No i jaki ma być ten współczesny mężczyzna idealny. Wiecznie młody i wysportowany? A może całkowicie wirtualny? Wtedy – nie miałby żadnych zobowiązań. Wreszcie: czy jako schematyczny intelektualista przebije się przez potop pustki? Niektóre kobiety upierają się, że mizoginia to problem w środowisku pracy, bo kobiety mniej zarabiają a mężczyźni produkują rubaszne żarty. Gorzej: niektóre zaś mogą przyjmować postawę mizoginistyczną – i tu dopiero zaczynają się siedmiomilowe Niektóre kobiety upierają się, że mizoginia to problem w środowisku pracy, bo kobiety mniej zarabiają a mężczyźni produkują rubaszne żarty. Gorzej: niektóre zaś mogą przyjmować postawę mizoginistyczną – i tu dopiero zaczynają się siedmiomilowe schody po których poszukiwacze sensacji próbują wspinać się boso. Syn uczy się traktowania kobiet poprzez przyglądanie się, jak robi to jego ojciec. I tu zaczyna się tragedia wielu kobiet i wielu mężczyzn. Tu, czyli w miejscu gdzie ani szacunek, ani miłość nie znalazły swego godnego miejsca.
Mizoginizm czy mizoginia, w zależności od tego, czy artykułujący pojęcie jego męski czy żeński, czy „odcień intencji” sięga po niechęć czy wręcz nienawiść w stosunku do kobiet. W tle silne przekonanie o niższości płci żeńskiej. Temat to niejako wstydliwy, wyparty najczęściej przez dywagacje okołofeministyczne.U mężczyzn może być to starannie tuszowany lęk przed zemstą ze strony kobiety albo skutek traumatycznych doświadczeń – dajmy nienasyconym przypuszczeń nasycić błądzącą wyobraźnię.Niestety, już w salonowych czasach zamierzchłych panował pogląd, że niższość intelektualna kobiet wynika z tej prostej przyczyny, jakoby uczucia oraz emocje wypierały wszelkie apanaże rozumu, choćby te, które literatura szumnie zowie „gwałtownymi pasjami miłosnymi”.
A jak z tym nazewnictwem? Z jednej strony po prostu mężczyzna, z drugiej: niewiasta, baba, dziewka, matrona, podwika, białogłowa. Szczególnie subtelnie brzmi „podwika”, a nazwa pochodzi od dużej, białej chusty okrywającej włosy i szyję. I pomyśleć, że w staropolskich czasach „baba” nie miała konotacji negatywnej! Niejaki Andrzej Maksymilian Fredro – znany podówczas pedagog i mówca, a także moralista wypowiadał się o niewiastach z pogardą, zarzucając im, że gdy kochają – to za mocno, a gdy nienawidzą – to też za mocno. Wszystko – „za mocno”, co ponoć zdaniem Andrzeja Maksymiliana osłabia mężczyzn. Wtórował mu niejaki Szymon Starowolski (próżno by go szukać w obecnie zalecanych lekturach). Dwa gromkie głosy i jeden cichuteńki – księdza Andrzeja Glabera domagającego się powszechnego nauczania dla kobiet. To on właśnie zakładał, że mężczyźni ów dostęp blokują dostęp kobietom do szkół, ponieważ boją się, że białogłowy mógłby ich prześcignąć wynikami i rozumem.
Jakie są przyczyny mizoginizmu? Nakreślonych zaledwie kilka zdań nie wyczerpie problemu. Kłania się ze złośliwym uśmiechem kwestia wychowawcza. Matka traktowana bez należytego szacunku, wyśmiewana i obrażana w obecności dzieci, kąśliwe żarty postponujące pozostałe kobiety w rodzinie niezależnie od wieku.Misos to po grecku nienawiść, a pojęcie często porównywane jest to mizandryzmu lub seksizmu.
A może to nie tylko kwestia złych wzorców czy niskiego poczucia wartości, tylko rodzaj wampiryzmu energetycznego ( i tu dobrze zastanówmy się o które dramatis personae chodzi!) lub hobbystyczne wręcz zamiłowanie do szydzenia z istot nadwrażliwych i delikatnych, które tym samym przecież nie odpłacą? Żeby kij w mrowisku okazał się szpilą solidnych rozmiarów dodamy – en passant – że typowy mizogin jest często cichuteńki, onieśmielony, wyciszony, milczkowaty, ze skłonnością do niezręczności oraz nerwowych uśmieszków w obecności kobiet. Taka czarno-biała swoista negacja istnienia kobiety w obecności innych – może warto zapytać samych zainteresowanych, jaki mają pożytek przyjmując właśnie taką postawę?Mizoginia to pogląd, wyrażający niechęć, a wręcz nienawiść w stosunku do płci żeńskiej.Nie należy mylić mizoginii z gynofobią. To z kolei lęk przed kobietami, uznawany jako zaburzenie psychiczne z grupy fobii.
Felietony mają pewną nieszczęsną właściwość – są jedynie muśnięciem tematu, P.T. Czytelników proszę o wstrzemięźliwość w wyciąganiu pochopnych wniosków. To ciężki worek ironii, to wołanie o przywrócenie godnego miejsca żony i matki – tak, jak było to w tradycji oraz polskiej kulturze narodowej.
Marta Cywińska
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!