Raport Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS) za wrzesień 2025 roku pokazuje skalę problemu z produktami spożywczymi sprowadzanymi z Ukrainy. nie dość, że psują one nasz rynek niską ceną, to jeszcze nie spełniają żadnych norm jakościowych i są niebezpieczne dla zdrowia.
Zatruta żywność z Ukrainy znów w Polsce. Wyniki kontroli są zaskakujące nawet dla doświadczonych urzędników – aż w 41 z 52 skontrolowanych przypadków, wykryto poważne uchybienia. Oznacza to, że niemal osiem na dziesięć miejsc oferowało żywność, która nie spełniała polskich wymogów handlowych. W centrum zastrzeżeń znalazły się kwestie, które dla konsumenta powinny być absolutną podstawą – brak informacji w języku polskim, niepełne wykazy składników, błędne daty przydatności do spożycia, a nawet brak oznaczenia alergenów.
To kwestie bezpośrednio wpływające na bezpieczeństwo żywnościowe i świadomość tego, co trafia na talerze Polaków. Najgorzej wypadły produkty cukiernicze – ponad 70 procent z nich nie spełniało wymagań. Niewiele lepiej było z przetworami rybnymi, gdzie nieprawidłowości sięgnęły niemal 78 procent. Inspektorzy odnotowali brak informacji o metodzie połowu czy sposobie produkcji, co w praktyce oznacza, że klient nie ma pojęcia, skąd naprawdę pochodzi produkt i jak został wytworzony.
W podobnym tonie wypadają wyniki dla przetworów mięsnych oraz owocowo-warzywnych – w obu kategoriach błędy przekraczały połowę badanych partii. Czasem były to braki formalne, jak brak etykiety po polsku, innym razem poważniejsze naruszenia, w tym brak informacji o obecności mięsa oddzielonego mechanicznie (MON). W ponad 60 procentach przypadków inspektorzy zakwestionowali napoje bezalkoholowe, a także piwa i alkohole, w których zabrakło podstawowych danych o składzie czy nawet właściwego oznaczenia produktu.
To pokazuje, że problem nie ogranicza się do jednego segmentu rynku, lecz ma charakter systemowy. IJHARS nie poprzestała na analizie. Wszczęto 44 postępowania administracyjne. Dodatkowo w 59 przypadkach zdecydowano o zakazie wprowadzenia towaru do obrotu. Poważne zastrzeżenia budzi jednak wymiar kar dla osób sprowadzających trefny towar. Wystawiono jedynie 9 mandatów na łączną kwotę… 2450 zł. Czyli średni mandat to 272 zł.
„Polska, będąca jednym z głównych odbiorców ukraińskiej żywności w Unii Europejskiej, musi zainwestować w dodatkowe środki nadzoru sanitarnego i jakościowego. Coraz większy napływ produktów zza wschodniej granicy wymaga równie intensywnej kontroli. Jednak o wiele lepszym rozwiązaniem byłoby zwyczajne zamknięcie polskiego rynku na nadmiar ukraińskich produktów. Niestety nowa umowa Brukseli i Kijowa kontyngenty bezcłowego wjazdu dla ukraińskich płodów rolnych. Polski rząd przeciwko temu nie zaprotestował” – zauważył Paweł Usiądek z Konfederacji.
NASZ KOMENTARZ: Uciążliwe, ciągnące się od 2022 roku wspieranie przez Warszawę zalewania naszego kraju produktami z Ukrainy prowadzi powoli do wniosku, że rządy POPIS celowo chcą nas wszystkich wytruć.
Polecamy również: Żurkowcy chcą dożywotnio zabierać prawo jazdy za przekroczenie prędkości
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!





