Historia

CZY MOŻNA POWIEDZIEĆ COŚ NOWEGO… W STULECIE TRAKTATU WERSALSKIEGO?

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

To się okaże już w bieżącym miesiącu, gdyż Setna Rocznica podpisania Traktatu Wersalskiego przypada na dzień 28 czerwca 2019 roku.

Traktat rzeczywiście przebudował Europę, nie tylko Wschodnią, bo skoro także Niemcy, to i Europę całą. Nie powiodło się Niemcom obalanie postanowień Traktatu dotyczących granic państw, podjęte na drodze zbrojnej, poprzez drugą już wojnę europejską i światową. W potocznym nauczaniu szkolnym w Polsce Ludowej, jak i tej późniejszej, negocjowanie i podpisanie Traktatu było w zasadzie jedynym wydarzeniem z roku 1919, jakiemu niezależnie od bieżących koniunktur poświęcano uwagę.

Polskie działania w trakcie paryskiej Konferencji Pokojowej, lecz także uporczywe działania ją poprzedzające, należy traktować jako ciężką i wyjątkową w swojej historycznej skali kampanię dyplomatyczną. Stosowne mapki w „Atlasie Historycznym Polski” z czasów PRL (np. wyd. PPWK, Warszawa 1967, ss. 44-45) słusznie są zatytułowane „Walka dyplomatyczna o ziemie zaboru pruskiego na konferencji pokojowej w Paryżu”. Jednakże w czasach PRL o analogicznej walce prowadzonej tam o polskie Kresy Wschodnie nie wspominano; dzisiaj wspomina się mało lub wcale. Pamiętajmy atoli, że te walki prowadzone były – by tak rzec – przeciwko całemu światu, na którym Polacy znaleźli jednak jakichś sojuszników, choćby tylko na tamten czas sprzed Stu już Lat.

Jaki to elitarny „pułk” dyplomatów wywojował dla nas ów Traktat? Roman Dmowski wraz ze swoimi od lat współpracownikami musiał wszakże od stycznia 1919 roku, w następstwie porozumienia doprecyzowanego przez Ignacego J. Paderewskiego i Józefa Piłsudskiego, wchodzić w polemikę również z przybyłymi do Paryża wysłannikami ostatniego z wymienionych. Cóż… wypada ponownie sięgnąć do klasycznej „Polityki polskiej i odbudowania państwa” autorstwa samego Dmowskiego, aby sobie te sprawy przypomnieć.

Jednakże Konferencja paryska była wyzwaniem nie tylko dla dyplomatów, ale i dla naukowców, którzy dyplomatom dostarczali amunicji w postaci wiedzy o polskiej geografii – tu zwłaszcza Eugeniusz Romer – także etnologii, socjologii, ekonomii, gospodarce, o zagadnieniach odległej niekiedy historii, i w ogóle o geopolityce, aby ci tym wyraźniej mogli przed wielkimi ówczesnego świata uzasadnić polskie żądania terytorialne i obronić je przed wrogimi zakusami. Wiemy, że udało się wykonać z tego ogromnie dużo, ale nie wszystko.

Walka jednak na dniu 28 czerwca się nie skończyła, gdyż spraw polskich i egzekucji Traktatu Pokojowego z Niemcami trzeba było w Paryżu dalej pilnować.

„Sprawa granic Polski na Konferencji Pokojowej w Paryżu 1919 roku” – taki tytuł nosi opracowanie autorstwa uczestnika tamtych wydarzeń, Stanisława Kozickiego, z roku 1921 (my dysponujemy reprintem: Warszawa 2009). Przywołajmy tekst rozdziału „Delegacja polska” (ss. 129-132):

