Wiadomości

Dawny boss gangu żoliborskiego znaleziony z dwoma kulami w brzuchu

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

47-letni Szymon K. ps. „Szymon” z Łomianek, dawny boss gangu żoliborskiego, współpracownik prokuratury zginął od dwóch strzałów w pierś. Do postrzelenia doszło w mieszkaniu mężczyzny. Śledczy przekonują, że nie ma żadnych dowodów, że mogła to być mafijna egzekucja. Najprawdopodobniej były gangster popełnił samobójstwo.

Okoliczności tragicznej śmierci Szymona K. nie są do końca jasne. Według informacji portalu tvp.info do tragedii doszło 17 kwietnia około godz. 13 w mieszkaniu 47-latka na Śródmieściu. Mężczyzna miał dwukrotnie strzelić sobie w brzuch z legalnie posiadanej broni czarnoprochowej.

Poważnie rannego Szymona K. zabrano do szpitala bielańskiego. Wiadomo, że lekarzom udało się zoperować rany postrzałowe, jednak około godz. 20 pacjent umarł. Ponoć nie wytrzymało jego serce. Śródmiejska prokuratura zarządziła już sekcję zwłok mężczyzny. Biegli ustalą, czy K. przed śmiercią zażywał narkotyki lub pił alkohol.

Z informacji portalu tvp.info wynika, że Szymon K., zanim się postrzelił, zadzwonił dwa razy do swojej partnerki. Podczas jednej z rozmów miał prosić kobietę, aby ta wezwała pogotowie.

Śmierć „Szymona z Łomianek” zaskoczyła policjantów i prokuratorów. Mężczyzna był tzw. sześćdziesiątką (od art. 60 KK, który mówi, że przestępca współpracujący z organami ścigania może liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary). Zeznawał przeciwko Rafałowi S. ps. „Szkatuła”. Miała to być zemsta za to, że ludzie Szkatuły mieli grozić nożem jego dziecku i żonie. Szymon K. odgrażał się wielokrotnie, że zrobiłby wszystko, aby dopaść Rafała S.

Z ustaleń policji wynika, że na Szymona wyroki wydały dwa gangi: szkatułowy i mokotowski. – Śmierć Szymona K. to nie porachunki przestępcze, ale samobójstwo. Dlaczego do niego doszło? Może nie wytrzymał tego, że jest „sześćdziesiątką” i musiał zerwać z poprzednim życiem, w którym był kimś. Może bał się, że trafi za kraty, bo na wolności miał problemy z prawem. Na pewno zanim doszło do tragedii, Szymon nie dał żadnego sygnału, że ma myśli samobójcze – mówi oficer stołecznej policji.

Na wolności Szymon K. oficjalnie zajmował się odzyskiwaniem długów. W rozmowie z dziennikarzem portalu tvp.info na początku kwietnia przekonywał, że „odbił od gangsterki”. Tymczasem w ciągu ostatniego półrocza usłyszał kilka zarzutów, m.in. za przestępstwa gospodarcze i posiadanie narkotyków.

– Ludzie tacy jak ja zawsze już będą bandytami. Robiłem wiele złych rzeczy. Nigdy jednak nie posunąłem się do tego, by grozić czyjemuś dziecku. Tu szkatułowi przekroczyli granicę. Byłbym gotów zostać skazany na dożywocie, byleby dano mi szansę zostać sam na sam ze Szkatułą – mówił.

Więcej:
https://www.tvp.info/42545186/dwa-strzaly-w-brzuch-nie-zyje-jeden-z-oslawionych-hersztow-stolecznego-polswiatka

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!