Wiadomości

Berlin i Bruksela niczym ongiś Moskwa

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Kilkadziesiąt lat temu, gdy w Warszawie, Pradze czy Budapeszcie podejmowano nieśmiałe próby prowadzenia niezależnej polityki, momentalnie słychać było groźny pomruk z Moskwy. Stałym tego elementem była groźba „zakręcenia kurka z ropą”. Wiele musiało się zmienić, by nic tak naprawdę się nie zmieniło…

„Polska, Węgry i Czechy mogą stracić w przyszłym budżecie Unii Europejskiej około 12 mld euro, które zostaną przekazane krajom wyrażającym gotowość do przyjęcia w razie potrzeby uchodźców” – pisze w niedzielę „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung” (FAS).

Autor komentarza „Odmowa solidarności drogo kosztuje”, Thomas Gutschker, powraca do dyskusji o migracji na zakończonym w piątek szczycie Unii Europejskiej oraz do listu przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska skierowanego przed szczytem do przywódców państw i rządów Wspólnoty.

Niemiecki dziennikarz zarzuca Tuskowi, że swoim listem, w którym nazwał system relokacji nieefektywnym i dezintegrującym, a ponadto zakwestionował kompetencje UE do rozwiązania problemu migracji, „dolał oliwy do płonącego ognia”.

Gutschker przyznaje, że unijna polityka migracyjna rzeczywiście „oddziela kilka krajów ze Wschodu od wszystkich innych z Północy, Południa i Zachodu”.
Komentator nie zgadza się jednak z oceną, że system relokacji okazał się nieskuteczny: w ciągu dwóch lat udało się przesiedlić z Grecji i Włoch do innych krajów 32 tys. migrantów uciekających przed skutkami wojny domowej.

„To znacznie mniej niż zaplanowane 100 tys., lecz 92 proc. tych, którzy spełniają warunki uczestnictwa w programie relokacji” – zaznacza autor.
Zdaniem komentatora bez tej solidarności sytuacja w greckich i włoskich obozach uchodźczych byłaby „nie do opanowania”.

„Uczestniczyły w tym wszystkie kraje UE z wyjątkiem dwóch: Polski i Węgier” – zaznacza Gutschker dodając, że program relokacji nie jest dobrowolny i opiera się na decyzji podjętej zdecydowaną większością krajów.

„FAS” wyraża wątpliwość, czy Tusk zapoznał się z przebiegiem prac nad poszukiwanym od 15 miesięcy rozwiązaniem problemu migracyjnego.

„Jego uogólniające twierdzenia pozwalają w to wątpić” – dodaje komentator.

„Wyniki debaty, którą wywołał Tusk, są „całkowicie odmienne od spodziewanych” – twierdzi Gutschker.

„Jasne opowiedzenie się (Tuska) po jednej stronie wcale nie pomogło odmawiającym solidarności – Kaczyńskiemu, Orbanowi i ostatnio Babiszowi w Pradze. Wręcz przeciwnie – doprowadziło do tego, że szefowie pozostałych państw i rządów w Radzie Europejskiej opowiedzieli się bardziej zdecydowanie niż kiedykolwiek przedtem za podjęciem decyzji w sprawie reformy polityki migracyjnej” – czytamy w „FAS”.

Jak twierdzi Gutschker, w wyniku dyskusji na ostatnim szczycie UE, „powstała nowa sytuacja”.

„Niemal nikt nie wierzy już w to, że reforma systemu z Dublina może zostać uchwalona głosami wszystkich krajów” – pisze komentator.

Jego zdaniem Tusk „zniweczył” zabiegi o jednomyślne rozwiązanie kwestii migracji. Większość krajów dąży teraz do zdecydowanego działania i to nie w bliżej nieokreślonym czasie, lecz w czerwcu przyszłego roku.

„Nikt nie zdoła ich zatrzymać, ponieważ traktaty dopuszczają w tej kwestii decyzje większością głosów” – tłumaczy.

„Polska, Węgry i Republika Czeska nadal nie będą przyjmować migrantów. Będą jednak musiały zapłacić odpowiednią cenę: około 12 mld euro, które w następnych unijnych ramach finansowych zostaną przekazane nie im, lecz krajom, które w razie potrzeby przyjmą uchodźców” – pisze na zakończenie Gutschker w „FAS”, niedzielnym wydaniu „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.

/wpolityce.pl/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!