„Delegacja polska na Konferencję Pokojową w Paryżu zaczęła swe istnienie dnia 16 stycznia 1919 roku. W dniu tym w odpowiedzi na wezwanie francuskiego ministra spraw zagranicznych Pichona Komitet Narodowy Polski mianował delegatem Romana Dmowskiego. Równocześnie był zorganizowany Sekretariat Jeneralny Delegacji, na którego czele stanął Stanisław Kozicki, jako sekretarz jeneralny. Po porozumieniu Komitetu Narodowego Polskiego z Rządem warszawskim (czyli z Józefem Piłsudskim – M.D.) został drugim delegatem prezes rady ministrów i minister spraw zagranicznych Ignacy Jan Paderewski, a jego zastępcą dr Kazimierz Dłuski. Następnie byli mianowani delegatami na Konferencję: p. Władysław Grabski (1 kwietnia 1919), p. Stanisław Patek (6 listopada 1919), Maurycy hr. Zamoyski i Eustachy ks. Sapieha (20 lutego 1920), wreszcie p. Erazm Piltz. W działalności Delegacji były trzy okresy:

1) od początku jej istnienia do końca marca 1919 roku, gdy na czele Delegacji stał Dmowski;

2) od kwietnia 1919 r. do końca października 1919 roku, to znaczy od przyjazdu I.J. Paderewskiego, który jako prezydent rady ministrów wysunął się na pierwszy plan w Delegacji;

3) od początku listopada 1919 r. aż do końca marca 1920 r., to znaczy od chwili, gdy Dmowski zachorował i przestał brać udział w pracach Delegacji, aż do końca jej istnienia samodzielnego. Czynnymi delegatami byli wówczas p.p. Wł. Grabski i S. Patek.

Sekretarzami Delegacji byli p.p. Joachim Bartoszewicz, Zygmunt Chamiec, Stanisław Kozicki i Michał Sokolnicki.

Dnia 10 stycznia 1919 r. przyjechała do Paryża Delegacja Ekonomiczna z p. Andrzejem Wierzbickim na czele, a dnia 19 lutego Oddział Biura Prac Kongresowych pod przewodnictwem Franciszka Pułaskiego.

Delegaci prowadzili akcję polityczną na Konferencji, Sekretariat Jeneralny był ich organem wykonawczym, a członkowie Wydziału Politycznego Komitetu Narodowego (Polskiego), Delegacji Ekonomicznej i Biura Prac Kongresowych działali w charakterze ekspertów na rzecz delegatów i w różnych komisjach specjalnych Konferencji.

Jednolitość pracy politycznej nadawali delegaci za pośrednictwem Narady przy Delegacji, w której brali udział: delegaci, sekretarze, przedstawiciele Wydziału Politycznego Komitetu Narodowego, Delegacji Ekonomicznej i Oddziału Biura Prac Kongresowych. Dla zachowania jednolitości pracy wykonawczej odbywały się pod przewodnictwem jednego z delegatów codzienne sesje biurowe, na których był omawiany sposób wykonania decyzji Delegacji oraz to, gdzie kierować napływające sprawy. Sesje biurowe były zaprowadzone z inicjatywy p. Grabskiego i najczęściej odbywały się pod jego przewodnictwem.

Członkami narady przy Delegacji byli prócz delegatów i sekretarzy: Bolesław Bator, admirał Konstanty Biergiel, prof. Jan Czekanowski, major Władysław Gettlich, Józef Gieysztor, Władysław Grabski z Kurcewa, Kazimierz Kasperski, prof. Stanisław Kutrzeba, Leon hr. Łubieński, Jan Mrozowski, Kazimierz Olszowski, Erazm Piltz, Franciszek Pułaski, prof. Eugeniusz Romer, Jan Rozwadowski, gen. Tadeusz Rozwadowski, prof. Roman Rybarski, Maryan Seyda, Konstanty Skirmunt, prof. Stanisław Stroński, Gustaw Szura, Kazimierz Tyszyński, Józef Wielowieyski, prof. Bohdan Winiarski, Kazimierz Woźnicki, Zygmunt L. Zalewski i Jan hr. Żółtowski.

Stanowisko szefa biura Sekretariatu zajmowali kolejno: p.p. Jerzy Tomaszewski, prof. Jan Czekanowski i Władysław Mikuszyc.

Początkowo istniały przy Delegacji: Wydział Polityczny, Delegacja Ekonomiczna i Oddział Biura Prac Kongresowych.

