Lewica słynie z wywoływania problemów, z którymi potem nieudolnie próbuje walczyć. Tym razem muzułmański pracownik holenderskiej Agencji ds. Azylu odmówił podania ręki swojej szefowej. Został zwolniony za dyskryminację płciową, po czym pozwał pracodawcę za dyskryminację religijną. W walce 1 na 1 Islam kontra feminizm, wygrał w sądzie i uzyskał odszkodowanie w wysokości 34 000 euro.
Holandia to jeden z europejskich liderów wprowadzania nowego, wspaniałego świata. Tym razem przekonała się o tym pewna feministka, która doprowadziła do zwolnienia z pracy islamskiego fanatyka, który odmówił podania jej ręki, gdyż jest kobietą.
Muzułmanin został zatrudniony 1 czerwca br. jako pracownik IT w Centralnej Agencji ds. Przyjmowania Osób Ubiegających się o Azyl (COA). Pierwszego dnia w pracy liderka jego zespołu roboczego chciała uścisnąć mu dłoń, ale odmówił. Tego samego dnia biuro zgłosiło incydent agencji pracy tymczasowej „z powodu dyskryminacji ze względu na płeć”.
Po przesłuchaniu mężczyzna wysłał e-mail do dyrekcji COA, w którym wyjaśnił swoją odmowę: „Nie ma to nic wspólnego z moją niechęcią do płci przeciwnej lub niechęcią do współpracy, ale z moimi przekonaniami religijnymi”. Mimo to pracodawca zwolnił go 4 czerwca. Jak czytamy, powodem zwolnienia był „brak spójności między wynikami pracy a oczekiwaniami organizacji”. „Naruszyło to Kodeks Postępowania COA oraz ramy polityki światopoglądowej w placówkach COA, które wyraźnie stanowią, że dyskryminacja ze względu na płeć lub inne cechy nie jest tolerowana” – twierdziła agencja.
Pracownik zwrócił się następnie do sądu rejonowego w Hadze, domagając się odszkodowania. Jego muzułmański prawnik argumentował, że rozwiązanie umowy o pracę było bezprawne z powodu dyskryminacji ze względu na religię. W ten sposób doszło do konfliktu sądowego pomiędzy feminizmem i islamizmem.
Sędzia orzekł, że zwolnienie muzułmanina stanowiło dyskryminację ze względu na religię. „Zwłaszcza w organizacji takiej jak COA, mężczyźni i kobiety powinni być traktowani tak równo, jak to możliwe. To samo w sobie jest uzasadnionym celem. Jest to jednak równoważone przez prawo do niedyskryminacji ze względu na religię”.
To, czy organizacja może wymagać od pracownika podania ręki, zależy, zdaniem sądu, od „wyważenia interesów”. W przypadku pracownika IT sąd uznał, że jego przekonania religijne mają większe znaczenie. „Kontakt z klientami i współpracownikami odbywałby się głównie telefonicznie. W związku z tym nie ma wystarczających dowodów na to, że stanowisko wymagałoby podania ręki”.
Ponieważ zwolnienie było nieważne i dyskryminujące, sędzia nakazał pracodawcy zapłatę znacznego odszkodowania. Odmowa podania ręki i zaledwie cztery dni pracy przyniosły mu 34 000 euro. Jego były pracodawca musi również zwrócić mu 1600 euro kosztów sądowych.
🇳🇱 Nowy muzułmański pracownik holenderskiej Agencji ds. Azylu odmówił podania ręki szefowej – już pierwszego dnia w pracy.
Został więc zwolniony za dyskryminację płciową.
Pozwał więc Agencję za dyskryminację religijną.
Muzułmanin wygrał. Odszkodowanie – 34 000 euro.
Wynik… pic.twitter.com/QA7EVWShlr
— Bruno Topola (@BrunoTopola) November 15, 2025
„Wynik meczu islam- feminizm (1:0)” – skomentował w serwisie X Bruno Topola.
Bez wątpienia ta sprawa posłuży w przyszłości innym islamistom do wyciągania pieniędzy od firm holenderskich oraz braku poszanowania dla kobiet w miejscu pracy. No cóż, feministki same tego chciały, wszak popierały imigrację dzikich ludów z „trzeciego świata”. To w zasadzie kolejny przypadek pokazujący, że rewolucja zjada własne dzieci. Feministki są ewidentnie niżej od Islamu w łańcuchu pokarmowym „nowego, wspaniałęgo świata”.
Polecamy również: Ukraina wspiera irański program rozwoju dronów. USA nałożyły na nią sankcje
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!





