W niemieckim mieście Bochum w landzie Nadrenia-Północna Westfalia, dzieci boją się chodzić do żłobka. Agresywni imigranci z „trzeciego świata”, zamieszkujący sąsiednie schronisko obnażają się przed nimi, przechodzą przez płot, nagabują i próbują je obmacywać. Władze miejskie nie widzą problemu, twierdząc, że to „pojedyncze przypadki”.
Dzieci boją się chodzić do żłobka. Przedszkole w Bochum doświadczyło powtarzających się incydentów z mieszkańcami sąsiedniego ośrodka, gdzie przebywają imigranci z Afryki i Bliskiego Wschodu. Nachodźcy, bezdomni, narkomani, chorzy psychicznie i byli przestępcy zostali zakwaterowani w bezpośrednim sąsiedztwie instytucji opiekuńczej dla małych dzieci. Rodzice zgłaszają nękanie, nocne koszmary swoich dzieci i ich strach przed uczęszczaniem do żłobka.
Według rodziców, nachodźcy kilkakrotnie przeskakiwali przez dzielący dwie posesje płot. Jedna z murzynek weszła na teren żłobka i pobiegła w stronę bawiących się dzieci, krzycząc na nie w afrykańskim języku. W obronie dzieci stanęły nauczycielki, a następnie wezwały policję. Jedna z matek powiedziała stacji WDR, że po tym wydarzeniu miała problemy z płaczącą i wpadającą w panikę córką. Inne matki mówiły, że ich dzieci opowiadały w domu o „nagich mężczyznach”, których widziały przez płot. Murzyni i Arabowie mieli się bowiem celowo obnażać, gdy dzieci przebywały na wybiegu wokół żłobka.
Rodzice skarżyli się, że ogrodzenie jest wyższe od strony ulicy, ale nie od budynku noclegowego dla imigrantów i to dlatego incydenty tego typu mogły mieć miejsce. Według Radia Bochum, jeden z nachodźców zaczepiał dzieci przez kilka tygodni, zanim został przeniesiony. Mimo to, po kilku dniach ponownie widziano go w pobliżu żłobka.
Policja potwierdziła autentyczność tych incydentów. Tymczasem władze Bochum zbagatelizowały sprawę i w myśl skrajnie lewicowej politycznej poprawności, twierdzą, że chodzi o „pojedyncze przypadki”. Zapowiedziały, że ogrodzenie ma zostać w przyszłości wzmocnione i zamaskowane żywopłotami, a na miejscu postawiony będzie ochroniarz. Rodzice nie ufają tym zapowiedziom. Ochroniarze już tam bowiem byli – przebywali na miejscu tylko przez kilka dni, a potem znikali, przenoszeni przez samorząd do ochrony innych obiektów.
Do 2019 roku obiekt noclegowy obok żłobka przeznaczony był wyłącznie dla osób ubiegających się o azyl. Od tego czasu miasto zaczęło korzystać z budynku również w przypadku kwaterowania osób bezdomnych, z których część borykała się z poważnymi problemami społecznymi, takimi jak narkomania i przestępczość.
Przedstawiciele stowarzyszenia „UWG: Wolni Obywatele” złożyli wniosek do rady miasta. Żądają, aby schronisko dla imigrantów i bezdomnych było w przyszłości na powrót wykorzystywane wyłącznie przez osoby ubiegające się o azyl. Łączenie go z innymi grupami jest bowiem nie do utrzymania w związku z bezpieczeństwem dzieci. Sugerują też przeniesienie żłobka do innej lokalizacji, gdyby pierwsza opcja była niemożliwa.
NASZ KOMENTARZ: Jeszcze parę miesięcy rządów Tuska i będziemy mieć takie samo „ubogacenie kulturowe” w Polsce. Może nawet szybciej, gdyż już dochodzą do mediów słuchy, że kwaterowani w domach dziecka nachodźcy, zaczepiają mieszkające w nich dziewczynki, domagając się od nich „bardziej skromnego ubioru”, zgodnego z szariatem. Według dzikich ludów z Afryki i Bliskiego Wschodu, dziewczynka w spódniczce i krótkim podkoszulku „zachęca do gwałtu”.
Zdjęcie poglądowe: budynek schroniska (z lewej) oraz żłobek (z prawej) w Bochum.
Polecamy również: Eurokomuniści planują nowe opłaty od posiadania samochodu spalinowego
Wspieraj Fundację Magna Polonia! 🇵🇱
Dziękujemy za pomoc prawną Kancelarii Prawnej Litwin: https://kancelaria-litwin.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!