Felietony

Stanisław Michalkiewicz: Rozważania u progu aresztu wydobywczego

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Stanisław Michalkiewicz: Rozważania u progu aresztu wydobywczego

   I jak tu nie zgadzać się z opinią, że literatura wyprzedza i to znacznie, tak zwane “życie”? W roku 1958, a więc za głębokiej komuny, kiedy jeszcze nikomu w Polsce nie śniło się “demokratyczne państwo prawne, urzeczywistniającze zasady sprawiedliwości społecznej”, Sławomir Możek napisał sztukę teatralną “Policja” – dramat ze sfer żandarmeryjnych, w której po wielu perypetiach następuje puenta: wszyscy wyaresztowują się nawzajem.

Z literaturą jednak jest podobnie, jak z proroctwami; niby wszysko się zgadza i – jak mawiają gitowcy – “gra i loliduje” – ale nie do końca. Wiadomo, że gdzieś dzwonią, ale nie wiadomo, w którym konkretnie kościele.

Toteż o ile policja ma się u nas dobrze i nawet zdobywa się na odwagę obsztorcowania Ukraińców, którzy, prawie jak Żydowie, pozostają pod ścisłą ochroną Judenratu, który pełni w Polace funkcję rewidenta cnoty,  czyli takiej guwernancicy, piętnującej każde odchylenie od politycznej poprawności, podobnie jak kiedyś, przodkowie obecnej ekipy Judenratu piętnowali odchylenia od “linii partii”, czyli – marxismusa-leninismusa, którego wyjaśnianiem zajmował się sam Józef Stalin.

Skąd u żydowskich mełamedów takie poczucie misji – trudno zgadnąć – ale może się to dokazywanie skończyć tym, że znowu trzeba będzie chować ich po piwnicach – zwłaszcza gdyby nasz nieszczęśliwy kraj  opanowali bisurmanie, którzy z Żydami mają na pieńku.

O ile policja jakoś się u nas trzyma, podobnie jak bezpieczniackie watahy, co to robią sobie na rękę – o tyle sytuacja w niezawisłym sądownictwie i w prokuraturze pod rządami obywatela Żurka Waldemara, co to został przez obywatela Tuska Donalda wzięty do vaginetu na chłopaka od mokrej roboty, nabiera dramatyzmu, który może zakończyć się wzajemnym wyaresztowaniem zarówno niezawisłych sędziówe, jak i prokuratorów.

Wykonując zadania wyznaczone obywatelu Tusku Donaldu przez Reichsfuhrerin Urszulę Wodęleje, która z kolei podlega niemieckiej BND, obywatel Żurek Waldemar próbuje przejść na ręczne sterowanie niezawisłym sądownictwemn i niezależną prokuraturą, żeby słuchały one  poleceń płynących z vaginetu odywatela Tuska Donalda, ewentualnie wytycznych Judenratu, a nie złowrogich podszeptów znienawidzonego Zbigniewa Ziobry, nie mówiąc już o Naczelniku Państwa, obywatelu Kaczyńskim Jarosławie.

Nawiasem mówiąc, znienawidzony Zbigniew Ziobro, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom Naczelnika Państwa, też próbował przejść na ręczne sterowanie niezawisłym sądownictwem i niezależną prokuraturą – ale sprawy się szalenie skomplikowały na skutek felonii, jakiej wobec swego wynalazcy dopuścił się w lipcu 2017 roku prezydent Duda Andrzej. Od tamtej pory nasila się u nas walka o praworządność, obejmując sądy – od najwyższego, do najpodlejszego, rejonowego – no i oczywiście prokuraturę.

Ostatnio doszło do dramatycznych wydarzeń. Oto obywatel Żurek Waldemar dopuścił sobie do głowy, ze wysadzi w powietrze pierwszą Prezes Sądu Najwyższego, panią Małgorzatę Manowską, oskarżajać ją o straszliwe zbrodnie, jeszcze gorsze od tych, za które w areszcie wydobywczym przebywał niegdyś Mateusz Piskorski, a tylko patrzeć, jak trafi tam pan Robert Bąkiewicz, na którego Sicherheistdienst zagieła parol.