Na czele Wydziału Politycznego był najprzód p. Erazm Piltz, później Jan hr. Żółtowski, wreszcie p. Joachim Bartoszewicz. Gdy z dniem 1 czerwca Delegacja Ekonomiczna i Oddział Biura Prac Kongresowych opuściły Paryż, wówczas utworzono przy Delegacji dwa wydziały: polityczny i ekonomiczny, których kierownikami zostali p.p. Joachim Bartoszewicz i prof. Roman Rybarski, a po wyjeździe tego ostatniego p. Jan Mrozowski.

Na czele wydziału prasowego był p. Marian Seyda, który przedtem, od końca roku 1915 aż do powstania Komitetu Narodowego Polskiego kierował Centralną Agencją Polską w Lozannie; jego zastępcą zaś był p. Stefan Natanson. Po wyjeździe pana Seydy z Paryża (1 sierpnia 1919) Wydział przekształcono na Biuro Prasowe, które istniało do 1 stycznia 1920 r. pod kierunkiem p. Bolesława Batora z p. Z.L. Zaleskim jako zastępcą, poczem przeszło pod zawiadywanie (nowo utworzonego – M.D.) poselstwa polskiego w Paryżu.

Na czele Wydziału Propagandy stał p. Jan Rozwadowski. Z dniem 1 października (1919) biuro to przestało istnieć, a jego agendy zostały przekazane stowarzyszeniu „France-Pologne”.

Staraniem Komitetu Narodowego Polskiego, a później Delegacji wychodził tygodnik francuski (tj. francuskojęzyczny – M.D.) „L’Indépendence Polonaise”. Ukazało się tego wydawnictwa 25 zeszytów, pierwszy dnia 25 stycznia (1919), a ostatni dnia 12 lipca (1919). Kierownikiem pisma był prof. Stanisław Stroński.

Biura Delegacji mieściły się początkowo w lokalu Komitetu Narodowego Polskiego (11 bis, Avenue Kléber), na początku marca (1919) przeniesiono je do „Hotel de Champs Elysées” (3, rue Balzac), a stamtąd dnia 1 lipca do domu Nr. 15, Avenue Georges V, gdzie pozostawały do 1 kwietnia 1920 roku.

Dnia 1 kwietnia 1920 r. biura Delegacji z rozporządzenia p. Ministra spraw zagranicznych zostały zwinięte. Dla dalszego prowadzenia prac zaś utworzono przy poselstwie polskiem w Paryżu sekretariat dla spraw Konferencji, na którego czele w charakterze sekretarza jeneralnego stanął p. Joachim Bartoszewicz. Tę datę można uważać za koniec samoistnego istnienia Delegacji”.

Jak widzimy, polska Delegacja na Konferencję Pokojową to nie było to samo, co powołujący ją Komitet Narodowy Polski. Nazwiska niektórych spośród członków Komitetu przywołane zostały wyżej, lecz innych nie. Wobec zakończenia wojny światowej, funkcjonowania rządu w Warszawie pod kierunkiem I.J. Paderewskiego (pod jego nieobecność St. Wojciechowskiego, późniejszego Prezydenta Polski), rozpoczęcia Konferencji Pokojowej i powołania na nią opisywanej wyżej Delegacji, dziejowa rola Komitetu jako takiego dobiegała końca. Jak pisze Stanisław Kozicki, „na zebraniu 15 kwietnia roku 1919 Komitet Narodowy Polski postanowił się rozwiązać; ostatnie zaś, likwidacyjne zebranie Komitetu odbyło się 15 sierpnia roku 1919” (s. 133).

Wzmiankowaliśmy wyżej o dyplomatycznej walce o Polskę „z całym światem”. Ów „cały świat” stosował w tych zmaganiach różne metody, których szersze poznanie czeka dopiero na swoich historyków. Co do przynajmniej jednej z nich aż wierzyć się nie chce, że mogła być skutecznie i na aż tak bardzo wielką skalę stosowana; a jednak to prawda. Wystarczyło albowiem umieścić „właściwego człowieka we właściwym miejscu”. Człowiek ten był w czasach wojny światowej młody, nazywał się Lewis Bernstein Namier, wcześniej Ludwik Bernstein i Ludwik Namierowski, był Żydem z Galicji i zarazem wysokim urzędnikiem brytyjskiego Foreign Office. Jego nienawiść do Polski i Polaków raziła nawet jego brytyjskich zwierzchników, lecz z usług wykształconego na Zachodzie, ostatecznie zaś w London School of Economics i w Oksfordzie Żyda z Polski nie rezygnowali. A to przez ręce właśnie Namiera docierały do brytyjskiego ministra spraw zagranicznych i do samego premiera wszystkie enuncjacje ze strony polskiej, łącznie więc z owymi sławnymi memoriałami samego Romana Dmowskiego (sic!).

