W ostatnich miesiącach polską opinią publiczną wstrząsają informacje o licznych pożarach na terenie całego kraju, za którymi stoją Ukraińcy. W komentarzach pod artykułami z tym związanymi, podkreśla się, że temat ten jest niepokojący i nie miał nigdy miejsca w Polsce. Warto jednak pochylić się nad tym zagadnieniem.
Terror ukraiński w Polsce dawniej i dziś. O ile rzeczywiście tak liczne pożary polskich fabryk i firm nie miały miejsca w najnowszej historii naszej Ojczyzny, nasi dziadkowie zmagali się z tym problemem, który był tworzony przez szowinistyczne i terrorystyczne działania OUN w celu zastraszenia i zniszczenia Polaków.
W okresie od lipca do listopada 1930 roku szowiniści ukraińscy dokonali około 2220 podpaleń, aktów pobicia i zniszczenia mienia. W wyniku takich zachowań strona polska przeprowadzała pacyfikacje w ukraińskich wsiach. Słuszna reakcja strony polskiej spowodowała międzynarodową akcję propagandową wymierzoną w Polskę przez stronę ukraińską. Skargi ukraińskie zostały jednak 30 stycznia 1932 roku oddalone przez Radę Ligi Narodów, gdyż pacyfikacje przeprowadzone przez rząd polski uznano za sprowokowane terrorem ukraińskim[1].
Ówczesna prasa polska relacjonując m.in. proces morderców polskiego ministra spraw wewnętrznych wskazywała, że terrorystyczna organizacja OUN planowała w 1931 roku (…) rozszerzyć akcję terrorystyczną na Warszawę. Plany te jednak, jak wysadzenie lub podpalenie warszawskich dworców kolejowych lub niektórych wojskowych obiektów albo magazynów (…) rychło w owym czasie zarzucono[2].
W trakcie procesu zeznawał m.in. Wacław Żyborski, Naczelnik Wydziału Bezpieczeństwa w MSW. W swoim oświadczeniu potwierdził, że terrorystyczna organizacja OUN stosowała specjalną technikę podpaleń, „czego dowodem jest rozkaz naczelnego kolegium, jaki dostał się w ręce władz. Rozkaz nakazuje używać fiolek, powszechnie zwanych zapalniczkami. W stogach zboża znajdowano często knoty bawełniane, namoczone w nafcie, jak również pudełka zapałek. Używano również różnych środków chemicznych, których połączenie powodowało ogień”[3].
Biorąc pod uwagę fakt, że w granicach obecnej Ukrainy żywiołowo rozwija się kult terrorystów z OUN- UPA, jak również liczne wystąpienia Ukraińców z polskimi paszportami jak choćby Natalii Panczenko, która na początku roku w wywiadzie udzielonym kanałowi 5 stwierdziła, że antyukraińska retoryka w Polsce może doprowadzić do podpaleń domów i sklepów[4] powoduje, że coraz więcej Polaków dostrzega jak wielkim zagrożeniem dla bezpieczeństwa, a nawet suwerenności są na terenie RP Ukraińcy wychowani na kulcie morderców Polaków, Żydów, Węgrów itd.
U każdego, kto ma biało-czerwone serce rodzą się pytania: czy zaniechanie antypolskiej retoryki ze strony Ukraińców skończy się w momencie spełnienia ich zachcianek i traktowania ich w Polsce jako osoby uprzywilejowane? Jeśli tak, to czy w 2025 roku, w 1000. rocznicę podniesienia Korony Królestwa Polskiego nasz naród nadal żyje w suwerennym kraju? Czy za iluzje bezpieczeństwa musi płacić haracz gloryfikatorom zbrodniarzy spod znaku OUN-UPA?
Źródła:
[1] J. Krasuski,Tragiczna niepodległość Polski 1918-1947, Toruń 2007. s. 139.
[2]Sąd organizacyjny – decyzja dokonania zamachu w Warszawie, Dzień Pomorski, 1935, nr 269, s. 4.
[3]Zbrodnicza działalność OUN na ziemiach Rzeczypospolitej w oświetleniu nacz. Żyborskiego z Min. Spr. Wewn., Dzień Pomorski, 1935, nr 292, s. 2.
[4]https://www.magnapolonia.org/ukrainiec-grozi-polakom-podpaleniami/;
https://www.magnapolonia.org/dlaczego-nie-mozna-wierzyc-w-dobre-intencje-natalii-paczenko/ aktualizacja 9.9.2025 r.
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!