Europa Wiadomości

Anglicy chcą godziny policyjnej. Przyczyną agresywni imigranci

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Ubogacanie kulturowe zachodniej Europy wchodzi na nowy poziom. Mieszkańcy angielskiej wsi Crick w Northamptonshire twierdzą, że ich miejscowość została przekształcona w strefę „no go”. W akcie desperacji proszą władze o wprowadzenie godziny policyjnej, tak by już nie musieli się bać nocnych napadów murzyńskich i arabskich gangów złodziei. 

Anglicy chcą godziny policyjnej. W Crick mieszka 1900 osób, są tu kryte strzechą domy, przystań i własny klub krykieta. Jeszcze kilka lat temu była to spokojna miejscowość. Stan bezpieczeństwa zmienił się radykalnie, gdy zjawili się tam imigranci. Obecnie mieszkańcy wsi apelują o wprowadzenie godziny policyjnej, aby powstrzymać hałaśliwych migrantów przed przejmowaniem nocą wiejskiego parku, dewastacją budynków i napadami rabunkowymi.

Zirytowani mieszkańcy narzekają, że Crick stało się „strefą zamkniętą” od czasu otwarcia tam hotelu dla migrantów w listopadzie 2024 roku. Twierdzą, że boją się wypuszczać dzieci z domów po zmroku, ponieważ późnym wieczorem po ulicach kręcą się agresywni mężczyźni o śniadym kolorze skóry, którzy je zaczepiają, zwłaszcza młode dziewczęta.

Ojciec dwójki dzieci, który mieszka na wsi, powiedział, że martwi go, iż nie może już wypuszczać swoich nastoletnich córek z domu po zmroku. Rozumiem, że ci ludzie się nudzą i czekają na rozpatrzenie ich wniosków azylowych, ale sprawiają, że nasze życie staje się nie do zniesienia. Gdybym mógł, przeprowadziłbym się z rodziną do innego miasta, ale nie sądzę, żeby ktokolwiek chciał zamieszkać obok hotelu dla imigrantów – powiedział.

– Regularnie widzę, jak się tu kręcą. Wsiadają do autobusu i nie przejmują się opłatą za przejazd, co powoduje mnóstwo problemów. Rząd dużo obiecuje, ale naprawdę zamienia naszą wioskę w piekło – stwierdził inny mieszkaniec wsi.

W piątek 8 sierpnia br. przed 111-pokojowym hotelem Ibis, w którym umieszczono nachodźców, odbył się protest. Jeden z mieszkańców wsi, który chciał pozostać anonimowy, powiedział, że „bardzo przerażające” było dla niego natknięcie się na grupę mężczyzn podczas codziennego spaceru z psem.

Przywódcy społeczności domagają się, aby Serco – organizacja odpowiedzialna za zakwaterowanie osób ubiegających się o azyl, zajęła bardziej stanowcze stanowisko w sprawie migrantów zatrzymujących się w hotelu „Decyzja o zakwaterowaniu imigrantów w hotelu Ibis była decyzją rządu centralnego i nie poparła jej ani rada hrabstwa West Northamptonshire, ani rada parafii Crick, które zdecydowanie się temu sprzeciwiają” – napisali mieszkańcy.

Rzecznik Serco odpisał: „Serco odpowiada za zakwaterowanie osób ubiegających się o azyl w imieniu rządu. Zgodnie z przepisami Ministerstwa Spraw Wewnętrznych osoby ubiegające się o azyl mogą swobodnie poruszać się po obiekcie i opuszczać go, kiedy chcą. To nie jest ośrodek detencyjny i nie prowadzimy operacji bezpieczeństwa. Wszyscy ubiegający się o azyl są pouczani co do przepisów obowiązujących w naszym kraju. Oczekuje się od nich przestrzegania prawa. Wszelkie zachowania antyspołeczne lub działania niezgodne z prawem należy zgłaszać policji, która zajmie się sprawą”.

Z kolei właściciel hotelu Ibis, powiedział: – Ten hotel jest obiektem niezależnym i zarządzanym przez niezależnego właściciela. Jego alternatywne przeznaczenie wynika z umowy między właścicielem nieruchomości a Ministerstwem Spraw Wewnętrznych.

NASZ KOMENTARZ: Mieszkańcy Crick są zdesperowani i chcą oddać swoją wolność w zamian za bezpieczeństwo zapewniane przez godzinę policyjną, uskutecznioną przez władze, które wcześniej sprowadziły im na głowy problem imigrancki. Tym samym sytuacja, którą wcześniej ukazywano tylko w teoriach spiskowych, staje się rzeczywistością.

Polecamy również: Fala chorób wenerycznych w Polsce. Przyczyną m.in. Ukraińcy

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!