W miniony weekend mieliśmy w Polsce do czynienia z sytuacją, kiedy spora część mediów, przede wszystkim będących w rękach kapitału zagranicznego (głównie niemieckiego), zaangażowała się w działania opozycji, próbując za pomocą fałszywych informacji i zainscenizowanych scen, sugerujących, że w kraju dzieją się rzeczy dramatyczne, rozhuśtać nastroje społeczne. W tym samym czasie pojawiły się kłopoty z odbiorem kanałów TVP w kilkunastu województwach.
Dr Rafał Brzeski, ekspert do spraw bezpieczeństwa, komentując w TVP Info to, co się działo, stwierdził, że mieliśmy do czynienia z próbą informacyjnego zamachu stanu.
– Chodzi o wywołanie wrażenia i emocji przy użyciu zaprzyjaźnionych mediów. Dobrze więc by było, aby niezaprzyjaźnione media, które mogłyby zdezawuować taką kampanię czy próbę zamachu informacyjnego, nie miały dostępu do ludzi, którym trzeba podać jakąś informację. Dla mnie nie ma przypadków – stwierdził dr Brzeski.
Choć nie powiedziano tego wprost, raczej trudno nie zgadnąć, gdzie znajdował się ośrodek decyzyjny…
– Teraz w Berlinie media czym innym się zajmują niż sytuacją w Polsce. Medialni sponsorzy polskich awantur politycznych są zajęci czym innym – zauważył dr Brzeski.
Mirosław Maj z Fundacji Bezpieczna Cyberprzestrzeń uważa, że kluczowe jest pytanie, czym de facto jest to, co się stało. Ekspert oczekuje, że ABW i Urząd Komunikacji Elektronicznej dokładnie to wyjaśnią. Jego zdaniem można różne scenariusze rozpatrywać, jak awaria sprzętu czy umyślne działanie.
Dr Witold Sokała z Fundacji Po.Int oraz UJKW w Kielcach mówił, że jest już w Polsce świadomość, że cyberprzestrzeń to nowy front wojny.
– To jest dzisiaj być może ta podstawowa płaszczyzna, na której współczesne wojny się toczą. Trzeba bardzo poważnie brać pod uwagę taki scenariusz, że ktoś próbuje paraliżować Polskę przy pomocy cyberataków – ocenił Sokała.
/TVP Info/
Przeczytaj również:
Wspieraj niezależne wydawnictwo:
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!
