Polska Wiadomości

Banderyzm na Stadionie Narodowym. Tymczasem ustawa antybanderowska nadal w zamrażarce

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

W sobotę 9 sierpnia br. na Stadionie Narodowym w Warszawie odbył się koncert białoruskiego rapera Maxa Korży. Publiczność, którą stanowili niemal wyłącznie ukraińscy tzw. „uchodźcy wojenni” w wieku poborowym,  przyniosła ze sobą banderowskie flagi. Pojawiły się też okrzyki związane z UPA. W tym samym czasie, marszałek Szymon Hołownia nadal blokuje ustawę, która przyniosłaby penalizację ukraińskiego nazizmu na równi z propagowaniem hitleryzmu i komunizmu.

Banderyzm na Stadionie Narodowym to nie żaden przypadek, ale efekt długiego pobłażania Ukraińcom, przyznawania im nienależnych przywilejów oraz obchodzenia się z nimi jak z jajkiem. Wystarczy przeczytać pracę Feliksa Konecznego pt. „O wielości cywilizacji”, by zrozumieć, że wśród turańców, do których zaliczają się m.in. Ukraińcy i Rosjanie, nigdy nie będzie wdzięczności za okazaną pomoc, czy łaskę. Przedstawiciele turanizmu, gdy otrzymają palec, niechybnie wkrótce odgryzą rękę. Tak właśnie stało się w przypadku pomocy, której pseudouchodźcom wojennym z Ukrainy udzielili naiwni Polacy.

 Już od 2022 roku pojawiają się wrogie akty przemocy wobec Polaków, rośnie ukraińska przestępczość i bezczelność w Polsce. Nasila się też wspierany przez oficjalne czynniki rządowe w Kijowie, kult ukraińskich zbrodniarzy z nazistowskich formacji OUN/UPA. Do tego należy dodać ukraiński terroryzm w Polsce, w tym liczne podpalenia sklepów i magazynów, a nawet niedawna próba zatrucia wodociągu.

Rząd warszawski nie potrafi dostrzec, że to nie są odosobnione przypadki, ale prawdopodobnie zorganizowana akcja, sterowana z Kijowa. Zamiast tego, twierdzi, że banderyzm to niszowa na Ukrainie ideologia, a akty terroryzmu dokonywane przez ukraińców to robota rosyjskiego wywiadu.

Jak w każdej dziedzinie, tak i w tej miarka potrafi się przebrać. Tym razem doszło bowiem do propagowania zbrodniczego banderyzmu na najważnijeszym polskim stadionie – Stadionie Narodowym. Sobotni koncert Maxa Korży przyciągnął tłumy Ukraińców. Serwis CGM podał, że bilety na jego koncert wyprzedały się w zaledwie 3 minuty. Wielotysięczne zgromadzenie Ukraińców musiało doprowadzić do problemów. Poczuli swoją siłę na terytorium Polski, w związku z czym zaczęli nie hamować swoich naturalnych instynktów, pchających ich do niszczenia.

„Przed występem białoruskiego rapera uczestnicy zaczęli zeskakiwać z trybun i zbiegać na płytę stadionu. Ochrona próbowała powstrzymać tłum młodych osób, jednak na nic się to zdało – z nagrań wynika, że ich próby kończyły się upadkami wskutek agresywnego traktowania przez ludzi” – opisuje serwis Spiders Web.

To jednak nie koniec. Podczas występu Korży, widzowie zaczęli prezentować pod sceną czerwono-czarne flagi UPA. Ochrona nie była w stanie się temu przeciwstawić. Policja też nie zareagowała. W ten sposób banderyzm jest już otwarcie propagowany także na terytorium Polski. W sieci wybuchlo oburzenie, jednak standardowo, media głównego nurtu nawet nie zająknęły się na ten temat.

Co ciekawe, dzień przed koncertem na Stadionie Narodowym, przy ul. Ordona w stołecznej dzielnicy Wola, odbył się nielegalny koncert rapera. Podczas zgromadzenia użyto rac i fajerwerków. Na miejsce udało się kilkunastu policjantów, którzy zastali kilkaset osób, które puszczały głośno muzykę. Wystawiono 25 mandatów oraz zatrzymano 6 osób posiadających narkotyki.

Tymczasem projekt nowelizacji ustawy o IPN oraz Kodeksu Karnego, w ramach którego penalizacji miało ulec gloryfikowanie ukraińskiego nazizmu, trafił do sejmowej zamrażarki. Jego procedowanie blokuje koalicja rządząca, choć marszałek Szymon Hołownia zapewniał, że praktyka mrożenia projektów przejdzie do historii.

Głównym elementem planowanej nowelizacji jest wprowadzenie karalności za kłamstwo wołyńskie, czyli zaprzeczanie autentyczności ukraińskiej zbrodni ludobójstwa z lat 1943-1947. Ofiarami tych zbrodni padło co najmniej 100 tys. Polaków, a także m.in. Żydów, Czechów czy Ormian. Drugim penalizowanym elementem ma być propagowanie ideologii banderowskiej jako jednej z form totalitaryzmu, porównywalnej z niemieckim nazizmem. Ukraińcy zresztą masowo kolaborowali z hitlerowcami.

Pierwsze czytanie projektu ustawy odbyło się już 6 lutego br. Podjęto starania, by dokument od razu trafił do drugiego czytania, ale został on skierowany do Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Stamtąd wleciał do słynnej „zamrażarki”.

Wstrzymanie prac nie ma związku z zawiłością projektu. To oczywista gra polityczna. Dokument zawiera bowiem jedynie dwa przepisy –  mówi o penalizacji tzw. kłamstwa wołyńskiego, czyli publicznego zaprzeczania, umniejszania lub relatywizowania zbrodni popełnionych przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) oraz inne formacje kolaborujące z III Rzeszą. Jest on zatem wymierzony głównie w ukraińskich nazistów, którzy przyjechali do Polski po 24 lutego 2022 roku.

Jak widzimy, Ukraińcy mają systemowe pozwolenie od warszawskich władz, na gloryfikację ludobójców Polaków.

Przy okazji warto zadać pytanie, czy słynny OMZRiK, który rzekomo trudni się ściganiem rasizmu i gloryfikowania totalitaryzmów, złożył zawiadomienie do prokuratury, w związku z propagowaniem na Stadionie Narodowym ukraińskiego nazizmu. Nie wiemy tego ale na oficjalnych profilach organizacji, na razie panuje cisza w tym zakresie. Dotychczas, przestępca Rafał Gaweł i jego wsplnik Konrad Dulkwoski, składali jedynie donosy na Polaków, ściągających ukraińskie flagi z polskich urzędów. Czyżby mieli embargo na ściganie Ukraińców?

Polecamy również: Bedą dwa pierwsze weta Nawrockiego?

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!