Świat Wiadomości

Kilkaset sfałszowanych artykułów naukowych. Tropy wiodą do Kijowa

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Kilka dni temu wybuchła wielka afera związana ze światem nauki. Chodzi o wykrycie przez badaczy z Northwerstern University w Illinois, ponad 1,5 tys. podejrzanych artykułów naukowych,  w tworzenie których zaangażowanych było blisko 460 uczelni z całego świata i sieć firm powiązana z Ukrainą.

Wykryto setki sfałszowanych artykułów naukowych, głównie tworzonych przez AI. Mówimy o prawdziwej fabryce publikacji, która w białych rękawiczkach wprowadzała do obiegu naukowego fałszywe dane, zmanipulowane cytaty, a nawet umożliwiała kupowanie autorstwa w prestiżowych artykułach. Z pozoru legalna działalność konsultingowa, w praktyce była procederem handlu nauką.

Z ustaleń badaczy takich jak Louis Amaral i Reese Richardson z Northwestern University, a także współpracującej z nimi Any Abalkiny z Uniwersytetu w Berlinie, wynika, że z procederu tworzenia artykułów naukowych przez AI korzystali nie tylko młodzi doktoranci pod presją wymagań awansowych, lecz także profesorowie, kierownicy katedr, osoby odpowiedzialne za kształt wydziałów i instytutów. To oznacza, że zjawisko nie jest marginesem, ale patologią obecną na samym szczycie systemu akademickiego.

Choć na liście oszustów są przedstawiciele 46 krajów, najczęściej z „fabryki artykułów” korzystali naukowcy z Ukrainy, Rosji i Kazachstanu.

Jak to działało? Firma konsultingowa, działająca w Kijowie, oferowała wsparcie redakcyjne i językowe przy artykułach naukowych. W praktyce  umożliwiała zakup autorstwa artykułów, które zawierały fałszywe dane, nieprawdziwe cytowania oraz miały zmanipulowany system recenzji. Od 2017 roku, ukraińska grupa przestępcza miała w ten sposób wypuścić 1500 artykułów naukowych do 380 punktowanych czasopism.

Ta historia obnaża słabości współczesnego modelu nauki, w którym nie liczy się poszukiwanie prawdy, lecz liczba punktów i publikacji. Tzw. „punktoza” stała się walutą awansów, grantów i prestiżu, a tam, gdzie w grę wchodzą pieniądze i kariery – zawsze znajdą się ci, którzy będą chcieli sprzedać gotowy „sukces”. Fabryka publikacji perfekcyjnie wykorzystała tę logikę.

Co więcej, nawet jeśli rozpoczęte właśnie śledztwo ujawni fałszywe badania, dotychczasowa praktyka pokazuje, że czasopisma niechętnie je wycofują, a uczelnie rzadko rozliczają swoich pracowników. W efekcie, fałszywa wiedza pozostaje w obiegu, zanieczyszczając światową bazę wiedzy. Teksty generowane przez algorytmy jeszcze łatwiej mogą przechodzić recenzje w słabszych czasopismach.

Jeśli już teraz międzynarodowy system naukowy nie radzi sobie z fabrykami publikacji, to w epoce wciąż udoskonalanej AI, walka z masową produkcją fałszywych artykułów stanie się jeszcze trudniejsza. To sygnał ostrzegawczy dla całego świata nauki, która stanęła właśnie na krawędzi kompromitacji.

Polecamy również: Ministerstwo Nowackiej ruszyło z propagandą na temat „Edukacji Zdrowotnej”

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!