Ukraińskie Narodowe Biuro Antykorupcyjne (NABU) oskarżyło funkcjonariuszy Urzędu Ochrony Państwowej o utrudnianie prowadzenia czynności śledczych w komisjach Rady Najwyższej Ukrainy. Wcześniej organ ten ujawnił zorganizowaną grupę przestępczą, w skład której wchodzić mieli deputowani Wierchownej Rady (parlamentu) Ukrainy. Brali łapówki za konkretne głosowania podczas obrad.
Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU) wraz ze Specjalną Prokuraturą Antykorupcyjną (SAP) poinformowały o postępowaniach dotyczące korupcji na najwyższych szczeblach władzy. Zdemaskowano zorganizowaną grupę przestępczą, w której skład mieli wchodzić urzędujący deputowani do Rady Najwyższej Ukrainy. Z ustaleń śledztwa wynika, że członkowie grupy systematycznie otrzymywali nienależne im korzyści majątkowe w zamian za odpowiednie głosowanie.
W ramach trwających działań Narodowe Biuro Antykorupcyjne prowadzi obecnie czynności w Komisji Transportu i Infrastruktury Rady Najwyższej Ukrainy. Informację o pracy śledczych w tej komisji potwierdziła w rozmowie z portalem Suspilne Julia Syrko z frakcji Hołos, która zasiada w tym gremium. W oświadczeniu podkreślono, że Funkcjonariusze Urzędu Ochrony Państwowej stawiali opór pracownikom NABU podczas prowadzenia czynności śledczych. Prawdopodobnie brali pieniądze za ochranianie procederu.
To kolejna z szeregu afer korupcyjnych, wykrytych ostatnio na Ukrainie. 10 listopada NABU i SAP ujawniły informacje na temat uczestników rozległego systemu korupcyjnego w branży energetycznej. Pobierali oni od kontrahentów Enerhoatomu, państwowego operatora elektrowni jądrowych, łapówki w wysokości od 10 do 15 proc. wartości kontraktów. Środki te miały być legalizowane przez tzw. back office w centrum Kijowa, przez który, jak ustalono, przeszło około 100 mln dolarów.
28 listopada, szef biura prezydenta Zełenskiego, Andrij Jermak podał się do dymisji. Jermak jest objęty dochodzeniem NABU w związku ze śledztwem w sprawie korupcji w Enerhoatomie pod kryptonimem „Midas”. W aktach śledztwa Jermak figuruje pod pseudonimem „Ali Baba”. Szef grupy podejrzanych w tej sprawie, Żyd Timur Mindycz, został w porę ostrzeżony przed aresztowaniami i zdołał uciec do „ojczyzny wszystkich aferałów”, czyli Izraela.
Polecamy również: Zachodni Brzeg niczym Zamojszczyzna w 1942 roku
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!




