Felietony

„Polski reżim okupacyjny”

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Większość osób, które odwiedzają Lwów, nawet nie podejrzewa, co tak naprawdę w tym mieście się dzieje. Przyjechali na jeden czy dwa dni, pochodzili po cmentarzu Łyczakowskim, weszli na piękny odnowiony cmentarz Obrońców Lwowa, pospacerowali między starymi kamieniczkami w Rynku i powiedzieli „och! jakie piękne miasto!”. I niejeden turysta opowie o tym, jak ładnie go traktowali Ukraińcy w kawiarni w centrum miasta.

 

Ale oprócz tego, istnieje całkiem inny Lwów. Zimny, mroźny, obcy Polakom, nieprzychylny do wszystkiego, co mogłoby przypomnieć o historii. Poczynając od władzy w tym mieście, kończąc tablicami na budynkach – wszystko to woła „zostawcie, nie ruszajcie, bo to „ukraińskie”! Zapytacie czemu tak mówię? Często słyszę odpowiedź „byliśmy i wszystko było dobrze, coś się zmieniło?” Ostatnio coraz częściej irytują mnie te pytania i takiego rodzaju wypowiedzi. Bo ci ludzie tu nie mieszkają. Nie ciekawią się tym, co otacza Polaków. Nie zawsze interesują ich polskie problemy. Żyją Lwowem nazywanym multikulturowym, chociaż to najbardziej błędne stwierdzenie jakie może istnieć. Tak, Lwów był kolebką dla różnych narodowości, różnych kultur, wszyscy mieli możliwość rozwoju i pielęgnowania swoich tradycji, ale to nie był multikulturalizm. Tu na każdym rogu świątynie – kościoły, cerkwie greko – katolickie i prawosławne, katedra łacińska i ormiańska i t.d. Przykładów można mnożyć, ale wiara temu miastu nigdy nie była obca, a homoseksualistów wygnano gdy próbowali w tym roku robić paradę.

 

Lecz wcale nie o tym piszę ten tekst. To tylko przypomnienie, że dla wielu „… to miasto marzeń i snów…”. I tak już pozostanie. Ludzie przyjeżdżają tu z każdego końca świata aby… po prostu zobaczyć! I to jest piękne. Ale w tym wszystkim jest cząstka goryczy. Osobliwie dla Polaków. Tak intensywnie rugowanych z pamięci najpiękniejszego polskiego miasta! Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest bardzo prosta. Bo Ukraińcy nie czują się tu gospodarzami. Nie czują się prawnymi posiadaczami tego, czym rządzą. Raczej powiedziałabym – nieudolnie próbują zarządzać.

 

O Polakach najchętniej by zapomnieli. Uważają, że to Austro – Węgry dały im wszystko w posiadanie. I co najważniejsze, nie nazywają tego zaborem austro – węgierskim. Natomiast Polaków nazwać okupantami język się odwraca. Mało tego, że nazwać. Próbują to eksponować na każdym kroku. Najlepiej, wymazać wszystko co polskie we Lwowie. Bo przyjazny zabór austro – węgierski był dla nich milszy niż Polska. Tylko ciekawe gdzie wtedy była Ukraina i kto w imieniu tego państwa, jeśli takie istniało, prowadził pertraktacje rozbiorowe i pokojowe? Bądź kulturowe i rozwojowe, bo uważają, że właśnie wtedy najbardziej rozwijało się nasze miasto? A właśnie! Brak odpowiedzi! Dlaczego? Banalnie proste! Bo jej nie ma!

 

Natomiast prowadzona na Ukrainie, osobliwie we Lwowie, polityka historyczna, nazywa Polaków okupantami tego miasta! Nonsens historii? Złośliwość? Złowrogość? Jak zwał tak zwał, ale uczą tego dzieci i młodzież. W takim duchu wychowują przyszłe pokolenia. I nie jest to żadna przesada czy wymysł agentów Putina badź rosyjskiej propagandy. Robią to wszystko sami Ukraińcy.

 

Wszyscy wiemy, że przy ul. Gródeckiej było, i jest zresztą, więzienie nazywane Brygidkami. Natomiast daleko nie wszyscy wiedzą, że inne więzienie było przy ul. Łąckiego. Teraz muzeum historyczne. Mają tam ekspozycję, można zobaczyć podwórko bądź zwiedzić cele więzienne. Jeżdżą tam turyści z Polski, ale mało kto ciekawi się co jest napisane na niektórych tablicach i co tak naprawdę próbują obecnie pokazać Ukraińcy.

 

Przy wejściu, podobnie jak na Brygidkach, widnieje tablica „ku czci ofiar sowieckiego, niemieckiego i polskiego okupacyjnych reżimów”. Tak właśnie jesteśmy postrzegani w świadomości tych, co obecnie rządzą naszym miastem. Chociaż raczej chcieliby tak uważać, bo podświadomość o swoje się upomina i czasami pojawiają się głosy rozsądku. Otwierając stronę internetową owego muzeum historycznego, jeśli po takim napisie można je nazwać historycznym, czytamy:

 

„Utworzenie narodowego muzeum ofiar okupacyjnych reżimów „Więzienie na Łąckiego” było ważnym w świetle społecznego i historycznego znaczenia, w kontekście ochrony narodowej pamięci. To największe na Zachodniej Ukrainie więzienie jest nie tylko przypomnieniem o okrucieństwach totalitarnej przeszłości ZSRR, niemieckiego i polskiego okupacyjnych reżimów, ale i przestrogą dla Ukraińców aby nie powtórzyć strasznej tragedii totalitarnego społeczeństwa.”

 

Tak oto kochani czytelnicy! Jesteśmy okupantami. Żyjemy w totalitarnym społeczeństwie. Wniosek? Okupowaliśmy odwiecznie ukraiński Lwów, dzięki naszemu totalitarnemu reżimowi Ukraińcy ponieśli straty i ofiary wśród ludności miasta, a jeszcze nie wspieramy naszych sąsiadów poprzez przyjęcie różnych uchwał w sejmie i senacie RP. Jak można lekką ręką z prawowitego właściciela uczynić tego okropnego wyżej opisanego okupanta? Bardzo prosto. Wystarczy wejść i trochę zasmakować rzeczywistości ukraińskiej!

 

Maria Pyż

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!