Zośka”.

Jak podkreślił Błaszczak podczas uroczystości w 1. Bazie Lotnictwa Transportowego, Ryszard Białous „był człowiekiem, który udowodnił, że bohaterstwo jest czymś zupełnie naturalnym w przypadku tego wspaniałego pokolenia ludzi wychowanych w XX-leciu międzywojennym”.

– Wybitny architekt, harcerz, żołnierz bronił Warszawy we wrześniu 1939 r. został ciężko ranny. Potem tworzył Szare Szeregi, uczestniczył w Akcji pod Arsenałem, walczył w Powstaniu Warszawskim, został dowódcą Batalionu „Zośka”, potem trafił do niemieckiego obozu. Następnie do Wielkiej Brytanii, później do Argentyny – przypominał szef MON.

Jak wskazywał, w Argentynie również „zdobył silną pozycję społeczną”. – Był cenionym architektem, szefem ważnych urzędów, które decydowały o rozwoju tego państwa – mówił Błaszczak.

– Nie dane mu było wrócić do ojczyzny. Najpierw dlatego, że okupacja niemiecka została zastąpiona przez sowiecką. A później tak potoczyły się jego losy. Dziś wraca do Polski – dodał minister. Szef MON zwrócił uwagę, że kpt. Białous to „bohater i wzór do naśladowania”.

– To właśnie żołnierze najmłodszego rodzaju sił zbrojnych, Wojsk Obrony Terytorialnej, obrali sobie za patronów żołnierzy AK. To właśnie żołnierze WOT towarzyszyli w ostatniej drodze kpt. Białousowi, ale też bardzo symboliczne jest to, że samolotowi, w którym przewożone były szczątki bohatera, towarzyszyły myśliwce F-16, podkreślając fakt naszej dumy z tego, że do ojczyzny wraca nasz bohater. Kpt. Białous jest i będzie wzorem do naśladowania dla żołnierzy Wojska Polskiego – zaznaczył.

Ryszard Białous urodził się 4 kwietnia 1914 r. w Warszawie. Przed wybuchem II wojny światowej ukończył architekturę na Politechnice Warszawskiej oraz kurs Szkoły Podchorążych Rezerwy Saperów w Modlinie. Działał także w Związku Harcerstwa Polskiego.

Po wybuchu wojny, we wrześniu 1939 r., dowodził plutonem saperów w 8. Dywizji Piechoty, następnie wstąpił do Szarych Szeregów i do Służby Zwycięstwu Polski – Związku Walki Zbrojnej. Podczas okupacji niemieckiej w Warszawie działał w konspiracji tworząc m.in. Grupy Szturmowe, swego rodzaju oddziały specjalne Szarych Szeregów.

Żołnierze Grup Szturmowych dowiedli swoich umiejętności w słynnej akcji pod Arsenałem 26 marca 1943 r. Biorący w niej udział harcerze wchodzili w skład Oddziału Specjalnego „Jerzy”, nad którym dowództwo od 1942 r. pełnił Białous.

Pod tym kryptonimem, pochodzącym od pseudonimu Białousa, kryły się właśnie Grupy Szturmowe funkcjonujące jako oddział dyspozycyjny Kierownictwa Dywersji Komendy Głównej Armii Krajowej. Określano je również kryptonimem “Wisła”.

1 września 1943 r. „Jerzy” wydał rozkaz zmiany nazwy oddziału: „Z dniem dzisiejszym oddział Szarych Szeregów noszący nazwę OS »Wisła« zostaje przekształcony na Baon Szarych Szeregów Kedywu KG »Sztuka 90« dla uczczenia bohaterskiej śmierci na polu walki poległego dowódcy śp. Tadeusza »Zośki« przyjmujemy go na patrona baonu, którego nazwa zostaje ustalona na Baon Szarych Szeregów »Zośka«”.

Rodząca się legenda oddziału i jego elitarny charakter spowodował przeniesienie go pod bezpośrednią komendę Głównej Kwaterze Szarych Szeregów.

W Powstaniu Warszawskim kpt. Białous wraz z batalionem „Zośka” przeszedł szlak bojowy od Woli poprzez Starówkę do Czerniakowa. W swoich wspomnieniach zawartych w książce „Walka w pożodze” Białous próbował odpowiedzieć na pytanie, co pomimo tak dramatycznych strat i przygniatającej przewagi technicznej przeciwnika sprawiło, że powstanie trwało tak długo.

„Co było tym cementem, który łączył nas wszystkich? Co było tą więzią, która powodowała, że nawet ciągnęli za oddziałem. Cementem tym było bezsprzecznie najwyższe koleżeństwo, którego żywym dowodem byliście Wy wszyscy, polegli, dalecy a tak bliscy Przyjaciele” – napisał Białous, który za swoją walkę został odznaczony Orderem Virtuti Militari V klasy oraz trzykrotnie Krzyżem Walecznych.

Po upadku powstania “Jerzy” trafił do obozów jenieckich w Niemczech. W kwietniu 1945 r. został uwolniony przez Brytyjczyków i przydzielony do słynnej 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej gen. Stanisława Sosabowskiego.

Od marca 1947 do lutego 1948 r. był naczelnikiem ZHP poza granicami kraju. W lipcu 1948 r. wyemigrował wraz z rodziną do Argentyny. Zmarł 24 marca 1992 r. w Neuquen w Argentynie.

/TVP Info/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!