Europa Wiadomości

Niemcy wprowadzili abonament za konie mechaniczne samochodów. O co chodzi?

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Sukcesy platform strimingowych pokroju Netflixa, Amazon Prime czy Disney+, zainspirowały Niemców do osobliwego pomysłu. Koncern Volkswagen, który ostatnio boryka się z poważnymi problemami finansowymi, wprowadził dla właścicieli serii pojazdów elektrycznych ID.3 specjalne subskrypcje. Od teraz podstawowa własność wygląda jak wersja demo, podczas gdy pełnię możliwości auta, będzie można uzyskać za dodatkowe opłaty.

Niemcy wprowadzili abonament za konie mechaniczne samochodów. W swojej podstawowej wersji, Volkswagen ID.3 Pro i Pro S mają moc 201 KM (koni mechanicznych), ale aby móc w pełni wykorzystać potencjał tego samochodu, czyli 228 KM, kupujący muszą uiścić opłatę abonamentową. Subskrypcja kosztuje obecnie 16,50 funtów brytyjskich miesięcznie. Właściciele mogą również wybrać subskrypcję dożywotnią za łączną kwotę 649 GBP, która jest powiązana z samochodem, a nie z konkretną osobą, co oznacza, że w przypadku sprzedaży pojazdu, podwyższenie standardu pozostanie bez zmian.

Volkswagen twierdzi, że wykupienie subskrypcji ulepsza osiągi o 27 KM, a maksymalny moment obrotowy z 265 Nm do 310 Nm. W celu zastosowania tego mechanizmu finansowego, samochód ma fabrycznie zarejestrowaną fałszywą moc 228 KM.

W swoim oświadczeniu firma stwierdziła: „Oferowanie klientom większej mocy nie jest niczym nowym – historycznie wiele pojazdów benzynowych i wysokoprężnych było oferowanych z silnikami o tej samej pojemności, ale z możliwością wyboru jednostki o większej mocy. Tradycyjnie plasują się one wyżej w gamie produktów, mają bogatszą specyfikację i wyższą cenę katalogową”.

Volkswagen nie jest pionierem, który wprowadza klientom wymóg płacenia za maksymalne wykorzystanie możliwości swoich samochodów. Kilka lat temu BMW spotkało się z ostrą krytyką, gdy zaoferowało usługę abonamentową umożliwiającą aktywację takich funkcji jak podgrzewane fotele.

Co ciekawe, pozostaje niewiadomą, co by się stało, gdyby właściciel zhakował swój samochód samemu, lub u znajomego mechanika, aby ręcznie odblokować dodatkowe osiągi za darmo. Mogłoby to potencjalnie unieważnić gwarancję, a nawet doprowadzić do pozwu sądowego. Równie interesujące jest, co w takim przypadku zrobiłyby urzędy komunikacyjne, wszak podniesionoby moc auta do poziomu, który ma przecież oficjalnie zadeklarowany w swoich dokumentach.

NASZ KOMENTARZ: Wydaje się, że montowanie w pojazdach różnych urządzeń, które nie działają od razu i mogą być aktywowane dopiero za dopłatą, jest „nieekologiczne”; jest marnowaniem zasobów. Dziwnym trafem, w tym przypadku europejscy zieloni komuniści nie protestują. Kto wie, może wynika to z faktu, że są finansowani przez niemiecki rząd, który patronuje Volkswagenowi?

 Polecamy również: Fala chorób wenerycznych w Polsce. Przyczyną m.in. Ukraińcy

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!