Kultura

Miało nie żyć – film do bólu prawdziwy

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Miało nie żyć – film do bólu prawdziwy

W ostatnim czasie miałem okazję uczestniczyć w projekcji filmu pt. „Miało nie żyć”. Choć dokument trwa raptem 40 minut, nie sposób było obejrzeć go od początku do końca bez przewijania i zadumy, ze względu na wiele rodzących się w jego trakcie pytań. Film jednocześnie bulwersuje, a zarazem powoduje samoistne napływanie łez do oczu. Zwykle unikam ckliwości i tym razem było podobnie, ponieważ zapanowałem nad swoimi emocjami i nie rozkleiłem się, choć budziły się we mnie zarówno gniew, sprzeciw, jak i pragnienie sprawiedliwości.

Jak byśmy się bowiem poczuli, gdyby zmuszano nas do wydania wyroku na czyjeś życie, na życie bezbronne, na życie niewinne, choć wcale nie chcielibyśmy tego robić? Presja, nacisk autorytetu przełożonych, ostracyzm znajomych z pracy, obawa o jej utratę, wewnętrzne rozterki, sumienie szarpane poważnymi wątpliwościami i wreszcie głębokie poczucie niesprawiedliwości. W obliczu takiej sytuacji na szczęście nikt z nas nie musiał stanąć. Niestety, ale wiele położnych każdego pojedynczego dnia w polskich szpitalach mierzy się z tego typu sytuacjami.

W następstwie tego po latach takiej „służby” ponoszą skutki w postaci traumy i załamań nerwowych. Jak przypuszczam po to zostaje się położną, ponieważ towarzyszy temu głębokie pragnienie przyjmowania dzieci na świat i z tego właśnie powodu obiera się taki właśnie zawód. Wierzę, że wiele położnych pragnęło wypełniać taką misję. No bo przecież gdyby chciała zabijać to zostałaby rzeźnikiem. To chyba jasne. Nie lepiej jest z tymi, które pozornie nauczyły się z tym żyć. Nie jest jednak prosto, gdy żyjesz z kłamstwem, idziesz z nim spać, a ono wszędzie cię ściga, tropi jak zwierzynę łowną.

Zamykasz oczy i masz wrażenie, że słyszysz niemal nieme łkanie dzieci, które urodziły się żywe, ale pozwolono im umrzeć, również na twoich rękach. Przywdziewasz maskę znieczulicy, udajesz, że to wszystko jest w porządku, bo przecież to powszechna praktyka, bo inne szpitale też tak robią. Tam, gdzie rodzi się życie… dosłownie przez ścianę inne jest odbierane. Jedne kobiety wychodzą ze swoimi dziećmi, a inne przychodzą po to, aby tuż obok prawdziwych matek pozbyć się swoich dzieci.

W Polskich szpitalach funkcjonują półlegalne rzeźnie prowadzone przez ludzi o zdeprawowanych sumieniach. Skala tego procederu jest zatrważająca. Jak ci ludzie mogą patrzeć w twarze swoich dzieci i wnuków? Kim trzeba być, żeby wykonywać aborcję? Aborcja to zabójstwo najgorsze z możliwych. Zostać zabitym przez własnego rodzica, bo pojawiasz się nie w porę, albo po prostu jesteś niechciany, albo obniżysz standardy ich życia. Czy może być coś gorszego niż rodzice, którzy zabijają własne dzieci?

Tak, jest coś gorszego. Niektórzy z nich potrafią nawet obarczyć winą nienarodzone dziecko za to, że się poczęło. Jestem pewien, że świat nie zna większej bezczelności od tej. Odebrać życie i jeszcze ofierze przypisać winę. Kto jest tak naprawdę winien? Nieodpowiedzialny i rozwiązły dorosły człowiek. Czy wyjściem z tej sytuacji jest zabójstwo? Czy to jedyne rozwiązanie?

Ktoś mógłby powiedzieć, że przecież diagnoza była zła. Po co miałoby się męczyć na tym świecie? A co, jeśli lekarz się pomylił i dziecko urodziłoby się zdrowe? Takie sytuacje miały już wielokrotnie miejsce. A nawet jeśli dziecko urodzi się chore? To przecież jest to Twoje dziecko. Odrzucisz je precz, bo ma brzydką buzię? Dzisiaj wszyscy muszą mieć przecież ładne buzie, inaczej nie zasługują na to, aby żyć. Tym właśnie jest eugenika. Nazistowsko-feministyczne dyrdymały o kontroli narodzin segregujące ludzi na tych, którzy mają prawo do życia i na tych, którzy zostaną poddani unicestwieniu, bo mają brzydkie buzie.

Lekarze chowają się za sformułowaniami takimi jak terminacja ciąży, spędzenie płodu, sztuczne poronienie czy coraz mniej popularny termin – aborcja. Obok nich używa się także innych, podobnych, to nie są wszystkie. Skutek jest jednak zawsze taki sam. Dziecko ma być martwe, nawet jeśli urodzi się żywe. Przecież tak prosto jest zdobyć lewy kwit, aby móc wydać wyrok śmierci. Wystarczy biegły psychiatra, biegły w wystawianiu takich kwitów. A dokumenty szpitala? Zawsze można wpisać, że dziecko urodziło się martwe. Papier wszystko przyjmie, ale sumienie może kiedyś pęknąć.

Bądźmy jednak ludźmi i nie demonizujmy pracy lekarzy ginekologów. Dziecko w końcu umiera w warunkach, w których zapewnia mu się przecież komfort cieplny. Rzadko kiedy kładzie się je na zimnej tacce w kształcie nerki, aby gdzieś w kącie samotnie umarło, czasy już nie te. Teraz mamy komfort care.

Na czym on polega? „Opieka” szpitala pozwoli się dziecku udusić przy muzyce Mozarta? Piękne słowa, ale kryje się za nimi tylko jedno. Komfort care jest tak samo zimnym zabójstwem z premedytacją. Wielu lekarzy to zwykli ordynarni mordercy, a dla morderców powinien być tylko jeden wyrok – kara śmierci. Jeżeli jesteś lekarzem i zabijasz, choć nie musisz, nie zasługujesz, aby żyć.

Autor: Michał Murgrabia

Polecamy również: Policja broniła banderowskiej flagi ukronazistów

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!