Wiadomości

Alfie Evans nie żyje, chłopczyk zmarł nad ranem w szpitalu

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Chyba nie przesadzę, mówiąc, że cały świat niemal wstrzymał oddech, obserwując dramatyczną walkę o życie małego Alfiego Evansa, którego lekarze – za zgodą sądu, a wbrew woli jego rodziców – odłączyli od aparatury podtrzymującej życie. Ale mały Alfie nie chciał umierać. Po odłączeniu go od aparatury zaczął samodzielnie oddychać i choć zdaniem lekarzy miał umrzeć po kilku minutach, mijały kolejne dni, a chłopczyk wciąż żył i nie miał zamiaru żegnać się z tym światem.

Bezduszność brytyjskich lekarzy, sędziów i urzędników, którzy przypatrywali się cierpieniom chłopczyka, którego w majestacie prawa głodzono, wywołały ogromną falę współczucia dla niego i jego rodziców, którzy nie ustawali w wysiłkach, by wyrwać go ze szpitala, w którym po prostu został uwięziony i z którego nie chciano go wypuścić.

Towarzyszyły temu powszechne poczucie bezsilności, protesty i modlitwy, w które zaangażowały się setki tysięcy ludzi na całym świecie. I kiedy wydawało się, że pojawiła się iskierka nadziei, że chłopczyk będzie jednak ratowany, zgasła ona na zawsze. O jego śmierci poinformowała jego matka. 2-letni Alfie zmarł nad ranem w szpitalu.

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!