Europa Wiadomości

Krwawe walki imigranckich gangów. Tubylcy chowają się po domach

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

„Ubogacone kulturowo” Niemcy, stały się areną krwawych walk pomiędzy gangami nachodźców. W przestępczym półświatku ścierają się grupy Syryjczyków, Afgańczyków, Turków, Kurdów i murzynów. Walczą codziennie – na noże, maczety i pistolety. O co? O pieniądze, wpływy i etniczne spory, wyniesione ze swoich ojczyzn. W tym samym czasie rdzenni Niemcy poukrywali się w mieszkaniach i patrzą z grozą na swoje -niegdyś- ulice.

Krwawe walki imigranckich gangów w Niemczech. Gdy w tamtejszych miastach zapada zmrok, a czasem nawet wcześniej, gangi dają o sobie znać. Trwa tam wojna domowa pomiędzy narodami, plemionami, grupami i klanami. Ich bronią są noże, kije baseballowe, pistolety i maczety. Centra dużych miast wypełniają się strachem i przerażeniem.

W ostatnim czasie wojna gangów zaostrzyła się w berlińskiej dzielnicy Gesundbrunnen. W niedzielę 20 lipca br. o godz. 21.00 nieznany dotąd napastnik postrzelił mężczyznę w nogi na Prinzenallee. 17-letni Kurd został poważnie ranny, trafił do szpitala i przeszedł operację ratującą życie. W niedzielę jego stan zdrowia był nadal krytyczny, ale obecnie określa się go jako stabilny.

Niektórzy prawnicy zalecają strzelać w nogi, ponieważ w przypadku zidentyfikowania sprawcy, zostanie on oskarżony jedynie o ciężkie uszkodzenie ciała, a nie o usiłowanie zabójstwa – tłumaczy mediom oficer śledczy niemieckiej policji, wskazując, że gangi doskonale zdają sobie sprawę jak wykorzystywać i obchodzić obowiązujące prawo. 

Godzinę później w tej samej dzielnicy wybuchła masowa bójka uliczna, w której wzięło udział od 40 do 60 osób. 30-letni mężczyzna tureckiego pochodzenia krwawił z kilku ran kłutych i zmarł. Aresztowano 25-letniego podejrzanego o tym samym pochodzeniu, lecz udowodnienie, że to on zadał śmiertelny cios będzie bardzo trudne.

W związku z narastającą rywalizacją gangów, prowadzone jest również śledztwo w sprawie ataku na 35-letniego Kameruńczyka na Brunnenstrasse w pobliżu Humboldthain, do którego doszło w sobotę 19 lipca br. około godziny 23:00. Mężczyzna przebywał w knajpie z grupą kolegów, gdy został zaatakowana przez około siedmiu mężczyzn uzbrojonych w kije baseballowe i gaz pieprzowy z konkurencyjnego gangu. Następnie został wielokrotnie dźgnięty nożem w plecy.

Berlińska dzielnica Gesundbrunnen staje się siedliskiem imigranckich gangów. 10 czerwca czeczeński bokser wagi półciężkiej Abu Jusupow został tam dźgnięty nożem w szyję po walce z kilkoma Afgańczykami. Z kolei w zeszłym tygodniu kilka grup Syryjczyków zaatakowało prokurdyjską demonstrację przed głównym dworcem kolejowym w Düsseldorfie. Obie grupy zostały rozdzielone przez zmasowaną operację policyjną.

Liczba rannych w wyniku tego ataku nie jest dokładnie znana, gdyż poszkodowani niechętnie zgłaszają się na policję, szukając rozwiązania raczej w odwecie, niż pomocy instytucji państwowych. Należy spodziewać się raczej ataku na grupy Turków (skonfliktowanych z Kurdami), niż zawiadomień, składanych na komendach policji.

Tylko w Stuttgarcie policja od dwóch lat rozpracowuje dwa gangi imigranckie. Sprawa dotyczy prawie 20 strzelanin, podpaleń przy użyciu koktajli Mołotowa, a nawet wysadzenia lokalu granatem ręcznym. W sprawie działań tych zwalczających się wzajemnie grup skazano i osadzono w więzieniach już kilkanaście osób – ale strzelanina wciąż trwa, gdyż na miejsce zatrzymanych, pojawiają się kolejni.

Główną ulicą w  Stuttgarcie jest Burgunderstrasse. Rdzenni mieszkańcy niechętnie wychodzą na nią po zmroku. Zbyt bardzo obawiają się kolejnych strzelanin, w których mogą stać się przypadkowymi ofiarami. Tak właśnie wygląda „nowoczesna Europa”, otwarta na „różnorodność rasową i kulturową”. 

Polecamy również: Mieszkańcy mają dość nachodźców. Napisali petycję do Tuska i posłów

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!