Media głównego nurtu od kilku dni informują o kontrowersjach związanych z liczeniem głosów w niektórych komisjach podczas drugiej tury wyborów prezydenckich. Członek PKW Ryszard Kalisz przekazał na portalu X, że w poniedziałek w tej sprawie odbędzie się posiedzenie Państwowej Komisji Wyborczej. Zostało ono odwołane i przeniesione na późniejszą godzinę. Jednocześnie pojawiły się niepokojące słowa Ukraińca Adama Bodnara, pełniącego funkcję ministra sprawiedliwości.
Bodnar nie chce uznać wygranej Nawrockiego. „Posiedzenie PKW dot. wpisów błędnych liczb głosów w protokółach niektórych OKW odbędzie 9 czerwca 2025 r. o godz. 17.00. Sąd Najwyższy rozstrzyga o ważności wyborów na Prezydenta RP na podstawie sprawozdania przedstawionego przez PKW oraz po rozpoznaniu protestów” – napisał 7 czerwca na X Ryszard Kalisz. W poniedziałek 9 czerwca po godz. 13.00 przekazał jednak, że spotkanie zostało przeniesione na 17.00.
Media od kilku dni informują o kontrowersjach związanych z liczeniem głosów w niektórych komisjach podczas niedzielnej drugiej tury wyborów prezydenckich. Jednym z takich przypadków jest sytuacja w obwodowej komisji wyborczej nr 95 przy ul. Stawowej w Krakowie, gdzie odwrotnie przypisano głosy oddane w drugiej turze wyborów prezydenckich na Karola Nawrockiego i Rafała Trzaskowskiego. Jak poinformował komisarz wyborczy w Krakowie Rafał Sobczuk, przedstawiciele obwodowej komisji zgłosili pomyłkę urzędowi miasta oraz komisji okręgowej, która prowadzi w tej sprawie wyjaśnienia.
Tymczasem w niedzielę 8 czerwca, na antenie tuskowego TVP wystąpił Ukrainiec Adam Bodnar. Bodnar, Stwierdził, że sytuacja ta oznacza znacznie większe zaangażowanie Prokuratora Generalnego w proces wyborczy. – Prokurator generalny występuje obowiązkowo w postępowaniu dotyczącym ważności jakichkolwiek wyborów, a zwłaszcza wyborów prezydenckich i ma obowiązek odnieść się zarówno do wszystkich protestów wyborczych po kolei, jak również już do tej ogólnej uchwały Sądu Najwyższego – tłumaczył.
Szef resortu sprawiedliwości poinformował, że dotychczas Sąd Najwyższy skierował do zaopiniowania dwa protesty wyborcze dotyczące „drobnych spraw”. – Spodziewam się, że w tym tygodniu tych protestów, które mamy do zaopiniowania będzie znacznie więcej – podkreślił. Zauważył też, że postanowienia o zaopiniowaniu wydaje Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego w składzie trzyosobowym, której legalność jest kwestionowana przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz Europejski Trybunał Praw Człowieka. Ta sama izba decyduje o legalności wyborów prezydenckich.
– Nawet dwie osoby zasiadające w tej izbie – Grzegorz Żmij oraz Leszek Bosek – sami się wyłączają od orzekania w tych sprawach dotyczących ważności wyborów, uznając, że tak długo, jak nie będziemy mieli organu, który byłby zgodny z regułami konstytucyjnymi oraz regułami prawa unijnego, to oni w tej izbie nie będą orzekali – powiedział. – W takiej sytuacji powinny niejako odżyć kompetencje poprzedniej izby, która się tym zajmowała, czyli Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w SN – ocenił.
Bodnar stwierdził, że gdyby wyobrazić sobie „sytuację, w której ta Izba Kontroli Nadzwyczajnej stwierdza ważność wyborów a wszyscy uczestnicy życia publicznego mówią: no zaraz, ale ta Izba w ogóle nie powinna orzekać, bo nie jest sądem w rozumieniu Konstytucji, no to powstaje pytanie, co z tym zrobić, co z tym powinien zrobić w takiej sytuacji marszałek Sejmu, bo to do niego będzie należała na samym końcu tego procesu decyzja”.
– Ale nie wszyscy uczestnicy życia publicznego będą mówili, że ta Izba jest nieważna, więc będziemy mieli sytuację, w której nie będzie zgody pełnej i takiego porozumienia i jasności do decyzji Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, która orzeknie prawdopodobnie, że Karol Nawrocki jest prezydentem i że wybory są ważne i protesty zostały wszystkie rozpatrzone. Należy uznać tę decyzję czy nie uznawać? – pytała prowadząca rozmowę Anna Hałas.
Zdaniem Bodnara, rozwiązaniem problemu byłoby właśnie podpisanie przez prezydenta Andrzeja Dudę tzw. ustawy incydentalnej. Zakłada ona, że o ważności wyboru prezydenta miałoby orzekać 15 sędziów najstarszych służbą na stanowisku sędziego SN. Ustawa ta została jednak zawetowana przez Dudę w marcu 2025 roku.
NASZ KOMENTARZ: Wygląda na to, że tuskowcy i bodnarowcy jeszcze nie złożyli broni. Nie potrafią uznać porażki i wciąż kombinują ,jak odwrócić przegrane przez siebie wybory.
Polecamy również: Skrajna lewica wywołała zamieszki w Los Angeles
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!