Czy dyrektor FBI kryje osoby z listy Epsteina?
W ostatnich dniach miało miejsce przesłuchanie dyrektora FBI – Kash’a Patela – przed Komisją Sądowniczą Izby Reprezentantów w związku ze sprawą Epsteina. Przesłuchiwali go zarówno politycy Partii Republikańskiej, jak i opozycyjnej Partii Demokratycznej. Senator John Kennedy (polityk partii obozu władzy) zapytał Patela o dokumenty ze sprawy Epsteina, pytając o to czy je widział. Patel odpowiedział, że „Nie przejrzałem całości osobiście, ale znaczną część”.
Patel znalazł się w posiadaniu dokumentów ze sprawy już w lutym tego roku. Senator Kennedy dopytał o to „Czy byłoby uczciwie powiedzieć, że pan Epstein handlował młodymi kobietami, w niektórych przypadkach nieletnimi, w celu uprawiania z nim seksu?”. Odpowiedź Patela: „Takie właśnie zarzuty znalazły się w akcie oskarżenia z 2018 r. w południowym dystrykcie Nowego Jorku”. Senator nie odpuszczał: „Komu jeszcze dostarczał te kobiety?”.
Patel unikał odpowiadania wprost, co widać po jego wypowiedzi, kiedy to stwierdził, że „Powracamy ponownie do 2008 r. Po tym jak pan Acosta ograniczył śledztwo, nakazy przeszukania i zakres śledztwa. Jedyne, o czym możemy mówić publicznie, to fakt, że [Epstein] otrzymał zapewnienie o nieściganiu od pana Acosty [prokurator federalny w czasach administracji George’a W. Busha]. (…)
Informacje, które posiadamy, są – powtarzam – ograniczone”. I tym razem senator Kennedy nie dawał za wygraną. Ponownie zapytał Patela „[Ludzie] wiedzą, że Epstein przemycał młode kobiety w celach seksualnych dla siebie. Chcemy wiedzieć, komu innemu, jeśli w ogóle komuś, je przemycał. I to bardzo uzasadnione pytanie”. Patel próbował zmienić temat, co było, aż nadto widoczne: „Akta sprawy Epsteina istniały w dwóch poprzednich administracjach — w administracji Obamy i w administracji Bidena. (…) [Oni] Nie udostępnili niczego”.
Podkreślał przy tym, że władze FBI za obecnej administracji starają się sukcesywnie „uwalniać to co się da”. Ponoć ich działania mają być krępowane przez trzy wyroki sądowe, które ograniczają mocno zakres ich możliwości, ale oni i tak starają się robić co tylko mogą, aby ujawniać kolejne dokumenty ze sprawy. Ostatecznie Patel odpowiedział, że „Na podstawie posiadanych przez nas informacji jakie są dostępne w aktach sprawy” może powiedzieć, że „nikomu” Epstein nie udostępniał ofiar handlu ludźmi, które wykorzystywał w celach seksualnych.
Miałby być rzekomo jedyną osobą, która się tego dopuszczała. Od Epsteina tego się już nie dowiemy, bo 10 sierpnia 2019 r. miał popełnić samobójstwo. Nagranie z monitoringu sprzed celi, w której przebywał Epstein rzecz jasna… zaginęło.
Z kolei senator Partii Demokratycznej Ted Lieu pomimo kilkukrotnych zapytań nie mógł dowiedzieć się od dyrektora FBI, czy nazwisko Donalda Trumpa lub księcia Andrzeja pojawia się na liście klientów Epsteina. Jedyne co usłyszał to zapewnienie, że lista została upubliczniona. Lieu skwitował to stwierdzeniem, że „Ameryko, to ogromny sygnał ostrzegawczy — dyrektor FBI nie potrafił odpowiedzieć, czy Trump znajduje się na liście klientów Epsteina”.
Aby oddać pełen kontekst należy przypomnieć, że sam Lieu jest postacią co najmniej wątpliwą, ponieważ okazywał poparcie dla środowisk lgbt. Jego podnoszenie kwestii sprawy Epsteina może zatem wynikać z motywacji całkowicie upolitycznionych. Mimo to warto postawić sobie pytanie, o to dlaczego Kash Patel nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie o obecność Donalda Trumpa na liście Epsteina, w prosty sposób: „tak” lub „nie”.
