Roman Majewski: Polska pięść przeciw niemieckiemu butowi. Historia Tadeusza „Teddy’ego” Pietrzykowskiego
Dziś wielu młodych ludzi nie wie, czym jest prawdziwe bohaterstwo i co to znaczy mieć honor. Słowo „opór” rozmywa się w codziennych sporach głównych mediów, a odwaga coraz częściej kojarzy się z napisaniem obraźliwego komentarza na Facebooku. A przecież są takie postacie, które wołają do naszego sumienia. Jedną z nich jest Tadeusz „Teddy” Pietrzykowski człowiek, który dał przykład, że Polak nawet w najgorszych warunkach potrafi zachować godność i zwyciężyć.
Urodzony w 1917 roku w Warszawie, był bardzo obiecującym pięściarzem – zdyscyplinowanym, pracowitym i pełnym ducha walki. Związany z warszawską Legią, poświęcił się sportowi. Gdy wybuchła wojna, nie kalkulował – ruszył bronić Ojczyzny. Został aresztowany podczas próby przedostania się do polskiej armii we Francji i trafił do niemieckiego obozu zagłady w Auschwitz jako jeden z pierwszych więźniów. Otrzymał numer obozowy 77. Symboliczne? Tak. Bo dla Niemców miał być tylko numerem. Dla nas stał się legendą.
W obozie, gdzie Niemcy w sposób bestialski deptali ludzką godność i próbowali zetrzeć człowieczeństwo do zera, Pietrzykowski walczył – dosłownie. SS-mani organizowali walki bokserskie dla własnej rozrywki, ale również z chęci upokorzenia więźniów i pokazania, kto tu rządzi. Jakie było ich zdziwienie, gdy okazało się, że polska pięść potrafi uderzyć szybko, celnie i skutecznie. Pietrzykowski stoczył ponad 40 walk zwykle z przeciwnikami silniejszymi i cięższymi. Nie przegrał ani jednej.
To nie była sportowa rywalizacja. Każdy pojedynek toczył się o życie – jego własne, ale i innych więźniów. Teddy nie tylko wygrywał walki – on dawał nadzieję. Gdy zwyciężał, więźniowie czuli, że Niemiec to nie Bóg. Że Polak może pokonać oprawcę. Że nie wszystko jeszcze stracone.
To był polski duch walki, znany od wieków. Tadeusz Pietrzykowski walczył nie tylko o życie. Walczył o wolność, o godność, o pamięć pokazywał, że nawet w najbardziej złym miejscu można pozostać człowiekiem wiernym Bogu i Ojczyźnie.
Po wojnie nie czekały go laury. Polska Ludowa miała innych „bohaterów”, zgodnych z linią partii. O tych najbardziej niezłomnych, prawdziwych, milczano. Teddy został nauczycielem – skromnym, cichym, dalej służącym Ojczyźnie, tym razem poprzez wychowanie młodzieży.
Dziś, gdy w mediach promuje się tandetę i miernoty, a w szkołach polskich bohaterów zastępują postacie z TikToka – trzeba przypominać takie nazwiska. Tadeusz Pietrzykowski nie pasuje do wzorów współczesnych celebrytów – i bardzo dobrze. Bo on pasuje do polskiego, prawdziwego etosu: walki o wolność, honor i godność.
Niech jego pięść przypomina nam, że Polak nigdy nie klęka przed złem. A jego obozowy numer 77 – niech będzie naszym narodowym numerem zwycięstwa.
Polecamy również: Polacy zbuntowali się przeciwko rządowi Tuska. Chodzi o granicę z Niemcami
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!