Wiadomości

Wspólnik Falenty obciążał w zeznaniach syna Donalda Tuska

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Prokuratura Krajowa ujawniła protokoły przesłuchania Marcina W., byłego współpracownika Marka Falenty. Świadek twierdzi, że wręczył Michałowi Tuskowi, synowi byłego premiera reklamówkę, w której miało znajdować się 600 tys. euro w gotówce. Twierdził też, przed obliczem prokuratora, że wręczył Sławomirowi Nowakowi, byłem ministrowi w rządzie Donalda Tuska, ponad 6 tys. złotych korzyści majątkowej. Czy zeznania skruszonego kolegi Falenty są wiarygodne? Takie wrażenie sprawia sam Donald Tusk, który wykorzystał wczoraj informacje ujawnione przez tygodnik „Newsweek”, a oparte na zeznaniach Marcina W. Czy były premier nadal chce powołać komisję śledczą i w trakcie jej obrad zajmować się tymi opowieściami?

“Do rzekomego wręczenia łapówki Michałowi Tuskowi miało dojść, według Marcina W. 3 lub 4 czerwca 2014 roku. Opowieść brzmi może i niewiarygodnie, ale w świetle „ustaleń” tygodnika „Newsweek”, w którego ustalenia wierzą Tusk i przychylni mu dziennikarze, trzeba traktować ją poważnie” – zwraca uwagę portal wpolityce.pl.

“Powiedziałem F., że włożę te pieniądze do foliowej reklamówki ze sklepu „Biedronka” i powiedziałem do Falenty, cytuję „niech żul ma to w takiej torbie na jaką zasługuje”. (…). Z Michałem T. skontaktował się Marek F. Dodaję, że ja wcześniej nie miałem kontaktu z Michałem T. wszystkie kontakty z politykami utrzymywał Marek F.. (…) Tego dnia jak przywiozłem pieniądze do firmy przyjechał Michał T. Dodaję, że w biurze Falenty były, moim zdaniem, widoczne dla każdego dwie kamery” – snuje swoją opowieść Marcin W.

“Ja uznałem, że mogę do Michała Tuska mówić na „ty” skoro przekazuję mu 600 tys. euro. Ja siedziałem za biurkiem Falenty, dlatego mnie na nagraniu nie widać, ale słychać. Marek F. siedział na jednym z foteli, a na ziemi, obok ławy postawiłem reklamówkę z kasą. Michał wszedł i powiedział „Witam panowie”. F. powiedział: „To jest dla ciebie reklamówka”. Michał rozchylił tę reklamówkę i spytał: „Kasa się zgadza?”. Ja wtedy nie wytrzymałem. Zapytałem, „czy to są jakieś jaja, tak byś wziął reklamówkę i wyszedł. A co jak się kasa nie zgadza? On powiedział „Nie wie, czy oglądamy te same filmy, ale jak się jebnąłeś to ciebie odjebią”. Ja mu odpowiedziałem: „Tak, oglądamy te same filmy, tez oglądałem „Odwróconych”, czy „Świadka koronnego”. Odpowiedział „Cześć” i wyszedł z reklamówką. To zdarzenie jest nagrane przez F., który przesłał mi go od razu, 10 min. później (…) na mój telefon” – dodał Marcin F.

Dla kogo miała trafić reklamówka „pełna pieniędzy”? Tak wyjaśnia to „wiarygodny” dla „Newsweeka” i Donalda Tuska świadek.

“F. wskazał mi, że to są pieniądze „partyjne”, czyli dla rządzących (władzę dzierżyła wody koalicja PO-PSL, na czele z Donaldem Tuskiem), ale bez identyfikacji osoby. Teraz sobie przypominam, że F. powiedział mi: „Ty się tak tym nie interesuj. Ważne, żebyśmy byli bezpieczni i żeby interes był dopięty” – zeznał Marcin W. Współpracownik Falenty zeznał też, że skorumpował Sławomira Nowaka, ówczesnego ministra transportu.

“To było na wiosnę 2014 roku, dokładnej daty nie pamiętam. Zaczęło się od tego, że Marek F. powiedział, żebym podrzucił Sławkowi N. „parę groszy”, bo zapomniał portfela. Mnie nie interesowało „za co” i „po co”, jednakże pojechałem albo do hotelu Sheraton albo Hayat. Tam spotkałem się w lobby ze Sławomirem N. (…). Samo przekazanie pieniędzy wyglądało w taki sposób, ze powiedziałem do niego, że „Marek kazał mi dać 6000 lub 6500 złotych.” On powiedział, że „tak, tak, miałeś mi pożyczyć”. Wtedy odpowiedziałem, że „ja nie pożyczam pieniędzy, Marek powiedział, że mam ci dać. Jeśli chcesz, żebym ci dał to ci dam, ale ci nie pożyczę On odpowiedział: „No dobra, to daj”. Doszło do przekazania tych pieniędzy, gdy byliśmy sam na sam. To nie było zbytnie chowanie tego zebrania. Myślę, że jeżeli tam były kamery, to jest to zarejestrowane” – zeznał Marcin W.

/wpolityce.pl/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!