We Wrocławiu patrol Straży Ochrony Kolei zauważył samochód na ukraińskich numerach rejestracyjnych, poruszający się wężykiem. Funkcjonariusze myśleli, że mają do czynienia z kolejnym przykładem pijanego „uchodźcy wojennego”. Okazało się jednak, że za kierownicą pojazdu siedziała 15-letnia dziewczyna bez prawa jazdy, która -zgodnie z własnymi tłumaczeniami- chciała uczyć się jeździć. Rzekomo nie wiedziała, że stwarza zagrożenie w ruchu na drodze publicznej.

15-letnia Ukrainka pomyliła Polskę ze swoim dzikim krajem. Podczas nocnego patrolu na torach przy stacji Wrocław Główny, patrol Straży Ochrony Kolei zatrzymał do kontroli osobowe auto marki Kia. Podejrzenia funkcjonariuszy wzbudziło nietypowe zachowanie kierowcy – samochód poruszał się całą szerokością jezdni, co sugerowało możliwość prowadzenia pod wpływem alkoholu.

Jak się okazało, za kierownicą siedziała 15-letnia obywatelka Ukrainy. Obok niej, w aucie przebywała jej starsza o 10 lat siostra wraz ze swoim kochankiem. Grupa tłumaczyła się, że uczyła dziewczynę jazdy samochodem. W praktyce jednak starsza para była pod wpływem alkoholu i tylko nieletnia nie była pijana. Sprawa trafiła na policję, a o losie nieletniej zdecyduje sąd rodzinny. Osoby, które pozwoliły jej prowadzić, także mogą ponieść konsekwencje karne.