W tym celu, do niezależnej prokuratury wezwani zostali m.in. niektórzy czlonkowie Trybunału Stanu, np. pan mec. Dubois i pan mec Rosati, gdzie zostali przełuchani.  Okazało się, że obywatel Żurek Waldemar przedobrzył w gorliwości swojej – bo kiedy przyszło do rozpatrywania uchylenia immunitetu pani Pierwszej Prezes SN Małgorzacie Manowskiej, sędziów TS przesłuchanych uprzednio przez prokuraturę, trzeba było wyłączyć od orzekania. W rezultacie w orzekaniu wzięło udział zalewie trzech sędziów TS, z mec. Piotrem Andrzejewskim na czele.

Na rozprawę usiłowali wstargnąć sędziowie wyłączeni, najwyraźniej gnani ciekawością, a może i podkręceni przez obywatela Żurka Waldemara. Co im tam powiedział – tego oczywiście nie wiem, ale to nieważne, bo zostali powstrzymani przez personel Sądu Najwyższego. W rezultacie Trybunał Stanu w składzie trzyosobowym zdecydował o utrzymaniu immunitetu pani Prezes Małgorzacie Manowskiej.

Pojawiły się w związku z tym na mieście fałszywe pogłoski, jakoby obywatel Żurek Waldemar z irytacji i obawy, co z nim zrobi obywatel Tusk Donald, próbował odgryźć sobie laskę, przed czym został w porę powstrzymany – ale to oczywiście nieprawdca. Natomiast prawdą jest, że niezależna prokuratura otrzymała rozkaz, że ma “nie uznawać” tego orzeczenia Trybunału Stanu (wiecie, rozumiecie, prokuratorze; wy lepiej nie uznawajcie tego orzeczenia, bo w przeciwnym razie to z wami będzie brzydka sprawa!).

Co w związku z tym zrobi niezależna prokuratura? Tego jeszcze nikt chyba nie wie, bo ludzie mówią, że prokuraturze nic do orzeczeń Trybunału Stanu – ale widocznie obywatel Żurek Waldemar przypomniał sobie, że jak Pan Bóg dopuści, to i z kija wypuści.  Jak tam będzie – tak tam będzie – a skoro tak, to nie można wykluczyć, że niezależna prokuratura wystąpi z wnioskiem do niezawisłego sądu, by trzech sędziów TS umieścił w areszcie wydobywczym. Oczywiście najpierw trzeba by im cofnąć immunitety.

Kto miałby to zrobić – na razie nie wiadomo, bo communis opinio doctorum jeszcze nie została sformułowana, a Judenrat dopiero nad nią pracuje. Jak się okazuje, już teraz walka o praworządność, jest brutal, plugaws and full of zasadzkas – ale to jeszcz nic, bo obywatel Żurek Waldemar tak się rozdokazywał, że zwolnił za jednym zamachem 25 prezesów sądów – niektórych nawet wbrew stanowisku zgrodmadzeń ogólnych niezawisłych sędziów – ani bez konsultacji z Krajową Radą Sądownictwa, której “nie uznaje”.

W tej sytuacji Krajowa Rada  Sądownictwa zawiadomiła niezalezną prokuraturę o możliwości popełnienia przez obywatela Żurka Waldemara przestępstwa. Prokuratura, jak wiadomo, podlega obywatelu Żurku Waldemaru, jako Prokuratoru Generalnemu. Co w tej sytuacji może zrobić niezależny prokurator, do którego to zawiadomienie trafi? Najprościej byłoby wrzucić je do kosza, albo spuscić z wodą – żeby śladu nie zostało – ale KRS z pewnością  zachowała kopię zawiadomienia – więc to za duże ryzyko.

Jedyna rada, to postawić na instynkt samozachowawczy. Jak pokazał przykład ze zbrodniczym koronawirusem, postawienie przez organizatorów epidemii na instynkt samozachowawczy okazało się strzałem w dziesiątkę. Dlaczego zatem nie można by postawić na instynkt samozachowawczy w walce o praworządność? Można by dzięki temu prowadzić energiczne śledztwo i prowadzić – aż by się wyjaśniło, kto wygrał wybory i jaką w związku z tym decyzję trzebsa podjąć. Bo alternatywą jest wyaresztować się wzajemnie – jak pisał kiedyś Sławomir Mrożek.

Polecamy również: Ukraińscy kolejarze przemycali do Polski dezerterów

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!