Europa Wiadomości

UE chce zmusić europejskie firmy do kupowania „elektryków”

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Komisja Europejska chce zmusić wszystkie firmy z siedzibą na terenie Wspólnoty, do kupowania samochodów wyłącznie elektrycznych. Absurdalne przepisy mają wejść w życie już za  5 lat.

UE chce zmusić europejskie firmy do kupowania „elektryków”. Zieloni komuniści z Brukseli próbują narzucić przyspieszoną elektryfikację mimo wyraźnego braku popytu, a zapowiadany na 10 grudnia 2025 roku, nowy pakiet inicjatyw, podjętych przez Komisję Europejską otwiera drogę do najbardziej inwazyjnego rozwiązania w historii regulacji transportu: przymusu zakupu wyłącznie samochodów elektrycznych przez firmowe floty już w 2030 roku.

W Polsce, gdzie 80 proc. nowych samochodów trafia do firm i osób korzystających z wynajmu długoterminowego, skutki byłyby natychmiastowe. W ciągu pięciu lat rynek musiałby wprowadzać 80 proc. aut bezemisyjnych, mimo że dziś, nawet z systemem dopłat, udział elektryków w rejestracjach wynosi zaledwie 6,4 proc. Branża motoryzacyjna i leasingowa zgodnie oceniają takie tempo jako niewykonalne. Przedsiębiorcy wskazują na wysokie koszty zakupu i eksploatacji, utratę wartości rezydualnej oraz słabą infrastrukturę ładowania.

Związek Polskiego Leasingu jednoznacznie stwierdza, że nie da się zmusić użytkowników do radykalnej zmiany technologii, która nie odpowiada ich potrzebom. Wprowadzenie obowiązkowej elektryfikacji doprowadziłoby do załamania sprzedaży nowych aut, zamrożenia procesu wymiany starych pojazdów i obniżenia mobilności gospodarczej. Przeciwko sztywnym nakazom wypowiada się europejski przemysł motoryzacyjny. Dyrektor generalna ACEA stwierdza, że cele na 2030 i 2035 r. stały się nierealistyczne i należy zastąpić presję administracyjną systemem zachęt.

Eksperci rynku podkreślają, że realny wzrost popytu może nastąpić jedynie dzięki rozwiązaniom podatkowym i programom wsparcia skierowanym do firm, a nie dzięki przymusowi. Słabnący popyt na elektryki w całej Europie potwierdzają działania samych producentów. Volvo, Stellantis, Renault i Mercedes wycofują się z wcześniejszych zapowiedzi szybkiej elektryfikacji. Nissan, Honda, Ford i Porsche wycofują część modeli elektrycznych, przywracając rozwój napędów spalinowych i hybrydowych.

Rynek sygnalizuje jasno, że wymuszone tempo transformacji jest sprzeczne z realiami technologicznymi i ekonomicznymi, a narzucenie obowiązkowych zakupów aut elektrycznych przez floty jedynie zwiększy zależność Unii od tanich pojazdów sprowadzanych z Chin. Taki scenariusz oznacza zagrożenie dla konkurencyjności europejskiego przemysłu i dla finansowej stabilności polskich przedsiębiorców, którzy już dziś zmagają się z rosnącymi kosztami prowadzenia działalności w warunkach rozbudowanej unijnej regulacji.

Europejska polityka klimatyczna ponownie zmierza w stronę centralnego nakazu zamiast racjonalnych rozwiązań zgodnych z możliwościami gospodarki. Jedno jest jednak pewne – przy narzuceniu kupowania samochodów elektrycznych firmom, ich udział w rynku rzeczywiście wzrośnie. Pytania o ile jednocześnie spadnie ogólna liczba aut na drogach.

Przy okazji warto przypomnieć, że zieloni komuniści z PiS, jeszcze w czasach kadencji 2015-2019 wprowadzili wymóg, że każdy samorząd terytorialny musi mieć w swojej flocie przynajmniej jednego „elektryka”.

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!