Swojego czasu sam Elon Musk pisał otwarcie, że lista klientów Epsteina nie została opublikowana właśnie dlatego, że znajduje się na niej Donald Trump, obecny prezydent USA.
Inny z polityków Partii Republikańskiej – Thomas Massie – przypomniał dyrektorowi FBI, że „Zgodnie z zeznaniami świadków współpracujących z FBI w tym dochodzeniu, a dokumenty te znajdują się w posiadaniu FBI, lista ma zawierać nazwiska około 20 mężczyzn”. Odpowiedzią ze strony Patela po raz kolejny były próby zmiany tematu.
Warto przywołać jeszcze członka Komisji Sprawiedliwości Izby Reprezentantów – Jamiego Raskina, który udowodnił hipokryzję i obłudę Kasha Patela, mówiąc „W zaledwie kilka miesięcy — jak to się stało, że przeszedł pan od walki o przejrzystość w sprawie Epsteina do tuszowania jej?
Odpowiedź jest prosta. Sam pan to powiedział — ze względu na to, kto znajduje się na tej liście”. Faktycznie te słowa wypowiedział sam Patel, na krótko przed tym zanim został mianowany dyrektorem FBI. Na Sali odtworzono to nagranie, a także kilka innych, które potwierdzały zmianę kursu w nastawieniu dyrektora FBI do tej kwestii.
Co ciekawe sam Donald Trump unika rozmawiania o liście Epsteina. W ostatnim czasie, dokładnie 25 kwietnia, samobójstwo miał popełnić także kluczowy świadek w tej sprawie. Najgłośniejszą ofiarą uwikłania w handel ludźmi w celach seksualnych przez Epsteina i jego wspólniczkę, była Virginia Giuffre (z domu Roberts). Według zeznań świadka miała zostać trzykrotnie zmuszona do współżycia z synem królowej Elżbiety II, księciem Andrzejem.
Twierdziła, że gdy miała 17 lat (było to w 2001 r.), została przez niego kilkukrotnie wykorzystana seksualnie. To Epstein miał jej przedstawić księcia Andrzeja, choć do spotkania przygotowywała ją Ghislaine Maxwell.
Giuffre ostatecznie wywalczyła w sądzie kilkanaście milionów dolarów w ramach programu odszkodowań dla ofiar Jeffreya Epsteina, jak i na skutek zawartej ugody z księciem Andrzejem (bratem obecnego uzurpatora na tronie brytyjskim). Ugoda z Ghislaine Maxwell i Epsteinem została zawarta w 2009 r. Znamienne jest to, że ugoda zawierała porozumienie o nie podejmowaniu żadnych kroków prawnych wobec osób powiązanych z Epsteinem. Widocznie jakieś inne osoby były również zamieszane w ten proceder.
Zresztą samo wypłacanie komuś kilku milionów funtów świadczy o tym, że ktoś kupuje sobie milczenie. Pozasądową ugodę z księciem Andrzejem Giuffre zawarła w 2022 r. Książę Andrzej był pozwany przez nią o molestowanie seksualne. Przed rozpoczęciem batalii sądowej syna Elżbiety II pozbawiono tytułów królewskich i honorów wojskowych. Utracił również prawo do pełnienia funkcji publicznych. Po zawarciu ugody z Giuffre wyrwało mu się, że „żałuje swojej znajomości z Epsteinem”.
Ciekawe jest to w jaki sposób Giuffre poznała najpierw Epsteina. W połowie 2000 roku Giuffre pracowała jako recepcjonistka w luksusowym klubie Donalda Trumpa, Mar-a-Lago, w Palm Beach na Florydzie. To tam spotkała wspólniczkę Epsteina, Ghislaine Maxwell, która doprowadziła do spotkania z nim. Czy już wtedy Donald Trump znał Maxwell? Czy w jego hotelu znalazła się przez pomyłkę? Choćby ten jeden przypadek związany z księciem Andrzejem, pokazuje, że Kash Patel kryje osoby z listy Epsteina. Co do tego nie ma wątpliwości.
Autor: Michał Murgrabia.
Zdjęcie poglądowe: Jeffrey Epstein i Donald Trump.
Polecamy również: Ukraińskie auta nie muszą mieć przeglądu. Rząd warszawski umywa ręce
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!