Obszernie pisał o tym ostatnio Andrzej Nowak w książce zatytułowanej „Pierwsza zdrada Zachodu” (Kraków 2015). Zacytujmy z niej ledwie dwa fragmenty (ss. 238-239):

„Politycznego znaczenia ta prywatna wendeta Namiera przeciwko liderowi Narodowej Demokracji nabrała od marca 1917 roku, kiedy, wraz z upadkiem caratu, reprezentowana przez Dmowskiego wobec zachodnich aliantów sprawa polska mogła zostać realnie przedstawiona w formie planu odbudowania niepodległego państwa. Każde memorandum składane w tej sprawie przez Dmowskiego w Foreign Office napotykało miażdżący komentarz Namiera. Ten swoisty, tak nierówny – zdawałoby się – pojedynek między głównym rzecznikiem sprawy polskiej wobec zachodnich aliantów, ponad pięćdziesięcioletnim już politykiem, a o połowę młodszym od niego wychodźcą z Podola, „małym” urzędnikiem Foreign Office, ma już swoją wyczerpującą literaturę (…).

Kiedy w 1917 roku Dmowski opracował i rozesłał do wpływowych polityków Ententy swój zasadniczy memoriał w sprawie pożądanego kształtu terytorialnego odbudowanej Polski (Problems of Central Europe), Namier wykorzystał swoje kompetencje po to właśnie, by zbić każdy argument, jaki lider Narodowej Demokracji przedstawiał na rzecz włączenia do Polski guberni kowieńskiej, wileńskiej, grodzieńskiej, części mińskiej, Wołynia i całej Galicji Wschodniej, jak również całego Górnego Śląska, Poznańskiego i Prus Zachodnich (Pomorza Gdańskiego). Namier nie tylko odrzucał kolejne punkty tego projektu, lecz także wręcz szydził z niego i jego autora. Znajomość faktów nie była przy tym wystarczającym motywem tego postępowania; łączyła się z nią jeszcze swoista ich interpretacja, zawsze skrajnie nieżyczliwa Polsce. Wyczuwali to inni pracownicy Foreign Office, zwierzchnicy Namiera”.

I tak bez ustanku, w trakcie Konferencji Pokojowej i później. My, czytelnicy tych historii, przecież nie wierzymy, że Namier działał sam i że motywował się li tylko jakąś „prywatną wendetą” skierowaną akurat przeciwko Romanowi Dmowskiemu czy też jakiemuś innemu pojedyńczemu Polakowi. Czy w owej „wyczerpującej literaturze” już zdołano szerzej opisać rzeczywiste polityczne usadowienie Lewisa Namiera i jemu podobnych oraz owe nie tylko indywidualne motywy jego antypolskiej postawy, tego jeszcze nie sprawdzaliśmy. Ale… niech PT Czytelnicy sobie sami sprawdzą, jeśli ciekawi.

To już historia. A bieżąca dziś rzeczywistość? Ilu, gdzie, jakich, jak zorganizowanych, wzajemnie powiązanych i jak działających „Namierów” mamy dzisiaj? Za granicą, „w Brukseli” i w innych światowych stolicach… Lecz przede wszystkiem – tutaj, na miejscu, w Polsce, w Warszawie. Ależ w Warszawie właśnie!

O jednych, całych organizacjach i redakcjach wiadomo od lat, o innych wiadomo mało, o jeszcze innych nie wiadomo nic. Co tzw. strona Polska robi dzisiaj z tą wiedzą i z tą niewiedzą?

Sto Lat Temu… O, jakże wtedy wszystko było jasne i przejrzyste!

Marcin Drewicz, czerwiec 2019

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!