Bójki, pijatyka, kradzieże i grożenie ludziom bronią palną stały się codziennością w stołecznym parku świętokrzyskim. Tylko w tym roku policja interweniowała tam 946 razy. Co szczególnie ciekawe, wybryki „uchodźców wojennych” Ukrainy opisała „Gazeta Wyborcza”. Medium wprawdzie ujawniło prawdę, lecz tradycyjnie, zamiast masowych deportacji turańców, domaga się jeszcze większego sekurytyzmu, kamer i kontroli.
Ukraińska hołota opanowała park w Warszawie. Z ujawnionych przez michnikowzczyznę informacji wyłania się bardzo niepokojący obraz tzw. parku świętokrzyskiego w samym centrum stolicy. Stał się on ulubionym miejscem spotkań ukraińskiej młodzieży. Regularne bójki, agresywne zachowania, „sparingi” i picie alkoholu, bójki na noże, nastolatkowie grożący atrapami broni palnej to już codzienność tego miejsca. W sumie policja przeprowadziła w tym miejscu aż 946 interwencjach policji w ciągu 2024 roku. A to przecież tylko oficjalne dane.
W mediach społecznościowych, zwłaszcza na ukraińskich grupach na Telegramie, krążą nagrania dokumentujące „ekscesy” mające miejsce w parku. Według opisów internautów w pasie zieleni w pobliżu Pałacu Kultury dochodzi do pobić, a uczestnicy imprez „pod chmurką”, zwykle są nietrzeźwi.
„Nie wiem, jak wy, ale ja uważam, że Warszawa nie może być miejscem, gdzie mieszkańcy boją się korzystać z parków. Polskie rodziny mają prawo czuć się bezpiecznie u siebie, we własnym mieście. To niedopuszczalne, by władze reagowały tak opieszale i jako warszawianka oczekuję stanowczej reakcji, przywrócenia porządku, ochrony polskich obywateli, Nie może być tak, że centrum Warszawy zmienia się w przestrzeń, gdzie to mieszkańcy mają dostosować się do agresywnych ukraińskich grup, zamiast odwrotnie” – skomentowała działaczka Konfederacji, Agnieszka Groszkowska.
NASZ KOMENTARZ: Tak się kończy masowa imigracja bez jakiejkolwiek kontroli i pozostawiona samopas. Problemem nie są te konkretne zachowania w parku świętokrzyskim, bo je można rzeczywiście dość łatwo spacyfikować kamerami i zwiększoną liczba patroli policyjnych, co postulują Żydzi z „Wyborczej”. Do tego wystarczy tylko odrobina woli politycznej.
Prawdziwym problemem jest efekt skali, czyli ilość Ukraińców i innych przedstawicieli „trzeciego świata” w największych polskich miastach, przez co ci ludzie coraz rzadziej odczuwają potrzebę integracji, bo w Warszawie, Krakowie czy Wrocławiu można już normalnie funkcjonować bez znajomości polskiego. Wystarczy rosyjski. Na naszych oczach rośnie alternatywne społeczeństwo.
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!




