Wiadomości

Bosak o ewentualnych prowokacjach Antify: Ostatecznie jeśli gdzieś się pojawią i narobią zadymy, to nic specjalnego z tego nie wynika

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Krzysztof Bosak udzielił wywiadu na temat statusu prawnego Marszu Niepodległości oraz ewentualnych prowokacji ekstremistycznej lewicy podczas wydarzenia. Wiceprezes Ruchu Narodowego i jeden z liderów Konfederacji odniósł się do sprawy w rozmowie z Pawłem Chmielewskim na kanale YouTube Polonia Christiana.

Bosak wskazał, że społeczna formuła marszu nie zostanie zmieniona. Życzliwa postawa ministra Józefa Kasprzyka rozwiązała wywołany przez Rafała Trzaskowskiego impas prawny. Dzięki temu Marsz przejdzie tradycyjną trasą na błonia Stadionu Narodowego.

– Trzaskowski zaskarżył decyzję wojewody o rejestracji MN jako zgromadzenia cyklicznego. Przypomnijmy, że przepisy pozwalają zarejestrować wydarzenie na cztery lata. Czwarty rok minął w zeszłym roku i został prawidłowo złożony wniosek na kolejne cztery lata. Trzaskowski jako prezydent Warszawy, motywowany w mojej ocenie niechęcią polityczną zaskarżył to do sądu, i sąd w dwóch instancjach wykorzystał pewien trik prawny, który ma się jednak nijak do ustawy. To znaczy Trzaskowski twierdził, że ze względu na pandemiczne regulacje rok temu nie odbył się MN, według których zgromadzenia były nielegalne. Tylko ustawa nie wymaga, żeby zgromadzenie było formalne. Jest wprost w ustawie napisane: żeby zarejestrować zgromadzenie cykliczne wystarczy, że zgromadzenie odbywało się faktycznie, nie musi być formalnie.

Polityk był również pytany o ewentualne prowokacje ze strony niemieckiej Antify, której członkowie zapowiedzieli swój przyjazd do Warszawy. Bosak przypomniał, że Antifa nie jest poważnym środowiskiem politycznym, lecz grupą ekstremistów. Wyraził nadzieję, że służby poradzą sobie z zagrożeniem.

– Ostatecznie jeśli gdzieś się pojawią i narobią zadymy, to nic specjalnego z tego nie wynika. Przypomnijmy, że kiedy ostatnio tzw. Antifa niemiecka była w Warszawie to się źle skończyło dla nich i dla polskich towarzyszy. Dlatego, że uciekając przed policją, schronili się w lokalu Krytyki Politycznej, postrzeganej jako prestiżowy, lewicowy, intelektualny magazyn. Znaleziono tam przy nich pałki, gaz i rozmaite akcesoria, które nie są kojarzone z intelektualną debatą ideowo-polityczną. Skończyło się tak, że kilka tygodni później, że miasto, które dało Krytyce Politycznej lokal na bardzo preferencyjnych warunkach, położone w najściślejszym centrum stolicy po bardzo preferencyjnych stawkach, odebrało im ten lokal – przypomniał poseł.

– W wyniku zatem interwencji niemieckich towarzyszy, polscy towarzysze zaliczyli krok do tyłu na swojej drodze do rewolucji – ocenił Krzysztof Bosak, dodając jednak, że towarzysze polscy nie kontrolują ekstremistów niemieckich.

/dorzeczy.pl/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!