Wiadomości

Brytyjski parlament zakazał modlitwy przed ośrodkami aborcyjnymi

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Brytyjska Izba Gmin przegłosowała wprowadzenie tzw. „strefy bezpiecznego dostępu” do obiektów aborcyjnych w Anglii i Walii.

Mandat lub pozew sądowy grozi każdej osobie podejrzanej o modlitwę w strefie. Zakaz obowiązuje w promieniu 150 metrów od placówki.

Konferencja Episkopatu Anglii i Walii potępiła klauzulę 10. nowej ustawy o porządku publicznym. Zauważono, że dyskryminuje ona osoby wierzące, godząc również w wolność słowa. Nowe prawo kryminalizuje działania, które nigdy nie powinny być karane, takie jak modlitwa, myśl, pokojowa obecność, dobrowolna komunikacja i praktyczne wsparcie, jeśli zostaną uznane za przeszkody w dostępie do aborcji.

W oświadczeniu episkopatu czytamy: „Ustawa nieproporcjonalnie dotyka ludzi wierzących. Politycy posunęli się tak daleko, że odrzucili w głosowaniu poprawkę, która chroniłaby cichą modlitwę i dobrowolną komunikację w takich przestrzeniach, a to zainicjowałoby przegląd, czy takie przepisy są potrzebne. Skutki tej ustawy mogą wykraczać poza granice »bezpiecznej strefy dostępu«. Rodzą się poważne pytania o uprawnienia państwa w stosunku do jednostki w wolnym społeczeństwie, zarówno wobec ludzi z wiarą, jak i niewierzących”.

Ustawę uchwalono w miesiąc po głośnym wyroku sądu, który uniewinnił dwoje działaczy pro-life od zarzutów działania na szkodę ośrodka aborcyjnego. Ks. Sean Gough z archidiecezji Birmingham oraz Isabel Vaughan-Spruce wicedyrektor organizacji March for Life UK zostali oskarżeni o naruszenie lokalnego nakazu ochrony przestrzeni publicznej.

Ks. Gough stał w pobliżu zamkniętego ośrodka z tabliczką, na której napisał: „modlitwa o wolność słowa”. Funkcjonariusze policji oskarżyli go o „zastraszanie usługodawców” placówki. Drugi zarzut dotyczył naklejki z napisem „nienarodzone życie ma znaczenie” na jego zaparkowanym w tym miejscu samochodzie.

Z kolei nagranie wideo z aresztowania Vaughan-Spruce pokazuje funkcjonariusza, pytającego ją, czy się modli, na co kobieta odpowiada: „Mogę modlić się w głowie”.

Jak powiedział radca prawny, „ta sprawa sądowa ma wielkie znaczenie kulturowe”. – To nie jest rok 1984, ale 2023 – nikt nie powinien być karany za swoje myśli, modlitwy czy pokojowe wypowiadanie swoich poglądów na ulicy – komentował wyrok Jeremiah Igunnubole z organizacji Sojusz Obrony Wolności (Alliance Defending Freedom UK). Tak było miesiąc temu; dzisiaj taka kara jest już w Anglii i Walii możliwa.

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!