Skrajnie lewicowa aktywistka Barbara Nowacka, okupująca stanowisko ministra edukacji narodowej ogłosiła wielką reformę szkolnictwa. Jej celem ma być dopasowanie polskiej edukacji do uwarunkowań unijnych, w ramach tzw. Europejskiego Obszaru Edukacyjnego.
Nowacka chce uzależnić polską edudację od decyzji z UE. Według koncepcji eurokomunistów, we wszystkich szkołach na ternie wspólnoty mają być realizowane unijne (czyli najczęściej niemieckie) standardy edukacyjne. Pierwszym etapem tej wielkiej reformy jest wejście do szkół od 1 września br. deprawacji seksualnej, ukrytej pod nazwą przedmiotu „edukacja zdrowotna”. Potem polskich uczniów czekają m.in. kolejne, nowe przedmioty, zmiany w systemie ocen, nowe matury i podręczniki. Celem reformy jest wyrwanie dzieci spod wychowawczego wpływu rodziców i przeobrażenie szkół w ideologiczne pralnie mózgów.
Już jakiś czas temu rząd Tuska zobowiązał się realizować koncepcję tzw. „Europejskiego Obszaru Edukacyjnego”. Polityka w zakresie edukacji i oświaty, która do tej pory pozostawała w gestii państw członkowskich UE, ma stać się częścią polityki unijnej i ma być zarządzana bezpośrednio z Brukseli. Innymi słowy – kontrolę nad polskimi szkołami ma przejąć Unia Europejska. Ta z kolei, opanowana jest przez skrajną lewicę sodomicko-genderowo-proimigrancką.
Kilka dni temu Ministerstwo Edukacji Narodowej ogłosiło plan wielkiej reformy szkolnictwa w Polsce, aby dopasować nasz system edukacji do unijnych wytycznych. Oto główne punkty do zrealizowania, które skomentowała w swoim newsletterze fundacja PRO Prawo do Życia:
1) Od 1 września, po wakacjach, do szkół wchodzi nowy przedmiot „edukacja zdrowotna”, pod którą to nazwą dla zmylenia rodziców ukrywa się „edukacja seksualna” prowadzona według stworzonych w Niemczech tzw. Standardów Edukacji Seksualnej. Uczniowie będą oswajać się m.in. z masturbacją, LGBT, homoseksualnym stylem życia, rozwiązłością seksualną, różnorodnością „orientacji seksualnych”, rodzajami „rodzin” oraz z tzw. „tranzycją” poprzez okaleczanie się lub faszerowanie blokerami hormonalnymi.
2) Zmieniony ma zostać system oceniania uczniów, w szczególności system ocen z zachowania. Ma być to system opisowy, w ramach którego szkoła będzie opisywać całokształt postawy moralnej ucznia, sugerując jemu oraz jego rodzicom „obszary wymagające poprawy”. System ten będzie uwzględniał m.in. zaangażowanie w rozmaity aktywizm. W ramach tego nowego systemu oceniania uczniowie mają też oceniać sami siebie (!) oraz ma funkcjonować „ocena koleżeńska”, która doprowadzi w praktyce do tego, że uczeń będzie zmuszony dopasowywać się do presji grupy rówieśniczej.
To wszystko będzie de facto systemem monitoringu ucznia i jego rodziny, a w szczególności zasad i wartości wynoszonych z rodzinnego domu, z którymi dziecko przychodzi do szkoły. Punktem odniesienia dla takiej opisowej oceny z zachowania ma być przestrzeganie „wartości europejskich” (czyli wrogich polskiej kulturze i chrześcijaństwu, ideologii skrajnie lewicowej).
3) Mają zostać wprowadzone kolejne nowe przedmioty, niektóre przedmioty zostaną połączone razem w bloki tematyczne, więcej czasu ma być przeznaczane na „zainteresowania” uczniów, projekty oraz prace grupowe. Wprowadzone mają zostać także nowe podstawy programowe i nowe podręczniki.
Od dawna uczniowie np. na języku polskim nie czytają całych lektur, tylko co najwyżej krótkie fragmenty lub wręcz wyłącznie omówienia książek. Podręczniki do historii od wielu lat nie zawierają już przede wszystkim tekstu z opisem faktów historycznych, tylko kolorowe grafiki, plansze, tabele i skrótowe informacje hasłowo streszczające dane zagadnienie i mówiące uczniom, co mają myśleć na dany temat. Podobne tendencje widać na innych przedmiotach, zwłaszcza humanistycznych.
Zamiast docierać do prawdy, czytać ze zrozumieniem i samodzielnie wyciągać wnioski, uczniowie mają przyswajać gotowe, spreparowane treści podające im „na tacy” co należy myśleć oraz jak oceniać przedstawiane im zjawiska. Zamiast samodzielnego (pod nadzorem nauczyciela) docierania do głębi zagadnień celem ich zrozumienia, uczniowie mają przyswajać wiedzę w postaci krótkich „ciekawostek” i gotowych haseł.
4) Najważniejszą częścią reformy i jej priorytetem -co zresztą otwarcie mówi MEN- ma być troska o „dobrostan” uczniów oraz „wzmocnienie funkcji wychowawczej szkoły”. W praktyce te pozytywnie brzmiące hasła oznaczają jedno – chęć wyrwania dzieci spod opieki rodziców i przekazanie ich na wychowanie przez system edukacji, aby zostali „nowoczesnymi Europejczykami”.
Czym jest „dobrostan psychiczny” uczniów, o który zadbać ma reforma edukacji? To nic innego jak nieustanne spełnianie kolejnych zachcianek emocjonalnych. Ten „dobrostan” jest naruszany m.in. poprzez stawianie uczniom wymagań, zadania domowe, dyscyplinę oraz odwoływanie się do obiektywnych zasad moralnych, których powinno się przestrzegać, w szczególności do Dekalogu i nauczania Kościoła. Innymi słowy – „dobrostan” jest przeciwieństwem klasycznego wychowania człowieka, które polega na kształtowaniu cnót i charakteru.
Rząd Tuska i Nowackiej, unijni komisarze oraz niemieccy „eksperci” od edukacji chcą, aby polskie dzieci „czuły się dobrze”, w związku z tym uczniowie mają być wychowywani bez zasad, bez wymagań i bez obowiązków. Z pewnością nie spowoduje to, że młodzi ludzie będą czuć się dobrze. Wręcz przeciwnie – od dziesięcioleci na Zachodzie, a od jakiegoś czasu także w Polsce, lawinowo rosną problemy psychiczne dzieci i młodzieży. To właśnie efekt „dobrostanu” polegającego na wychowaniu bez jakichkolwiek wymagań i obowiązków, przy równoczesnym oswajaniu z ideologiami i patologiami seksualnymi.
W ten sposób młodzi Polacy mają stać się „Europejczykami”, czyli pół-zwierzętami, idealnymi niewolnikami, zorientowanymi wyłącznie na przyjemności cielesne, nie interesującymi się swoją historią, tożsamością narodową, religijną, kulturową. Właśnie do tego doprowadzono w krajach Europy Zachodniej, gdzie uczniowie od dziesięcioleci są „edukowani” seksualnie, oswajani z egoizmem i indywidualizmem oraz przymuszani do odchodzenia od swoich lokalnych tradycji narodowych na rzecz „wartości europejskich” definiowanych odgórnie przez urzędników i biurokratów w Brukseli i Berlinie.
Polecamy również: Sikorski doniósł na biskupów. Chodzi o krytykę masowej imigracji
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!